Minął tydzień. Wiceprezydent wyleciał, radny znów pisze

I co? Ledwo Roman Karkosik ogłosił, że z końcem sezonu 2014 wycofuje się ze sponsorowania żużla w Toruniu, to w minioną niedzielę rzekomy dream team pod nazwą Unibax dał plamę i przegrał w Gdańsku. Zaraz po tym meczu trafiłem w internecie na teksty z tytułami w stylu „Koniec sezonu Unibaksu?”. Przez chwilę zadrżałem, że toruńscy żużlowcy znów przegrali walkowerem. Tym razem już na początku sezonu i od razu do jego końca. Jednak nie, chodzi tylko i aż o problem z odrobieniem po gdańskiej porażce minus 8 punktów kary za słynną rejteradę z Zielonej Góry. Jakby było mało, plamę dał też inny toruński malowany dream team - ten na poziomie męskiej I ligi koszykówki, czyli zespół Polski Cukier SIDEn. Poległ gładko już w ćwierćfinale walki o ekstraklasę, której rozgrywki po awansie miały być jednym z filarów oferty wspomnianej hali przy Bema. I weź tu takim coś zbuduj.

A poza tym to w kwestii wyborów prezydenckich w Toruniu nuda, kompletny brak akcji. PiS ma wskazać kandydata w maju, a PO w czerwcu albo nawet w lipcu. Za to w Bydgoszczy się dzieje! Mój ulubiony prezydent Rafał Bruski (ulubiony, bo cytuje mnie publicznie, a w przypadku prezydenta Zaleskiego nie przypominam sobie takich gestów) okazał się lepszy od Juliusza Cezara. Absolutnie nie dlatego, że zbudował większe od niego imperium (w końcu niedawno nawet z Łabiszynem miał problem). Po prostu zawczasu znalazł przy sobie Brutusa. To wiceprezydent Jan Szopiński z SLD, który kiedyś urzędował w Toruniu jako wicemarszałek. Teraz wyleciał ze stołka, bo w czasie pamiętnej sesji Rady Miasta Bydgoszczy na początku kwietnia SLD był przeciw porozumieniu z Toruniem w sprawie Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Takie miotania się prezydentów Bydgoszczy w roku wyborczym to już powoli standard. Przypomnę, że cztery lata temu Konstanty Dombrowicz na złość Toruniowi i wbrew umowie z prezydentem Zaleskim zgłosił to miasto do konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. W wyborach i tak poległ. Teraz jego następca, czyli Rafał Bruski, wręcz modelowo podkłada się przewodniczącemu bydgoskiej Rady Miasta Romanowi Jasiakiewiczowi. A ten nie marzy przecież o niczym innym, jak tylko o powrocie po 12 latach na najważniejszy stołek w mieście.

Zaalarmowali mnie działacze Stowarzyszenia Jakubskie-Mokre. Bo rozkręca się przed listopadowymi wyborami do Rady Miasta radny PO Łukasz Walkusz. Napisał list do mieszkańców tych osiedli przed ostatnim Bożym Narodzeniem, więc walnął podobny przed Wielkanocą. Życzenia oczywiście w nim są, ale przede wszystkim jest lista rzekomych sukcesów radnego. Społecznicy z Jakubskiego i Mokrego się zagotowali, by nie nie napisać - wkurzyli albo jeszcze gorzej. Ich zdaniem radny bezczelnie uznał za swoje sukcesy projekty z tych osiedli, które będą w tym roku realizowane w ramach budżetu obywatelskiego. A to oni je opracowali, a potem robili kampanię, by przeszły w głosowaniu wszystkich mieszkańców. Uspokajam od razu - to dopiero początek kampanii radnego W. Wkrótce weźmie sprawozdania z wykonania budżetu Torunia z każdego roku kończącej się właśnie kadencji i to, co jest w nich na plus, przedstawi jako swoje sukcesy. Po prostu musicie być, drodzy wyborcy, czujni. Zwłaszcza przy urnach wyborczych.

Do Watykanu na kanonizację papieża Jana Pawła II, Honorowego Obywatela Torunia, wybiera się miejska ekipa. Każdy klub w Radzie Miasta mógł wystawić do niej po jednym delegacie. Na wesoło usłyszałem, jak ich wybierano. Po prostu pojadą ci najświętsi w każdym klubie. Z Czasu Gospodarzy - Danuta Zając, udzielająca się jako organistka kościelna. Inna oczywistość to Marian Frąckiewicz z SLD, prawie nieopuszczający uroczystości religijnych. Poza tym w delegacji będą Waldemar Przybyszewski z PO i Zbigniew Ernest z PiS.