Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grażyna Korsakow przez pół wieku związana była z Toruniem

Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Grażyna Korsakow (z prawej) w „Ścieżce zbawienia” Andrade’a
Grażyna Korsakow (z prawej) w „Ścieżce zbawienia” Andrade’a Archiwum
Debiut w Świdnicy miała dubeltowy. Dostała - początkująca aktorka - nie tylko główną rolę w sztuce Szekspira, ale wręcz dwie role naraz. W „Wieczorze Trzech Króli” grała jednocześnie Violę i... jej brata.

Po latach wspominała, że to pierwsze poważne zadanie aktorskie wykonywała w ciągłym strachu, czy zdąży się przebrać, czy czegoś nie pomyli przedzierzgając się z jednej postaci w drugą.
[break]
To było w 1948 roku, w teatrze w Świdnicy, który był „filią” wrocławskiego. Grażyna Korsakow na Dolny Śląsk została skierowana po egzaminie dyplomowym w Państwowej Szkole Teatralnej w Łodzi. Ten egzamin wieńczył naukę w studium teatralnym w Lublinie, pierwszej takiej placówce otwartej po wojnie w Polsce. W Lublinie zaś Grażyna Korsakow znalazła się po wojennej tułaczce. To tam, pracując w kawiarni aktorek zetknęła się z teatralnym środowiskiem.

Świdnica, Szczecin, Bydgoszcz - na scenach tych miast grała tylko przez kilka sezonów. Na pół wieku swoje zawodowe życie związała z Toruniem. W teatrze, który od 1960 roku nosi imię Wilama Horzycy, zagrała około stu ról. Te najważniejsze to m.in.: Dziewczyna w „Starcu” Gorkiego, tytułowa rola w „Fedrze” Racine’a, Matylda von Zahnd w „Fizykach” Durrenmatta, Uczennica w „Lekcji” Ioneski, Dolor w „Ścieżce zbawienia” Andrade’a, Hekabe w „Trojankach” Eurypidesa, Bona w „Barbarze Radziwiłłównie” Felińskiego, Kate we „Wszystkich moich synach” Millera, Sarah Bernhardt we „Wspomnieniu” Murrella, Pani Dulska w dramacie Zapolskiej.

Czterdziestolecie pracy uczciła rolą chorej, kapryśnej markizy w „Miłosierdziu płatnym z góry” według scenariusza Krzysztofa Zanussiego i Edwarda Żebrowskiego. Partnerowały jej Jolanta Teska i Tatiana Pawłowska (znakomita aktorka zmarła przed trzema laty).

- Nie widać, a słychać - tak Leon Schiller, zasiadający w komisji, skwitował występ Grażyny Korsakow na jej egzaminie dyplomowym, który zresztą zdała jako jedna z pięciorga na dziesięcioro zdających. Miał na myśli drobną posturę i mocny głos panny Korsakow. Być może to ten głos sprawił, że mimo niebanalnej urody rzadko grywała amantki. Jakoś wcześnie zaczęto jej powierzać role kobiet dojrzałych, wręcz starych.

Żartowała, że gdyby w sztuce pojawiała się stulatka, to ona otrzymałaby tę rolę. Jak zresztą uważała, w postaciach amantek rzadko znajduje się coś ciekawego, a z koniecznością postarzenia się czy oszpecenia dla roli problemu nie miała, bo „to nie teatr jest dla aktorki, ale aktorka dla teatru”.

Za aktorskie dokonania Grażyna Korsakow była wielokrotnie nagradzana na Festiwalach Teatrów Polski Północnej. Otrzymała też Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze - Gloria Artis”.

Grażyna Korsakow zmarła 25 sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska