Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siata w TV, czyli parkiety i gabinety

Redakcja
Ryszard Warta
Ryszard Warta
Kłótnia między Polsatem a TVP jest wielka, co bardzo cieszy, bo na jej temperaturę wpływa tylko i wyłącznie dobra gra naszych. Gdyby im nie szło, pies kulawą nogą by się tym nie przejmował.

Siatkówka. Obok walki na parkietach, walczy się także w gabinetach - fachowców od PR, a powodem starcia jest sprawa telewizyjnych transmisji mundialowych spotkań na kodowanych kanałach Polsatu. Kłótnia między Polsatem a TVP jest wielka, co bardzo cieszy, bo na jej temperaturę wpływa tylko i wyłącznie dobra gra naszych. Gdyby im nie szło, pies kulawą nogą by się tym nie przejmował. Siatkarze grają w różnych miastach, mecz o prestiż - TVP kontra Polsat - też rozgrywa w różnych mediach. Branżowy portal Wirtualnemedia.pl zgrabnie relacjonuje starcie dwóch głównych rozgrywających: Jacka Rakowieckiego, rzecznika TVP, i Tomasza Matwiejczuka, rzecznika Polsatu. Proszę państwa, jakie tam piękne są zagrywki, jakie serwy, ścinki, bloki, jaka wola walki! Oto rzecznik TVP zagrywa, że właściciel praw do imprezy, czyli FIVB, nie przeprowadził żadnego przetargu ani negocjacji z nikim poza Polsatem, sugerując, że słoneczko zdobyło prawa do transmisji w sposób zakulisowy. Tomasz Matwiejczyk błyskawicznie odbija, że żale, iż TVP nie mogła złożyć oferty, są dowodem na jej niekompetencję. Piłka po stronie Polsatu. Matwiejczyk serwuje wyjaśnieniami, że Polsat prowadził kilkumiesięczne rozmowy ze strategicznymi sponsorami, tak, by mecze biało-czerwonych pokazywać na otwartej antenie, ale jeden z nich się wycofał. TVP przerzuca na drugą stronę siatki, że Polsat miał nie kilka miesięcy, ale kilka lat na spełnienie obietnicy z 2008 roku dotyczącą tego, że mecze Polaków i finały na pewno będą na antenie głównej. TVP wzmacnia defensywę podkreślając, że chciała wykupić od Polsatu prawo pokazywania najważniejszych meczów, ale piłka odbija się o blok Polsatu, że publiczna chciała zapłacić bardzo mało, co pokazuje - zdaniem słoneczka - że TVP nie była zainteresowana imprezą. Czy zawodnicy grają czysto? Demagogii jest tu sporo. Bo demagogicznie zagrywa Matwiejczyk, że Polsat nie może liczyć na dotacje z budżetu ani pieniądze z abonamentu. Rzeczywiście, nie może liczyć, ale za to nie ma takich jak nadawca publiczny ograniczeń w emisji reklam, dzięki czemu zarabia na nich o wiele więcej. Z drugiej strony podobnie demagogiczny jest argument Rakowieckiego, że Polsat pobiera dodatkowe opłaty od każdej sieci kablowej za dostęp do swoich programów, czyli - jak mówi rzecznik TVP - opodatkowuje każdego widza kablówki. Po pierwsze, dotyczy to tylko tych, którzy sami chcą z odpowiednich pakietów kablowych korzystać, gdy tymczasem abonament jest daniną powszechną i obowiązkową, po drugie, to jest zwykły mechanizm rynkowy: jeśli piekarz nie rozdaje bułek, tylko chce 25 groszy za sztukę, to dlaczego telewizja miałaby swe produkty oddawać za darmo? W sporcie jest tak, a przynajmniej powinno tak być, że wygrywa lepszy. W transmisyjnym biznesie jest podobnie. W końcu sport to nic innego jak szołbiznes, z akcentem na biznes. Polsat sobie załatwił i ma. TVP nie załatwiła i nie ma. Krótka piłka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska