8-22 tys. złotych za rok studiów płacą obecnie obcokrajowcy za studia w języku polskim.
UMK w Toruniu kształci garstkę cudzoziemców, w dużej części ze wschodu, m.in. Ukrainy. Są to osoby, które nie mają polskich korzeni, zdecydowały się na studia w Toruniu. I płacą za nie.
Duże pieniądze UMK może zarobić kształcąc obcokrajowców na studiach anglojęzycznych. Jak na razie finansowy sukces udało się odnieść tylko w Collegium Medicum UMK, w którym od kilku lat kształcą się Szwedzi i Norwegowie, płacąc za rok nauki 40 tys. zł.
Medykom UMK udało się wstrzelić w niszę. Skandynawowie, dla których zawód lekarza oznacza prestiż i wysokie zarobki, mają w swoich krajach niezwykle restrykcyjny system limitów przyjęć na uczelnie medyczne. Opłaca im się więc wyjeżdżać po dyplom np. do Bydgoszczy.
Czy toruńskie wydziały powtórzą sukces Collegium Medicum?
Licencjat z biologii eksperymentalnej w języku angielskim zaproponują obcokrajowcom biolodzy.
Mają to być studia dla osób chcących znaleźć zatrudnienie w sektorze farmaceutycznym i biotechnologicznym. Nie wiadomo, czym i jak biolodzy będą chcieli przyciągnąć obcokrajowców do Torunia.
Ciekawą ofertę szykują humaniści UMK. Zespół profesora Andrzeja Kalety od dwóch lat ma gotowe międzynarodowe studia dotyczące animacji środowisk wiejskich. Powstawały z pieniędzy Rady Europy w konsorcjum dziewięciu uniwersytetów europejskich.
- Chodzi o kształcenie osób, które będą przygotowane do przekształcenia wsi postrolniczych w nowy typ gospodarowania, a więc do zarządzania funduszami europejskimi, animowania inicjatyw agroturystycznych, ekologicznych - jak tłumaczy prodziekan humanistów dr Radosław Sojak, chodzi o wykształcenie specjalistów biegłych w przeprowadzaniu tego typu transformacji na obszarze całej Unii.
Uruchomienie studiów hamują jednak formalności.
- W polskim prawie każdy kierunek musi posiadać odpowiednią liczbę nauczycieli akademickich zatrudnionych w danej jednostce, a ponieważ nasz kierunek powstawał w konsorcjum dziewięciu uniwersytetów, tak zwane minimum kadrowe jest rozproszone - dodaje dr Radosław Sojak. Jak tłumaczy, polski resort nauki podchodził do sprawy jak do jeża.
- Noża na gardle nie mamy - zapewnia dr Sojak. - Jeśli nie studia z animacji wsi, stworzymy anglojęzyczną filozofię lub socjologię.
Humaniści z umiędzynarodowieniem studiów nie mają problemu. Mają kursy anglojęzyczne dla „Erasmusów”, są gotowi w krótkim czasie przygotować studia dla obcokrajowców.
Ile uda się na ofercie zarobić, w wydziałach jeszcze nie oszacowano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?