Bydgoszczanka od samego początku wiedziała, że swój krótkometrażowy film dokumentalny chce zrobić o ortodoksyjnych Żydach. Dlaczego właśnie o nich?
- Zawsze fascynowała mnie kultura chasydzka, która jest specyficzna i bardzo pielęgnowana. Wystarczy przyjrzeć się ich ubiorom jakby żywcem wziętym z innej epoki. Ci ludzie żyją wśród nas, ale w zupełnie innym świecie swoich obyczajów - mówi Emilia Bilińska, która znalazła się w Nowym Jorku nie przez przypadek. Jej pomysł na filmowy dokument, opowiadający o kobietach odmiennych kultur i ich miejscu w religii, rodzinie, społeczeństwie został wybrany jako jeden z sześciu najlepszych w programie UnionDocs.
W nagrodę bydgoszczanka mogła wziąć udział w warsztatach filmowych dla dokumentalistów w Brooklynie, które pewnie nadal pozostałyby w strefie marzeń, gdyby nie grant z Fundacji Polskiego Centrum Audiowizualnego. Przeżyć rok (bo tyle trwały warsztaty) w Nowym Jorku to jednak wyzwanie nie tylko artystyczne, ale i życiowe. Dlatego, by przetrwać, Emilia imała się różnych zajęć, nierzadko była to ciężka praca fizyczna (m.in. w restauracji, aptece, a nawet z ekipą remontową).
Często bywała też na miejskim basenie trzy razy w tygodniu otwartym tylko dla kobiet, który jest jednym z ulubionych miejsc spotkań młodych chasydek. To tu Emila mogła z bliska skonfrontować kulturową „inność” swoją i żydowskich kobiet, przejawiająca się choćby w ubiorze (strój kąpielowy odsłaniający ciało a długie suknie, w których pływają chasydzkie kobiety). Jak przyznaje Emilia, rozmowy w szatni czy pod prysznicem toczą się jednak na zwyczajne babskie tematy. Tutaj też Emila poznaje chasydkę o imieniu Lea, która proponuje jej dorywczą pracę jako służącej, mającej wysprzątać cały dom przed jednym z najważniejszych żydowskich świąt (Pesach).
- Tak otworzyły się przede mną drzwi do prawdziwego życia chasydów, do którego w żaden inny sposób nie miałabym dostępu - przyznaje bydgoszczanka, która wcielając się w rolę sprzątaczki, postanowiła zrealizować swój filmowy projekt. Kamerą ukrytą w kieszeni fartucha nagrywała swoją pracę (w piwnicy i kuchni) tylko wtedy, gdy nikogo w pobliżu nie było, by nie naruszyć niczyjej godności. Chasydki Lei na ekranie więc nie zobaczymy, tylko raz usłyszymy jej głos. To Emilia jest aktorką, narratorką i reżyserką. Swoją historią dziewczyny emigrantki opowiada o chasydach, których tak po prostu sfilmować nie może.
- Tego filmu poza premierą w Nowym Jorku nigdzie indziej nie pokazywałam. Jestem ciekawa odbioru przez polską publiczność, której temat emigracji i samotności na obczyźnie jest bliski - dodaje Emilia,z którą w czwartek będzie można porozmawiać po seansie w klubie "Mózg".
Forma dokumentu jest oryginalna. Obraz jest wręcz symboliczny i statyczny. Miesiąc pracy został skondensowany w kilka dni, składających się z ujęć poszczególnych miejsc (basenu i szatni, piwnicy oraz kuchni chasydzkiego domu), które są opatrzone narracją będącą zapiskami z notatnika Emilii. Taki przekaz wymaga od widza skupienia.
- Taka eksperymentalna forma jednak do mnie przemawia. Też byłem w Nowym Jorku i przebywałem w środowisku ortodoksyjnych Żydów, dlatego czuję ten film, zarówno od strony emocjonalnej, jak i jego treści. Ten obraz jest spójny z moimi doświadczeniami – mówi o swoich wrażeniach Krzysztof Nowicki ze Stowarzyszenia Koloroffon, które organizuje w Bydgoszczy premierowy pokaz dokumentu.
Gdzie? Kiedy? Za ile?
Pokaz filmu dokumentalnego „The Other” (23 min.) - 07.08. (czw.) godz. 20, klub „Mózg”, wstęp wolny. Po projekcji spotkanie z autorką
Rozmowa z Emilią Bilińska//www.expressbydgoski.pl/kultura/kina/a/ta-innosc-fascynuje,10869276/
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?