Okolica piękna, ale dramatycznie śmierdzi

- Wiekowe spichrze same z siebie tak nie cuchną - jest pewien pan Zbigniew, miłośnik sztuki, którego z ulicy Grodzkiej przegnały nieprzyjemne zapachy.

Do redakcji nasz Czytelnik zadzwonił w poniedziałek. Narzekał, że straszliwie śmierdzi otoczenie Muzeum Okręgowego przy ul. Grodzkiej 9-11. - Szambo? Może zapchana kanalizacja ściekowa, deszczowa? Nie wiem. Wiem, że posiedzieć w okolicy się nie dało. A co dopiero rozkoszować się widokami nieopodal amfiteatru. Dodam, że nie pierwszy raz przy spichrzu tak okropnie śmierdzi. Skoro to kolejny atak na nasze nosy, to może ktoś się wreszcie zainteresuje tą domniemaną awarią...

<!** reklama>Przy muzeum faktycznie nie pachnie. Wyczuły to również nosy pracowników i dyrekcji placówki. - Już wiemy, że coś jest nie tak z atmosferą wokół spichrza - potwierdza Kinga Długosz, zastępca dyrektora Muzeum Okręgowego. - Sprawdziliśmy też, że nieprzyjemne zapachy nie wypływają z naszego spichrza. Zawiadomiliśmy odpowiednie służby, poprosiliśmy o interwencję, bo nie wiemy, skąd dolatuje ten odór.

Miejskie Wodociągi i Kanalizacja wysłały na miejsce ekipę, która wykluczyła z listy winowajców łącza kanalizacyjne będące pod opieką MWiK. - Kolejny krok należy do Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej - podpowiada Małgorzata Massel, z biura prasowego MWiK.

ZDMiKP obiecuje, że dziś wyśle na Grodzką ekipę, która obejrzy okoliczne studzienki kanalizacji deszczowej.

Zespół trzech (do 1960 r. pięciu) obiektów stoi przy ul. Grodzkiej 7-11 od lat 1793-1800. Są to zbożowe spichrze konstrukcji szachulcowej (ul. Grodzka 9 i 11) oraz tzw. holenderski (ul. Grodzka 7). Przed laty budynki te służyły do magazynowania produktów rolnych oraz spożywczych, transportowanych drogą wodną do Gdańska. Obecnie znajduje się w nich Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego. Owe trzy spichrze, tak malowniczo wkomponowane w krajobraz miasta, stanowią dzisiaj jeden z jego symboli.(kb)