Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W domu byłby gościem

Redakcja
Elana Toruń - Grom PlewiskaElana Toruń - Grom Plewiska
Elana Toruń - Grom PlewiskaElana Toruń - Grom Plewiska Sławomir Kowalski
Rozmowa z Wojciechem Świderekiem, który po dwóch dekadach rozstał się z drużyną Elany Toruń.

Jak po dwudziestu latach zapamięta Pan Elanę?

Bardzo dobrze. Przez ten czas dużo się działo i mam wiele niezapomnianych wrażeń. Poznałem sporo ludzi i to właśnie ich będę pamiętał. Piłka nożna dużo mi dała w życiu i nie da się jej wykreślić z mojego życiorysu.

Co zadecydowało, że zakończył Pan karierę?

W moim życiu są priorytety. Na pierwszy miejscu jest Bóg, później rodzina, a na końcu praca. Z żoną oczekujemy drugiego dziecka. Będę musiał poświęcić więcej czasu rodzinie. Pracuję w szkole jako nauczyciel oraz prowadzę B-klasowego Orła Głogowo. Gdybym jeszcze trenował w Elanie, to nie podołałbym obowiązkom, a w domu byłbym gościem. Dlatego podjąłem decyzję o pożegnaniu się z żółto-niebieskimi.
[break]

Swoją przyszłość z piłką nożną wiąże Pan z trenowaniem?

Jak już wspomniałem, jestem trenerem Orła Głogowo. Prowadzę ten zespół już od dwóch lat. Dobrze się czuję w tej roli. Bardzo się cieszyłem, że mogłem trenować zespół i jeszcze grać w Elanie. Teraz bardziej się skupię na szkoleniu drużyny Orła. Nie wykluczam, że pomogę swojemu zespołowi na boisku.

Przez wiele lat w Elanie było wielu szkoleniowców. Którego Pan wspomina najlepiej?

Trudno kogoś wyróżnić, bo każdy z trenerów miał wpływ na moją karierę. W drużynie seniorów pierwszym moim szkoleniowcem był śp. Kazimierz Rutkowski, a później Wiesław Borończyk. Za kadencji tego drugiego na poważnie zasmakowałem seniorskiej piłki. Wydaje mi się, że największy postęp zrobiłem, gdy do Elany przyszedł Piotr Rzepka. Trener miał świetne podejście do zawodników i potrafił z nimi rozmawiać. Dobrze wspominam Roberta Kościelaka, który ostatnio poświęcał mi dużo czasu na treningach. Zaznaczam, że od każdego ze szkoleniowców czegoś się nauczyłem.

Przez wiele lat występów w Elanie zabrakło Panu chyba tylko jednego - awansu z żółto-niebieskimi do pierwszej ligi.

Rzeczywiście. Chcieliśmy tego dokonać. Mieliśmy na to zakusy. Niestety, nie udało się. W sporcie nie wszystko zależy od graczy. Człowiek chce, ale nie zawsze wszystko dostaje. Nie było mi dane zagrać na zapleczu ekstraklasy, ale liczę, że kolegom w szybkim czasie uda się zdecydowanie podnieść poziom ligowej piłki w Toruniu.

Ostatnie lata dla Elany nie były najlepsze. Drużyna przez dwa sezony spadła z II do IV ligi. Jak Pan znalazł się w tej sytuacji?

To nie było łatwe. Każdy z nas miał swoje ambicje i chciał grać jak najwyżej. To, co się stało, było konsekwencją pracy ludzi, którzy byli na nieodpowiednich stanowiskach. To miało przełożenie na postawę drużyny. Trudno coś takiego przeżyć, kiedy w klubie spędziło się 20 lat. Może trzeba było wykazać więcej pokory? Zresztą nie ma znaczenia, w której lidze występujesz. Wchodząc na boisko trzeba dać z siebie wszystko.

W wolnej chwili odwiedzi Pan kolegów na stadionie?

Na pewno. Nie ma innej możliwości. Zapewniłem kolegów od dwóch rzeczach: o modlitwie i o tym, że będę im kibicował. Liczę, że będzie dobrze im szło. Mają zadowolić swoją postawę kibiców, czyli od najbliższego sezonu także mnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska