W MZD słońce wstaje wcześniej

Plaga włamań do kiosków z gazetami w Toruniu. Poszkodowani łączą kradzieże z ciemnościami na ulicach i żądają żeby miasto przestało oszczędzać ich kosztem.

<!** Image 2 align=right alt="Image 134176" sub="Michał Wopp, kioskarz z ul. Żółkiewskiego (na zdjęciu z lewej) problemem ciemności na ulicach podzielił się z radnym Zbigniewem Rasielewskim / Fot. Adam Zakrzewski">Takiej fali włamań kioskarze nie pamiętają. Tylko w ostatni weekend doszło do trzech, w tym po raz kolejny do budki przy ul. Żółkiewskiego. - Od maja to już piąta kradzież - rozkłada ręce Michał Wopp, dzierżawca kiosków „Ruchu” przy ul. Żółkiewskiego i Witosa. Liczy straty: kilka tysięcy złotych, zszargane nerwy i strach, że będą kolejne włamania.

Poszkodowanych jest w Toruniu więcej. - Jednej nocy złodzieje potrafią obrobić po kilka budek. Działają jak fachowcy, znają zabezpieczenia, wiedzą jak wejść, ludzie się boją - potwierdza majster, który zajmuje się naprawą powłamaniową.

Policja potwierdza, że liczba włamań do kiosków wzrosła, ale tylko „delikatnie”. - Mamy pierwszych zatrzymanych, dwie grupy i jednego nieletniego. W sumie sześć osób - mówi Artur Rzepka, rzecznik policji.

<!** reklama>Tymczasem kioskarze łączą falę kradzieży z ciemnościami na ulicach. Miejski Zarząd Dróg od marca oszczędza na oświetleniu ulic. Na wybranych w ogóle nie włącza światła lub oświetla tylko fragmenty. Na pozostałych wyłącza zanim zrobił się widno. Kioskarze, którzy zaczynają prace o godz. 5 podkreślają, że były dni, gdy lampy gasły nawet godzinę przed brzaskiem. - Dla złodzieja było to jak zaproszenie - nie mają wątpliwości.

MZD związku pomiędzy ciemnością na ulicach a kradzieżami nie zauważa. Co więcej, rzecznik firmy Agnieszka Kobus-Pęńsko, wbrew temu co mówią kioskarze, twierdzi, że lampy na ulicach całego Torunia gasną dużo później - Pierwsze o godz. 6.10, czyli na trzydzieści minut przed wschodem słońca - twierdzi rzecznik.

- Jeszcze w poprzedni piątek lampy na Żółkiewskiego nie paliły się już o 5.30 - zauważa Michał Wopp. - Dopiero po tym, jak „Nowości” zaczęły się sprawą interesować, nagle wydłużono czas i to o 40 minut.

Michał Wopp chciał skrzyknąć poszkodowanych kioskarzy i złożyć petycję do prezydenta Torunia, żeby miasto w końcu przestało oszczędzać kosztem bezpieczeństwa mieszkańców, ale ludzie się przestraszyli. Dlatego postanowił, że będzie walczyć sam. Wczoraj na sesji Rady Miasta sprawę w formie interpelacji przedstawił radny Zbigniew Rasielewski (PiS).

Ciemność na ulicach mocno niepokoi nie tylko toruńskich kioskarzy. Od miesięcy docierają do nas sygnały od mieszkańców, którzy wcześnie rano idą do pracy lub wracają z nocnych zmian, po ciemku. Wielokrotnie alarmowaliśmy o tym MZD.

Miejska firma dopiero w ostatnią środę zdecydowała, że pierwsze lampy będą gasnąć pół godziny później, o 6.40, ostatnie o 6.55. - W całej sprawie bierzemy oczywiście pod uwagę wschody słońca - mówi rzecznik Kobus - Pęńsko.

Z ciekawości sięgnęliśmy do tabeli wschodów i zachodów, tej samej, którą posługują się astronomowie z Centrum Astronomii w Piwnicach. Słońce zaczęło wschodzić o godz. 6.40, ale 27 września. Dziś była to godz. 7.01.

Na tym zresztą nie koniec. Mieszkańcy, którzy przeczytali wczoraj informację z MZD, wściekli dzwonili do naszej redakcji. - MZD kłamie mówiąc, że wyłączył lampy o 6.40 - komentowali. Mieszkanka Kaszczorka, która codziennie pokonuje trasę na Bydgoskiem Przedmieście: - Nic się nie zmieniło. Tak jak i wcześniej, o 6.20 na całej trasie panowała ciemność.