Porcja kalmarów tuż przed pracą

W zatrzęsieniu barów i restauracji może się wydawać, że każdy znajdzie coś dla siebie. Tymczasem problemem staje się możliwość zjedzenia śniadania przed rozpoczęciem dnia pracy.

W Toruniu mało lokali czynnych jest przed godziną dziesiątą.

- Nie zawsze można rano zjeść w domu, dlatego możliwość przekąszenia czegoś tuż przed rozpoczęciem pracy jest bardzo pożądana. Niestety, w centrum miasta jest o to bardzo trudno - narzeka coraz więcej Czytelników „Nowości”. - Jeśli większość firm rozpoczyna pracę o godzinie dziesiątej, to logicznym by było, aby lokale śniadaniowe czynne były najpóźniej od godziny dziewiątej.

Sprawdziliśmy. Faktycznie, zaledwie kilka punktów gastronomicznych czynnych jest od samego rana, tak aby umożliwić mieszkańcom Torunia zjedzenie śniadania przed rozpoczęciem pracy.

Najwcześniej otwiera swe podwoje McDonald’s - tam zjemy już od godziny ósmej. Śniadaniowe kanapki z serem i szynką lub boczkiem można kupić od trzech złotych, a za zestaw z napojami i frytkami lub surówką zapłacimy ponad dziesięć złotych.

<!** reklama>Od godziny dziewiątej otwarta jest kuchnia brytyjska.

- Jesteśmy jedynym punktem w Toruniu, gdzie można zjeść najbardziej angielskie z dań czyli rybę z frytkami - zachwala „Papryka Bar” przy ulicy Prostej właścicielka Karina Czarnecka. - W tej samej cenie dziewięciu złotych frytki można zamienić na surówkę. Jesteśmy też wyjątkowym miejscem, gdzie z samego rana można zjeść porcję kalmarów.

Na zwolenników kuchni tradycyjnej i najtańszej czekają niezastąpione bary mleczne. „Bar Małgośka” przy ul. Szczytnej oraz „Bar Mleczny” na rogu ul. Różanej i Ducha Świętego przyjmują klientów od godziny dziewiątej. Oferta śniadaniowa w obu punktach jest zbliżona. Pierogi z nadzieniem lub naleśniki to wydatek rzędu pięciu złotych, placki ziemniaczane to około złotych siedmiu. Do tego kawa, herbata lub zimny napój.