Swoją siedzibę chciała mieć tu jedna z firm, mieszkańcy osiedla kontaktowali się z kolejami, by w opuszczonej stacji urządzić dom kultury. Opowiadają, że trafili w PKP na mur niechęci.
<!** Image 2 alt="Image 157809" sub="Stuletnia stacja Toruń Północny nie jest wpisana do rejestru zabytków Fot. Adam Zakrzewski">- W chwili obecnej nie ma żadnego zainteresowanego kontrahenta na powyższy dworzec. W związku z czym, ze względów ekonomicznych budynek będzie przeznaczony do likwidacji - ogłasza wyrok na budynek stacji PKP Toruń Północ Katarzyna Kruk z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Gdańsku.
Gdzie się ci wszyscy zainteresowani dzierżawą dworca podziali? Przecież jeszcze niedawno przedstawiciele PKP sami przyznawali na naszych łamach, że chętnych było wielu, do niektórych zresztą udało nam się dotrzeć. Co się z nimi stało?
- Jeszcze półtora roku temu stan dworca nie był taki zły. Wpadłem wtedy na pomysł, by go wydzierżawić i zrobić tu centrum kultury - opowiadał „Nowościom” kilka dni po sierpniowym pożarze dworca Michał Szulejewski. - Miejsce jest idealne, bo na naszym osiedlu czegoś takiego nie ma, a jego mieszkańcy i tak przychodzą w okolice stacji na spacery. Poza tym blisko jest stąd do lasu, więc byłby to idealny punkt wypadowy dla jakichś rajdów i wycieczek. Niestety, w PKP nikt nie był tym zainteresowany.
<!** reklama>Toruńska stacyjka położona w rejonie ulicy Polnej i Szosy Chełmińskiej pojawiała się na naszych łamach dość często, zawsze jednak przy okazji różnych odsłon tego samego problemu: kolejnych dewastacji opuszczonego budynku. W tym roku ton doniesień prasowych się odrobinę zmienił, wyglądało na to, że kolejowi zarządcy nieruchomości wreszcie postanowili dzięki niej zarobić. Wiosną ogłosili przetarg, na który odpowiedziało wielu zainteresowanych, a ostatecznie wygrała jedna z toruńskich firm budowlanych. Miała budynek wyremontować i umieścić w nim swoją siedzibę. Nie podpisała jednak umowy z PKP. - Kilkukrotne próby kontaktu z firmą kończyły się niepowodzeniem. Od dnia uzyskania informacji o wygranym przetargu, przedsiębiorstwo nie przejawia zainteresowania podpisaniem umowy - informuje Katarzyna Kruk.
Tymczasem zupełnie inaczej sprawę widzą sami zainteresowani. - Kilka razy wysyłaliśmy do nich projekty umów i nie dostawaliśmy od PKP żadnej odpowiedzi - mówi Łukasz Krakowski, dyrektor firmy Krakowscy. - Z przedstawicielami toruńskiego oddziału odpowiadającego za nieruchomości kolejowe, współpraca układała nam się dobrze, ale wszystko utknęło w Bydgoszczy. Oni w ogóle nie byli tam zainteresowani podpisaniem tej umowy.
Nie tylko z tej strony na kolejowego molocha sypią się gromy. Niedawno, w ramach Dnia Bez Samochodu, po torach przed Dworcem Północnym przejechał specjalny szynobus, którym spora grupa torunian pojechała na Barbarkę. - Już dawno próbowaliśmy zorganizować coś takiego - mówi Marcin Rębski z Toruńskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. - Nie mogliśmy się jednak dogadać z PKP, nikomu tam na tym nie zależało. Sytuacja się zmieniła, gdy tory przeszły pod zarząd firmy transportującej paliwo z bazy z Zamku Bierzgłowskim. Oni zgodzili się na nasz pomysł natychmiast.
O mur, jaki wybudowali urzędnicy PKP rozbiło się kilka ciekawych pomysłów, teraz polegnie pod nim również Dworzec Północny. A przecież tak niewiele trzeba było, aby ponad stuletnia historia stacji potoczyła się zupełnie innym, lepszym torem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
