Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Torunianin walczy o tytuł „Top Chefa” w popularnym programie kulinarnym Telewizji Polsat

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Bartłomiej Witkowski
Bartłomiej Witkowski
Rozmowa z Bartłomiejem Witkowskim kucharzem z toruńskiego hotelu Copernicus i uczestnikiem programu „Top Chef”.

Długo Pan już gotuje? Jak się zaczęła Pana przygoda z kuchnią?
Gotuję od czasów, kiedy byłem jeszcze uczniem szkoły gastronomicznej, czyli od prawie dziesięciu lat. Od zawsze stawiałem na praktykę. Wiedziałem, że muszę bardzo szybko sprawdzić teorię, którą serwowano mi w szkole, dlatego w każde ferie, wakacje i wolne dni pracowałem w knajpach. Poważna przygoda z gastronomią zaczęła się w małej knajpce przy ulicy Ducha Świętego.

Później był hotel 1231, a od dwóch lat pracuję w Copernicus Toruń Hotel, w którym poznałem całkiem nowe możliwości - od oryginalnych technik i produktów po organizację pracy. Poza tym od zawsze wiedziałem, że najważniejsze jest zaangażowanie, bo dzięki niemu można osiągnąć więcej, ale pewność siebie przyszła z czasem.
Dokładnie w wakacje, kiedy postanowił Pan wziąć udział w programie „Top Chef”, który możemy oglądać od września?
Nie będę ukrywał, że ten program jest dla mnie jedną z życiowych szans. Gastronomia się zmienia i idzie w coraz to bardziej świadomym kierunku. Zmienia się też nasza kultura jedzenia. Na co miałem czekać? Pojechałem na casting i się udało. Poza tym moje życie właściwie od zawsze było pełne wyzwań, które nie stanowią dla mnie większego problemu. Wiem, że bez nich nic się nie osiągnie.
Proszę powiedzieć, tak od kuchni, czy w takim programie chodzi tylko o umiejętności kulinarne?
Osoba, która nie jest związana z gastronomią, nie może wziąć udziału w „Top Chefie”. To zrozumiałe. Wydaje mi się, że w tym programie chodzi przede wszystkim o osobowość uczestników. Ludzie kupują emocje i żądają od nas historii, które tworzą się z odcinka na odcinek. Obok tych dwóch elementów są kwestie kulinarne, które są już oczywistością.
Powiedział Pan, że ten program jest życiową szansą. Może Pan zdradzić swoje zawodowe plany?
Tak. One mogą się wydać banalne z perspektywy Czytelnika, który czyta rozmowę z kucharzem, ale marzy mi się piękna restauracja, która byłaby wizytówką Torunia.
Myśli Pan, że mamy za mało restauracji, czy może zbyt ubogie menu?
Chyba to drugie. Piękno starówki niestety nie równa się z pięknem gastronomii. Właściwie na palcach jednej ręki można policzyć najlepsze restauracje. Dzisiaj trzeba walczyć o gościa, o czym niewielu właścicieli, czy szefów kuchni wie, a ludzie wiedzą coraz więcej, odwiedzają różne miejsca na świecie, poznają nowe smaki i oczekują uwagi od kucharza. Marzy mi się restauracja z kuchnią polską w nowoczesnym wydaniu.
Zdarzyło się, że klient prosił Pana o jakiś przepis?
Tak, kilkukrotnie zdarzyło mi się wyjść na salę i porozmawiać z gościem, ale zwykle osobą, która może powiedzieć coś na temat konkretnego dania jest też kelner. On też musi wiedzieć, co podaje.
Ile wspólnego z praktyką ma według Pana nazwa „top chef”? Czy tylko on liczy się w kuchni?
Ta ładna nazwa ma niewiele wspólnego z praktyką. Nikt nie będzie najlepszym szefem kuchni bez dobrego zespołu. Zgrany team jest bardzo ważny i przede wszystkim potrzebny. Bez niego statek nie popłynie, nawet jeśli na dziobie stanie znakomity kapitan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska