Tor w Łodzi był jak zwykle wymagający. Już w pierwszej gonitwie błąd wracającego po kontuzji Jakuba Jamroga na wyjściu z pierwszego łuku wykorzystał Norbert Kościuch, przedzierając się na trzecią pozycję. Po chwili strasznie rzucało w drugim wirażu Marcinem Nowakiem i juniorska gonitwa padła łupem Edwarda Mazura.
Miejscowi na prowadzenie wyszli po biegu czwartym, a do rozmiarów 24:18 powiększyli je po siódmym. W obu po stronie GKM jechał słaby na wyjazdach Ukrainiec Andriej Karpov. W wyścigu dziewiątym grudziądzanie odrobili część strat i nie mogli skorzystać z rezerwy taktycznej. Trzeci raz na torze pojawił się więc Karpov i po raz drugi zanotował zero, ale niespodziewanie junior Mike Trzensiok przywiózł za plecami między innymi Madsa Korneliussena, ratując gościom skórę.
Po chwili jednak Orzeł odskoczył na osiem oczek. W trzynastej gonitwie z rezerwy taktycznej pojechał najlepszy po stronie gości Rafał Okoniewski. W pierwszym łuku doszło do sporego kontaktu, ale nikt na tor nie upadł. W kuriozalnych okolicznościach rywalom odjechał Mariusz Puszakowski, dzięki czemu gospodarze mieli remis.
W ostatnim biegu (przy stanie 45:39) goście jechali na 4:2, lecz błąd popełnił drugi z dobrze radzących sobie po stronie GKM Daniel Jeleniewski, po czym śmiałym atakiem po wewnętrznej popisał się Jason Doyle. Jeleniewski upadł na tor i został wykluczony, choć powtórki telewizyjne pokazały, że kontakt pomiędzy oboma żużlowcami był. W powtórce remis biegowy uratował Okoniewski, dzięki czemu sprawa awansu do finału wciąż jest otwarta.
Rewanż w Parku Miejskim w niedzielę o godzinie 18.15.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?