Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze pomysły rodzą się przy goleniu

Redakcja
Dr Janusz Czarnecki na swoim koncie ma już dwa zbiory opowiadań: „Chłopiec z pociągu” (2013) oraz najnowszy „Pudełeczko z serwetką”. Obie książki ukazały się nakładem Wydawnictwa Adam Marszałek.
Dr Janusz Czarnecki na swoim koncie ma już dwa zbiory opowiadań: „Chłopiec z pociągu” (2013) oraz najnowszy „Pudełeczko z serwetką”. Obie książki ukazały się nakładem Wydawnictwa Adam Marszałek. Tomasz Bielicki
Rozmowa z doktorem Januszem Czarneckim, toruńskim kardiologiem,który z powodzeniem realizuje się także na gruncie literackim.

Strach się z Panem spotykać, skoro zasłyszane opowieści wykorzystuje Pan potem w swoich opowiadaniach.
[break]
(Śmiech) Ale nigdy te, którymi dzielą się ze mną pacjenci. Większość z moich opowiadań rzeczywiście oparta jest na autentycznych wydarzeniach, ale ukazanych przez pryzmat mojego lekarskiego doświadczenia. Mój zawód jest o tyle szczególny, że daje wgląd w życie człowieka na każdym jego etapie. Od narodzin aż do śmierci.
Przyjaciele i znajomi pozwalają Panu tak korzystać ze swoich przeżyć?
Niektórzy mówią: „Ja sam nie potrafię pisać. Może ty byś coś z tym zrobił?”. I robię. Jeśli tylko coś mnie zaciekawi, to podejmuję się spisania takiej historii. Tak powstał m.in. „Pan Remi”, „W komisariacie”, „A wszystko zaczęło się od tych uroczystości”... W „Panu Remim” posłużyłem się autentyczną historią człowieka, który przeżył cudowne uzdrowienie w katedrze w Buenos Aires. Wie Pan, gdzie od razu skierował swoje pierwsze kroki?
Nie mam pojęcie...
Do domu publicznego. Historię zrelacjonowały argentyńskie media. Dowiedziałem się o tym od osoby, która była wówczas na miejscu. Ciekawa opowieść. I jak tu jej nie opisać? Kolejną historią podzielił się ze mną zaprzyjaźniony ksiądz. Na jej podstawie napisałem opowiadanie „W komisariacie”. O tym, jak mąż tak bardzo rozpaczał po śmierci swojej matki przy jej urnie, że jego żona w końcu nie wytrzymała i wsypała jej prochy do klozetu.
Dobre... Pierwsze opowiadanie napisał Pan już w 1993 roku. Co było impulsem?
„Gazeta Wyborcza” ogłosiła ogólnopolski konkurs. Byłem wówczas pod wrażeniem jednego z moich pacjentów. Był poważnie chory i rokowano, że może umrzeć. Jednak dzięki operacji udało się go wyleczyć, co sprawiło, że całkowicie zmienił swoje spojrzenie na świat. W opowiadaniu „Chłopiec z pociągu” skonfrontowałem sfrustrowanego reportera z pełnym optymizmu człowiekiem, który odzyskał zdrowie. Wysłałem je na konkurs i wygrałem. Później do 2010 roku miałem przerwę w pisaniu. Najnowsze zbiór opowiadań powstał w sześć miesięcy. Musiałem jednak wstrzymać się z jego wydaniem ze względu na „Gamonia” - opowiadanie, który wysłałem na kolejny konkurs. Wymóg był bowiem taki, że nie mogło być nigdzie opublikowane.
Za „Gamonia” zgarnął Pan ostatecznie główną nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim dla Lekarzy im. prof. Andrzeja Szczeklika.
Tak. Ogromnie się z tego ucieszyłem. Chce Pan zobaczyć, jak powstawało? Proszę, pokażę Panu moją biblioteczkę. Już Oscar Wilde powiedział: „Pokaż mi co czytasz, a powiem ci kim jesteś”. Bardzo lubię to powiedzenie. Gdy jeździłem w karetce pogotowia ratunkowego, zawsze przyglądałem się książkom, jakie ludzie trzymają na półce w domu. Wiedząc, czym się interesują i co czytają, łatwiej było mi do nich trafić, przekonać ich do konkretnego leczenia. Proszę spojrzeć, przeróżne mam tutaj rzeczy. Kołakowski, Tischner...
Lubi Pan śmiałe zestawienia. Widzę, że encykliki Jana Pawła II sąsiadują na półce z „Opowiadaniami” sygnowanymi przez „Playboya”.
Większość współczesnych pisarzy swoje pierwsze opowiadania publikowała właśnie w „Playboyu”. Przyznaję, że czasem celowo układam tak poszczególne pozycje na półce. Mam tu nawet gdzieś „Dziennik Bridget Jones”... Ale miałem Panu opowiedzieć o „Gamoniu”. Mój syn, Maciej, sprezentował mi kilka książek o Albercie Einsteinie. Posłużyły mi do napisania nagrodzonego opowiadania o jego dzieciństwie. Proszę zobaczyć, jak się do tego przygotowywałem. Jak do pracy naukowej. Podkreślałem ważne fragmenty, zaznaczałem ciekawe informacje...
Do napisania każdego opowiadania tak starannie Pan się przygotowuje?
Nie do każdego. Akurat to było wyjątkowe. Gdy czytam o czymś ciekawym w gazecie, zazwyczaj od razu zapala mi się czerwona lampka. Dwie siostry postanowiły poddać eutanazji swojego ojca; przez pomyłkę na konto jednej z osób przelano trzy tryliony dolarów.... Mówię sobie „O, to jest warte opisania”.
Kiedy Pan znajduje na to czas?
W szpitalu nie mam takiej możliwości. Piszę wyłącznie w domu. Najwięcej pomysłów przychodzi mi zawsze do głowy rano podczas golenia. Wstaję o godz. 5-6 i piszę. Czasem po kilka godzin. Niektórzy dorośli mężczyźni kleją modele. Mnie podobną przyjemność sprawia pisanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska