Dlaczego miasto nie pobrało większości opłat od Marbudu?

Dlaczego magistrat anulował Marbudowi (i jego następcom prawnym) zdecydowaną większość opłat za wycięcie 252 drzew w obrębie ulic Fałata i Broniewskiego?
[break]
Analizujemy na podstawie dokumentacji, przedstawionej przez Szczepana Buraka, dyrektora Wydziału Środowiska i Zieleni UMT. Ale, uwaga! Przedstawionej nie „Nowościom”, choć postawiliśmy konkretne pytania, tylko radnemu Zbigniewowi Ernestowi, który sprawę drąży od 5 lat.

Wszystkie okazy obumarłe?!

Dziewiątego stycznia 2009 r. magistrat wydał Marbudowi pozwolenie na wycięcie aż 66 drzew. Były to klony, topole, jarzęby, jesion, modrzew, wiąz, dąb czerwony i inne. W obwodzie, mierzonym na wysokości 130 cm, miały od ok. 30 cm do ponad 2 metrów. Za każde drzewo naliczono opłatę. Kwoty zaczynają się od kilkuset złotych, a kończą na 182 i 183 tysiącach złotych. Suma wszystkich 66 naliczeń przekracza milion złotych.
Ile z tego miliona trafiło do miejskiej kasy? Nic! „Opłaty nie zostały pobrane. Usunięciu ulegają drzewa obumarłe lub nie rokujące szansy na przeżycie” - pisze w dokumentacji Wydział Środowiska i Zieleni.
Czwartego lutego 2010 roku urzędnicy zezwolili Marbudowi na wycięcie 23 drzew: klonów, topoli, grochodrzewu, dębu i innych. Drzewa miały w obwodzie od 21 cm do 178 cm. Naliczone opłaty zaczynały się od 520 zł, a kończyły na 28 tysiącach złotych w przypadku dębu. Znów całość anulowano. „Drzewa zostały posadzone lub wyrosły na terenie nieruchomości po jej przeznaczeniu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta Torunia na cele budowlane” - uzasadnia urząd. Tymczasem taki plan dla tej nieruchomości uchwalono dopiero w 2011 roku.

Jak te drzewa szybko rosły...

Identycznego argumentu urzędnicy użyli jeszcze kilkakrotnie. Decyzją z 28 czerwca 2010 roku pozwolili na wycięcie dwóch dębów, trzech klonów i morwy białej. Obwody pni liczyły od 25 do 76 centymetrów. Opłaty znów anulowano. „Drzewa zostały posadzone lub wyrosły na terenie nieruchomości po jej przeznaczeniu...”.
Na tej samej podstawie darowano Marbudowi opłaty za wycinkę kolejnych 21 drzew, na którą zezwolono 19 listopada 2010 roku. Znalazł się wśród nich grochodrzew o obwodzie pnia 119 centymetrów. Tego argumentu używano jeszcze wiele razy w przypadku mniej
licznych cięć.

Gdy pytamy oficjalnie

Z dokumentacji przedstawionej radnemu Zbigniewowi Ernestowi jasno wynika, że magistrat zezwolił na wycinkę 252 drzew, a naliczone opłaty sięgają 4,6 mln zł. Dokument sygnowany jest podpisem dyrektora Szczepana Buraka.
Pana dyrektora i Aleksandrę Iżycką, rzeczniczkę prezydenta, we wtorek zapytaliśmy, ile drzew wycięto pod Osiedle Sztuk Pięknych. „Wydział Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia, przygotowujący decyzje zezwalające na usunięcie drzew lub krzewów - nie prowadzi zestawień statystycznych, nie dokonuje ewidencji udzielanych zezwoleń” - odpowiedziała pani rzecznik.
Zapytaliśmy też, czy suma 4,6 mln zł opłat za wycinkę (obliczenie „Nowości”, według 252 pozycji w dokumentacji) zgadza się z obliczeniem magistratu.
Oto odpowiedź: „W związku z tym, że nie jest prowadzone zestawienie liczby naliczonych łącznie w latach 2008-2014 opłat za usunięcie drzew rosnących na terenie Osiedla Sztuk Pięknych w Toruniu, nie można jednoznacznie potwierdzić ani zanegować podanej kwoty. Podstawowym utrudnieniem jest włączanie lub wyłączanie opłat, których nie pobiera się z mocy przepisów Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody. WŚiZ nie wyliczał też wysokości opłat za usunięcie drzew, których wycinka z mocy prawa, nie podlegała takim opłatom (na przykład obumarłych, usychających, zagrażających bezpieczeństwu)”.