Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co uczeń może, profesorze? Niedbały strój, tatuaż i kolorowe włosy nie są wyłącznie sprawą młodego człowieka

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Thinkstock
Lato się skończyło i czas poddać się szkolnym rygorom, przed którymi - i tak jest „od zawsze” - młodzież broni się rękoma i nogami.

Uczniom, zwłaszcza starszym, po wakacjach trudno się odnaleźć w szkolnej rzeczywistości. Swoboda, towarzysząca letniemu wyglądowi i zachowaniu, może jednak zostać w murach szkoły utemperowana...

To ich miejsce pracy

Marta, maturzystka z renomowanego liceum, zastanawia się, gdzie w jej szkole przebiega granica tego, na co można sobie pozwolić z wyglądem: - W czasie wakacji jeden z kumpli wywalił sobie na klatce piersiowej ekstrawagancki tatuaż. Nie sposób go nie zauważyć, bo nosi demonstracyjnie rozpiętą koszulę. Nie słyszałam jednak, by komuś to przeszkadzało.

W ubiegłym roku było z kolei szaleństwo sprawdzania wysokości obcasów, ale chyba wynikało z tego, że jedna z dziewczyn potłukła się na stromych schodach. Tak naprawdę, jedyną interwencją w sprawie wyglądu, którą pamiętam w naszej szkole, był nakaz przefarbowania sobie na „zwykły” kolor włosów. Kumpela miała po wakacjach fluorescencyjnie różową fyzurę...

Czy niestandardowy wygląd dopuszczany jest na przykład w szkołach artystycznych?

- Szkoła jest miejscem pracy dla ucznia - mówi Elżbieta Jolanta Szymańska, dyrektorka Państwowego Zespołu Szkół Plastycznych w Bydgoszczy. - Strój jest przejawem naszego stosunku do obowiązków. Inaczej możemy wyglądać na plaży, inaczej w domu. Wiele możliwości kreacji ubioru dają naszym uczniom na przykład plenery, nie szkolne zajęcia. Artystą nie zostaje się przez ubiór, a poprzez zdobycie wykształcenia, pracę twórczą.

Nie zależy mi na tym, by nasze szkoły były kojarzone z ekstrawagancją, a wynikami. Od lat obowiązują u nas pewne standardy, kandydat zapoznaje się z regulaminem. Skoro go przyjmuje do wiadomości, musi się do niego stosować. Na przykład, nie używamy w szkole telefonów komórkowych i je odbieramy, jeśli ktoś łamie zakaz.

Każę przyjeżdżać po nie rodzicom, także uczniów pełnoletnich. Poczucie dobrego smaku jest kwestią indywidualną, ale nasi uczniowie, jeśli w przyszłości mają tworzyć kulturę, muszą wiedzieć, co jest jego przekroczeniem. To ich powinno wyróżniać. Niektóre ograniczenia biorą się też ze względów bezpieczeństwa. Zwróciłam właśnie uwagę uczennicy na zbyt wysokie obcasy. Jak sobie wyobrażała stanie 6 godzin przy sztaludze w takim obuwiu? 70 procent ludzi w tym wieku ma przecież skrzywione kręgosłupy...

Szkolny savoir vivre

Nie wszystkie szkolne relacje kodyfikują statuty placówek. Gdzie powinny regulować je zasady dobrego wychowania?
- Zwróciłbym przede wszystkim uwagę na to, jak młodzież spędza wolny czas na przerwach - podkreśla Łukasz Kosiński, wykładowca Akademii Kultury i Rozwoju Osobistego.

- Najczęściej uczniowie siedzą pod ścianami z wyprostowanymi nogami, co nie tylko stwarza zagrożenie, ale jest też przejawem nagannej nonszalancji, bo nie reagują w żaden sposób, gdy obok przechodzą starsi. Nauczyciele też nie powinni pozostawać wobec tego obojętni. Szkoła w ogóle powinna być terenem utrwalania dobrych praktyk, które będą procentowały w późniejszym życiu zawodowym i towarzyskim. I muszą one działać w obie strony.

Ani uczniom, ani nauczycielom nie przystoi z błahego powodu spóźniać się na lekcje. A rozmowa przez telefon komórkowy - używany ewentualnie na przerwie - nie może skupiać uwagi otoczenia.

Ekspert zauważa też, że w szkołach obie (!) strony winny częściej okazywać sobie szacunek - choćby przez poświęcanie sobie uwagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!