Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uwierzyć w słodkie kulki?

Jacek Kiełpiński
Polscy lekarze toczą przed sądem głośny bój o homeopatię. Tymczasem już wcześniej toruński sąd stanął przed dylematem, jak podejść do tej kontrowersyjnej metody leczniczej, która podzieliła byłych małżonków. I wydał dwuznaczny wyrok, który obie strony sporu uznają za swój sukces.

Polscy lekarze toczą przed sądem głośny bój o homeopatię. Tymczasem już wcześniej toruński sąd stanął przed dylematem, jak podejść do tej kontrowersyjnej metody leczniczej, która podzieliła byłych małżonków.
I wydał dwuznaczny wyrok, który obie strony sporu uznają za swój sukces.

<!** Image 2 align=none alt="Image 141825" sub="Rys. Łukasz Ciaciuch">Co to jest homeopatia? Podobne leczyć podobnym... - wszyscy coś o tym słyszeli. Ale w szczegóły niewielu wnika. - To taka dziedzina, która ma gorących zwolenników i stanowczych przeciwników - usłyszałem nawet tak ogólną opinię. Ale jakże celną.

Doktor pyta o wszystko

<!** reklama>- Gdyby wyrok w sprawie doktora Baranowskiego zapadł wcześniej, być może losy mojej sprawy potoczyłyby się inaczej - przypuszcza Sławomir Fiedorowicz, który dwa lata temu postanowił przekonać swoją byłą żonę do zaprzestania stosowania wyłącznie metod homeopatycznych w leczeniu będących pod jej opieką syna i córki. - Uzyskałem tyle, że żona po trzech dniach stosowania metod homeopatycznych, w przypadku braku poprawy, ma skorzystać z medycyny konwencjonalnej. Krótko mówiąc: trzy dni możesz kobieto używać tych niesprawdzonych metod, ale potem zacznij leczyć naprawdę. Dziś taki wyrok mógłby być inny, bo widać wyraźnie, że homeopatia obrasta w siłę.

Dowodem na to ma być głośny wyrok poznańskiego sądu lekarskiego. Przypomnijmy, profesora Jana Baranowskiego uniewinniono w grudniu od zarzutu sprzeniewierzenia się Kodeksowi etyki lekarskiej poprzez stosowanie homeopatii, która jest niezweryfikowana naukowo.

<!** Image 3 align=right alt="Image 141825" sub="Zwolennicy stosowania homeopatii przekonują, że dzieci leczone w ten sposób rzadko chorują, a jak już coś im się przytrafi, to szybko zdrowieją / Fot. Jacek Smarz">- Sąd uznał, że Jan Baranowski homeopatię może stosować, bo nikomu nie zaszkodził - przypomina Sławomir Fiedorowicz. - Czyli homeopatię uznano w ten sposób jakby za sprawdzoną naukowo metodę leczniczą. A przecież to absurd.

Sławomir Fiedorowicz przyznaje, że do lekarza homeopaty, doktora Tomasza Kokoszczyńskiego z Bydgoszczy, sam zawiózł żonę. - Bo nie jestem przeciwny szukaniu nowych metod leczenia, skoro antybiotyki nas wszystkich wykańczają - tłumaczy. - Na początku było to bardzo obiecujące. Pierwsza wizyta kosztuje co prawda 200 złotych, ale trwa aż dwie godziny. Doktor pyta o wszystko: co każdy dzieciak lubi, czego się boi... Czuliśmy się dopieszczeni. On budował sobie podobno całościowy obraz przyszłych pacjentów, a po kilku dniach przysłał w liście te małe kuleczki. Problem w tym, że żona uwierzyła w nie natychmiast w stu procentach.

Kilka razy uderzyć w książkę

A on postanowił najpierw rozgryźć temat do końca. I szybko dotarł do słynnej wartej 20 milionów dolarów, „złotej kaczki”, której wątroba wystarczyłaby do zrobienia leku „Oscillococcinum” dla mieszkańców całej Ziemi, piwa wlewanego w Krakowie do Wisły, którego ślad pojawić miałby się w Gdańsku oraz innych zabawnych historii, przytaczanych przez przeciwników homeopatii. W żaden sposób nie był w stanie uwierzyć w sensowność tak zwanego potencjonowania leku, czyli wielokrotnego rozcieńczania wyciągu z substancji wywołującej objawy podobne do tych, które daje leczona nim choroba.

- Nie dość, że fiolką z rozcieńczanym roztworem w stosunku jedna kropla do 99 kropli czystej wody należy za każdym razem dziesięć razy uderzyć w książkę oprawioną w skórę, to ostatecznie dochodzimy do sytuacji, gdy roztwór jest tak rozcieńczony, że nie ma w nim ani jednej molekuły substancji macierzystej. Mówi o tym prawo odkryte przez Avogadra - tłumaczy zaniepokojony zdrowiem swych dzieci ojciec. - Czyli, rozcieńczamy w końcu wodę wodą, a mi się każe wierzyć, że z niej i cukru powstanie dopiero „lek”, który działa najsilniej, bo ma „dużą potencję”! To kompletne bzdury. A jeszcze ta „pamięć wody”, z której usunięto jakąś substancję! Przecież z tego śmieje się każdy chemik i fizyk.

Wyciąg rozcieńczony do zera

Ten krótki, emocjonalny wykład o podstawach homeopatii jest zarysem tego, co uświadamia od dawna Polakom profesor Andrzej Gregosiewicz, ortopeda z Akademii Medycznej w Lublinie, który nie ukrywa, że ujawnianie prawdy o największym oszustwie w dziejach medycyny, jakim jest, jego zdaniem, homeopatia, stało się już jego misją. To on podnosi także niezwykłość zapisu w polskim prawie farmaceutycznym, gdzie w artykule 21. uznaje się, że „produkty homeopatyczne (...) nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej”. Czyli - pyta profesor Gregosiewicz - czym są i dlaczego tak łagodnie się je traktuje? Naukowiec zauważył, że na tak podejrzany zapis w ustawie mógł mieć wpływ francuski koncern Boiron, producent leków homeopatycznych, w tym osławionego, a bardzo popularnego oscillococcinum, którego surowcem pierwotnym był właśnie wyciąg z wątroby dzikiej kaczki rozcieńczony... do zera. Za te sugestie Boiron pozwał do sądu Gregosiewicza. I wygrał. Profesor miał przeprosić koncern, ale tego nie zrobił. Przeprosiny się jednak ukazały. Zamieścił je sam koncern. W ten sposób - komentuje profesor - Boiron przeprosił sam siebie.

Ogólnie, dużo się dzieje wokół homeopatii w Polsce, a dzięki zainicjowanemu przez siebie procesowi Sławomir Fiedorowicz stał się tego zamieszania aktywnym uczestnikiem. Jednak o toruńskim procesie kręgi homeopatyczne podobno dotąd nie słyszały.

- To bardzo interesująca sprawa i ciekawy wyrok - komentuje doktor Ewa Czerwińska, prezes Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego. - Sądziłam, że pierwszą sprawą sądową dotyczącą homeopatii był przypadek prof. Baranowskiego. Mam nadzieję, że wyrok w jego sprawie zostaniem utrzymany i lekarze w Polsce bez obaw będą mogli stosować homeopatię.

Gdy przytaczam tylko zarys wątpliwości wyrażanych przez krytyków homeopatii, lekarka rozpoczyna wykład o przyszłej weryfikacji zasad działania leków homeopatycznych, gdy nauka rozgryzie wreszcie „coraz lepiej poznawany mechanizm na poziomie subkwantowym”.

A jak reagują na krytykę homeopatii lekarze zaangażowani w oba procesy?

Doktor Tomasz Kokoszczyński, sekretarz Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego i wiceprezes na Polskę Międzynarodowej Medycznej Ligi Homeopatycznej: - Za największe oszustwo w medycynie uznaję deprecjonowanie homeopatii, oparte na artykule z pisma „Lancet” z 2005 roku, w którym zniekształcono wyniki statystyczne poprzez zastosowanie subiektywnych kryteriów oceny homeopatii. Rzeczywisty wniosek tej metaanalizy oparty na rzetelnej analizie statystycznej mówi, że homeopatia wykazała w tym badaniu taką samą skuteczność, jak leczenie farmakologiczne. Nie znam historii powstania zapisu artykułu 21 prawa farmaceutycznego. Ale jest z on pewnością oparty na dwustuletniej obserwacji efektów indywidualnie działających leków homeopatycznych.

Profesor Jan Baranowski: - Artykuł 21? Te leki są stosowane od dwustu lat, one nie muszą niczego udowadniać. A jak ktoś chce je badać, to niech to robi, tylko musi się liczyć z kosztami. A pamiętajmy, że chodzi o leki, które za sprawą potencjonowania są nośnikami informacji. Powyżej liczby Avogadra nie są mierzalne fizykochemicznie, a jedynie informatycznie.

Sędzia: - To sukces ojca

W procesie toruńskim sąd oparł się na opinii biegłego, doktora Marka Polakiewicza, anestezjologa pediatry, który przypomniał, co oficjalna nauka sądzi o homeopatii (treść opinii w ramce obok).

Obaj homeopaci reagują podobnie: - Jakim prawem lekarz, który nie zajmuje się homeopatią, nie odbył wielogodzinnych kursów, wypowiada się na jej temat? - pytają.

Sędzia Marek Szcześniak, orzekający w tej sprawie, przyznaje, że ten przypadek to swoisty biały kruk. Wyrok uznaje za sukces ojca dzieci, Sławomira Fiedorowicza. - Matka pierwotnie negowała w ogóle medycynę konwencjonalną, ale na kolejnych rozprawach zmieniała zdanie i uznała, że może również z niej skorzystać - wspomina. - Tłumaczyłem, jakie instrumenty prawne ma sąd rodzinny - gdyby konflikt się zaostrzył, mogłoby się okazać, że to ojciec zapewniałby lepsze warunki dzieciom.

Wyleczę dzieci w trzy dni

Ewelina Fiedorowicz wyrok uznaje za salomonowy, ale raczej na jej korzyść. - W ciągu trzech dni jestem w stanie wyleczyć swoje dzieci za pomocą homeopatii. Dzięki stosowaniu tej metody rzadko chorują, a jak już coś im się przytrafi, to szybko zdrowieją.

Jej mąż wspomina jednak, że już po wyroku musiał jechać przez pół Polski, bo córka dzwoniła, że od kilku dni boli ją gardło. - Zaprowadziłem ją do laryngologa, okazało się, że ma zapalenie gardła i ucha. Dałem jej przepisany przez lekarza syrop przeciwzapalny. Żona mi w tym nie pomagała. A ja chciałem przecież tylko przynieść ulgę dzieciakowi.

- Mąż bez konsultacji ze mną podał ten lek. A dzieci są pod moją opieką i doskonale sobie z ich problemami radzę - zapewnia Ewelina Fiedorowicz. - Gdy pojawiła się szkarlatyna, sama podałam antybiotyk. Ale nie przekreśla to, w moim odczuciu, w żaden sposób homeopatii. Z usług doktora Kokoszczyńskiego nadal korzystam, bo to jeden z najlepszych w Polsce klasycznych homeopatów.

Wszystkich związanych z tą sprawą zwolenników homeopatii pytałem o to samo: Jak uwierzyć w leczącą moc słodkich kulek, które w świetle badań chemicznych i fizycznych nie zawierają niczego poza cukrem?

- Wystarczy tylko samemu zażyć - padała odpowiedź.


Fakty

Jedni mówią o zagrożeniach, inni zalecają - homeopatia dzieli lekarzy

Zdaniem Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego, w Polsce działa około 1000 lekarzy stosujących metody homeopatii klasycznej, czyli dążącej do zastosowania jednego leku. Do tego ma dochodzić około trzech tysięcy lekarzy stosujących doraźnie inne, złożone środki homeopatyczne. Proces profesora Jana Baranowskiego z Poznania uznawany jest za przecieranie szlaku dla pozostałych, którzy jeszcze obawiają się konsekwencji stosowania metod niezweryfikowanych dotąd naukowo.

***

- Mam nadzieję, że wyrok, umożliwiający mi leczenie przy zastosowaniu homeopatii, stanie się prawomocny, uważam, że każdy lekarz rodzinny powinien znać i stosować homeopatię - powiedział nam profesor Baranowski.

***

Tymczasem doktor Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, zapowiedział w rozmowie z nami odwołanie od wyroku.
- Sprawa, na szczęście, jest jeszcze w toku. Mamy do czynienia z niepokojącym zjawiskiem. Chodzi głównie o powszechność tych metod i fakt, że lekarze przykładają do tego rękę.

***

Doktor Marek Polakiewicz, biegły sądowy opiniujący w toruńskim, procesie stwierdził:

„Kierowanie się przez matkę małoletnich w przyszłości w leczeniu dzieci wyłącznie zaleceniami homeopaty może być istotnym zagrożeniem dla zdrowia i życia małoletnich”.

W wyjaśnieniu dodał:

„W świetle aktualnej wiedzy medycznej, kierowanie się w leczeniu wyłącznie metodami niekonwencjonalnymi (w tym zaleceniami homeopaty) jest niedopuszczalne. Nie jest mi znany żaden dokument medyczny, określający standardy postępowania diagnostyczno-terapeutycznego, dopuszczający opieranie się w leczeniu chorób na metodach medycyny niekonwencjonalnej, w tym homeopatii, która nigdy nie została zbadana, nigdy nie udowodniono działania mechanizmów tej metody”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska