Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy kontakt musi być łatwy?

Redakcja
Dr MAGDALENA MATEJA z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK mówi o listach, mailach i SMS-ach.

Dr MAGDALENA MATEJA z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Wydziału Politologii
i Studiów Międzynarodowych UMK mówi o listach, mailach i SMS-ach.

<!** Image 2 align=right alt="Image 147367" sub="Dr Magdalena Mateja: „SMS nie jest odpowiednikiem ani ekwiwalentem listu” / Fot. Archiwum M. Matei">Dlaczego nie piszemy listów tak chętnie i często jak nasi dziadkowie i babcie? Z lenistwa, z braku czasu?

Mówienie jest niemal tak łatwe i naturalne jak oddychanie czy spożywanie posiłków. Pisanie natomiast wymaga zdobycia umiejętności, a później - wygospodarowania czasu i przygotowania narzędzi: długopisu lub pióra, kartki, koperty. Trzeba jeszcze wybrać się do placówki pocztowej, zapłacić za przesyłkę i czekać, czasami nawet tygodniami lub miesiącami, na odpowiedź. Kto ma dziś cierpliwość do takich czynności? Od razu też przypominamy sobie koszmary
z podstawówki, w której przez co najmniej kilka lat katowano nas komendami i ocenami: „pisz starannie”, „bazgrzesz jak kura pazurem”. Cenię szybkie sposoby porozumiewania się w kontaktach ze studentami, mam z nimi (teoretycznie) nieograniczoną łączność mailową, SMS-ową, mogę ich powiadomić
o ocenach, zmianach w planie zajęć, zadaniach, jakie mają wykonać. Każdemu zależy na natychmiastowym sprzężeniu zwrotnym, dlatego posługujemy się innymi odmianami komunikacji niż list.

Czy SMS można nazwać współczesną formą listu? Czy e-mail to jeszcze list, czy już tylko wirtualny komunikat?

<!** reklama>Swego czasu tygodnik „Polityka” usiłował upowszechnić słowo „list-el” jako polski odpowiednik e-maila. Elektroniczny list sprawdza się na pewno w formalnych kontaktach, np. z urzędnikami,
z przełożonymi, ze współpracownikami, kontrahentami, pod warunkiem, że instytucje dopuszczają tę formę załatwiania spraw. Jest to komunikacja szybka, a zarazem pewna, bo pozostawia ślad. O wiadomościach przesyłanych z komputera do komputera nie mówimy - listy, raczej maile lub wiadomości. Myślę, że słowo „list” nadal funkcjonuje wśród użytkowników języka jako nazwa komunikatu spisanego na kartce i wysłanego drogą tradycyjną. SMS nie jest, moim zdaniem, odpowiednikiem ani ekwiwalentem listu, jedynie jego namiastką. Można go chyba porównać do wiadomości głosowej, nagranej na automatycznej sekretarce lub przechowanej w poczcie głosowej. Zmienia się jedynie kanał - z audialnego na wizualny.

Oświadczyny, zerwanie związku, lista zakupów, życzenia świąteczne - już nie na papierze, tylko na klawiaturze?

Oświadczyny przez telefon, SMS-y imieninowe czy zrywanie związków tą drogą to są jednak zachowania, które nie mieszczą mi się w głowie. Emocjonalna bliskość (lub odległość w przypadku zrywania:-)) osób komunikujących się w takich sytuacjach wymaga jednak kontaktu bezpośredniego, twarzą w twarz. To o tyle celowe i sensowne, że poza słowami możemy przekazać wiele uczuć, intencje itp. Uruchamiamy całą paletę niewerbalnych środków komunikowania. Tego żaden SMS ani e-mail nie załatwi. No i jest kwestia szacunku dla drugiej osoby, którą o pewnych sprawach wypadałby powiadomić osobiście. Dopuszczam wysyłanie SMS-owych i mailowych życzeń świątecznych, bo mamy zwykle wielu znajomych. Sama wysyłam prawie 30 kartek świątecznych, przy czym adresatami są wyłącznie bliscy krewni i przyjaciele. Tych mniej bliskich sercu można pozdrowić w formie mniej eleganckiej, ale w słowach równie serdecznych, jak te zapisane w liście czy wypowiedziane przy bezpośrednim kontakcie.

Uporczywie używamy skrótów, żeby zaoszczędzić miejsce i czas. Czy jest prawdopodobne, że niedługo list będzie wyglądać jak szereg znaczków, których „stare ramole” nie odczytają:)?

Kto wie... Nawet tradycyjne widokówki i karty okolicznościowe wypełnione są nadrukowanymi fabrycznie życzeniami. Wystarczy złożyć podpis, przykleić znaczek
i przesyłka gotowa. Zatem tendencję do skracania widać wszędzie, komunikacja z wykorzystaniem nowych mediów była jedynie katalizatorem tego procesu. Lubię emotikony, one wnoszą klimat do wypowiedzi, ukierunkowują interpretację. Dążność do skracania, upraszczania zawiera się w samym języku, a sposób komunikowania jest jedynie sprzymierzeńcem tej dążności. Co do starych ramoli, granica wiekowa przebiega chyba w okolicach... 24 roku życia? Istnieje coś takiego jak wykluczenie cyfrowe. Badania pokazują, że są generacje (młodzież szkolna
i akademicka), które z nowych technologii, z nowych mediów czynią podstawę swojego życia - towarzyskiego, zawodowego itd. Ale są też i takie grupy wiekowe, np. 55+, dla których komputer i sieć są w niewielkim stopniu dostępne, nie tyle finansowo, ile fizycznie, mentalnie i technologicznie.

Maile i SMS-y to formy komunikacji narażone na ingerencję osób niepowołanych. Ktoś nas przecież może podglądać, a nawet kopiować nasze listy i uczynić
z nich niegodny użytek...

Listy papierowe też można kontrolować, zarówno na etapie instytucjonalnym, jak i prywatnym. Jaką mamy pewność, że nikt - pracownik poczty czy członek naszej rodziny - nie zajrzał do koperty, która jest zaadresowana do nas? Jest tak wiele wiadomości przesyłanych drogą elektroniczną, że na miejscu Kowalskiego nie obawiałabym się inwigilacji. Chyba że Kowalski ma coś na sumieniu, a w sieci łatwiej, szybciej można to wykryć. Przypomnę histerię związaną z wąglikiem, którego można było rozsyłać wyłącznie w tradycyjnych listach. Podobna uwaga dotyczy działalności tzw. Unabombera, Theodora Kaczynskiego, który wysyłał listy-bomby do różnych ludzi. W przesyłkach elektronicznych też można przesłać wirusa, ale on nie zaatakuje człowieka bezpośrednio, jedynie maszynę.

Czy Pani wysyła papierowe listy?

Wysyłam listy do osób, które darzę miłością i szacunkiem, na przykład do swojej babci, która ma ponad 80 lat i nie jest użytkowniczką komputera. Piszę, choćby kilka słów przed świętami, do swoich profesorów. Mogłabym oczywiście posłużyć się e-mailem, bo profesorowie są znacznie młodsi niż babcia i nie dotyka ich bynajmniej problem wykluczenia cyfrowego, jednak pisanie listu to kwestia grzeczności w komunikowaniu. Chcę włożyć w komunikację nieco wysiłku, by adresaci mieli satysfakcję, że nie zależy mi na łatwym kontakcie, ale na kontakcie wypracowanym.

Teczka osobowa

Madgalena Mateja, absolwentka polonistyki na UMK, gdzie w 2004 r. uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych. Ukończyła również podyplomowe studia dziennikarskie. Naukowo interesują ją problemy komunikowania, teoria i historia gatunków dziennikarskich oraz wybrane aspekty kultury popularnej, m.in. jej związki ze światem polityki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska