Od prezydenta Bydgoszczy wielokrotnie mogliśmy usłyszeć, jaka to Bydgoszcz jest biedna, gorsza, pokrzywdzona przez zły Toruń. Na tym tle dochodziło zresztą do starć - a to związanych z utworzeniem metropolii, z ZiT-em czy wreszcie z „odebraniem” mandatu w sejmiku województwa. Dopóki jednak Bydgoszcz wychodziła na swoje, dopóty strategia złego sąsiada się sprawdzała.
Dziś już wiadomo, że prezydent Bydgoszczy został pokonany własną bronią. Radni nie wybaczyli „porażki”, jaką ich zdaniem był kompromis w sprawie ZiT-u. Mieszkańcy nie zapomną z kolei utraty mandatu w sejmiku. Nie tego oczekiwała Bydgoszcz, kiedy prezydent szedł na międzysąsiedzką wojnę. Porażek nie da się obrócić w sukces, a szanse na reelekcję maleją. Dobitnie potwierdza to wczorajsze głosowanie nad absolutorium dla wykonania budżetu, którego Rafał Bruski od bydgoskich radnych nie otrzymał.
Wotum nieufności jest wyraźnym sygnałem, że taka prezydentura mieszkańcom Bydgoszczy przestała wystarczać. Paradoks? Swojego czasu prezydent Bydgoszczy zwykł mawiać, jaka to przepaść dzieli Toruń i Bydgoszcz. Dzisiaj nie sposób się z nim nie zgodzić. I tu może warto spojrzeć znad zasieków zbudowanych z własnych kompleksów i nauczyć się czegoś od sąsiadów znad Wisły. Tu udzielenie absolutorium jest jedynie formalnością.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?