- W ubiegły piątek pojechałem tam wędkować wspólnie z zięciem - opowiada „Nowościom”. - Zanim udało mi się wyciągnąć karpia na brzeg, walczyłem z nim 20 minut. Złowiłem go na rosówkę - opowiada pan Zbigniew, który wędkuje już od 38 lat. - Gdyby ryba była o kilogram cięższa, zdobyłbym za nią złoty medal. A tak jest tylko srebro. Ale i tak ogromnie się cieszę. To moja ryba życia!
Karp trafił na patelnię, a jego ogromne łuski szczęśliwy wędkarz zachował sobie w portfelu na szczęście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?