Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy grozi nam ebola? Wojewódzki konsultant kwestionuje zapewniania sanepidu [WYWIAD]

Alicja Cichocka
Alicja Cichocka
Prof. Halota jest szefem Katedry Chorób Zakaźnych i Hepatologii CM UMK i ordynatorem w szpitalu zakaźnym w Bydgoszczy
Prof. Halota jest szefem Katedry Chorób Zakaźnych i Hepatologii CM UMK i ordynatorem w szpitalu zakaźnym w Bydgoszczy Tomasz Czachorowski
Rozmowa z PROF. WALDEMAREM HALOTĄ, wojewódzkim konsultantem ds. chorób zakaźnych o nieprzygotowaniu polskich szpitali do leczenia pacjentów wysoce zakaźnych.

Według wojewódzkiego sanepidu z Bydgoszczy żaden szpital w województwie nie jest przygotowany na przyjęcie pacjenta z podejrzeniem eboli, a najbliższe placówki są w Poznaniu i Gdyni. Zgodzi się Pan z tym?
Nie znam szpitala w Poznaniu, który spełniałby wymogi leczenia pacjentów wysoce zakaźnych. Pytanie, czy pacjent mógłby być hospitalizowany w Gdyni, pozostawię bez odpowiedzi, osobiście wątpię. Pacjentów z podejrzeniem eboli nie przyjmie żaden szpital w regionie, także zakaźny w Bydgoszczy. W skali kraju nie jesteśmy żadnym niechlubnym wyjątkiem. Wręcz przeciwnie. Nauczeni kilkoma alertami, m.in. doniesieniami o pojawieniu się wąglika w Polsce, postanowiliśmy stworzyć w Bydgoszczy wysokospecjalistyczny oddział leczenia chorób wysoce zakaźnych, w tym eboli. Skończyliśmy etap budowy. Mamy obietnicę marszałka województwa, że znajdą się środki na jego wyposażenie.

Czego brakuje?
Wyposażenia odpowiedniego dla warunków pełnej izolacji pacjentów i personelu. Od kombinezonów z odpowiednim podciśnieniem, masek po respiratory, zespoły do intensywniej terapii. Nie sprowadzałbym problemu tylko do hospitalizacji. Potrzebne jest zabezpieczenie dla każdego etapu poruszania się pacjenta z podejrzeniem eboli. Powinna istnieć procedura dla miejsca rozpoznania zakażenia, a więc przychodni, procedura transportu pacjenta, izolacji, hospitalizacji i diagnozowania. My w Polsce, w moim przekonaniu, nie mamy niczego. Przeciętny lekarz rodzinny nie wie, jak zachować się w przypadku podejrzenia eboli u pacjenta, który na przykład właśnie wrócił z Liberii.

Personel przychodni działałby po omacku?
Nie wiem, jakby działał. Powinien natychmiast zamknąć ośrodek, a każdą osobę, która miała kontakt z pacjentem - włącznie z personelem - uznać za stygmatyzowaną i odizolować. Myśmy w Bydgoszczy próbowali rozwiązać te wszystkie problemy na etapie hospitalizacji i na razie nam nie wychodzi. Mamy świetnie wyposażone, wręcz luksusowe laboratorium w szpitalu zakaźnym, ale bez możliwości zlecenia choćby morfologii krwi pacjenta wysoce zakaźnego.

Materiał trzeba by przesłać do analizy, ja pytam, do kogo?
Do Warszawy, gdzie istnieje jedyne w kraju laboratorium BSL-3, z trzecim stopniem bezpieczeństwa.

Podejrzane próbki z całej Polski do jednego laboratorium?Gdy mowa o przygotowaniu polskich szpitali do ataku eboli, telewizja pokazuje tylko komory dekontaminacyjne i sale z podciśnieniem - to jest prawdziwy obraz?
Nic więcej szpitale nie mają co pokazać, więc w moim przekonaniu to gra pozorów i nadzieja, że nic takiego jak zakażenie ebolą się w Polsce nie wydarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska