Naturalna wymiana pokoleniowa

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Za emerytowanym nauczycielem stoi nie tylko jego comiesięczne świadczenie wypłacane przez ZUS. Taki człowiek to przede wszystkim specjalista w swoim fachu, doświadczony w kwestiach dydaktycznych i wychowawczych, umiejący postępować z uczniami.

Niejednokrotnie za jego decyzją o odejściu na emeryturę wcale nie kryje się zmęczenie pracą przy tablicy, ale solidarność z kolegami, którzy uprawnień emerytalnych nie mają, a są zagrożeni utratą zatrudnienia. Zdarza się wcale nierzadko, że starsi nauczyciele odchodzą w stan nieczynny, by zrobić miejsce młodszym.

<!** reklama>Z punktu widzenia rodzica decyzje dyrektorów szkół, by w sytuacjach problemów kadrowych sięgnąć po emeryta, wcale nie są złe. Okazuje się bowiem, że czasem ci przyjęci na zastępstwo pedagodzy są skuteczniejsi edukacyjne, nadal pełni entuzjazmu, umiejący budować autorytet.

Zdarzają się sytuacje, kiedy to rodzice wręcz żądają, by konkretny polonista czy matematyk doprowadził ich dzieci do matury, choć ma już uprawnienia emerytalne. I dyrektorzy takim prośbom często ulegają.

Jak to jednak w życiu, niczego nie wolno generalizować. W trudnym zawodzie nauczyciela - oprócz zdobywanego latami doświadczenia - potrzebna jest świeża krew, nowoczesne podejście do edukacji i coraz większych wyzwań związanych ze szkołą.

Tworząc politykę kadrową w oświacie, należy wziąć pod uwagę nie tylko przyprószone siwizną włosy, ale również młodzieńczy zapał debiutujących w zawodzie. Tych, którzy nabywają uprawnienia emerytalne, ktoś będzie musiał w końcu zastąpić.