Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia zespołu sięga 1999 roku

Jarosław Wadych
Dr Pawł Szroeder: Kiedy miałem 22 lata, dostałem altówkę. Bardzo chciałem nauczyć się na niej grać
Dr Pawł Szroeder: Kiedy miałem 22 lata, dostałem altówkę. Bardzo chciałem nauczyć się na niej grać Archiwum
Rozmowa z dr. PAWŁEM SZROEDEREM, adiunktem w Instytucie Fizyki UMK.

Pracuje Pan naukowo w Zakładzie Fizyki Półprzewodników i Fizyki Węgla, a jednocześnie gra na altówce w zespole Miniorkiestra, co pewien czas koncertującym przed toruńską publicznością. Kiedy zaczęła się Pana przygoda z muzyką?
W moim domu rodzinnym było pianino. Grałem na nim ze słuchu - klawiaturę poznałem zanim nauczyłem się chodzić. Grałem też na gitarze. Będąc na drugim roku studiów, na fizyce, zacząłem chodzić do średniej szkoły muzycznej. Uczyłem się gry na kontrabasie w klasie pana Henryka Gizy, świetnego pedagoga. To było fascynujące doświadczenie, jednakże tamten rok na studiach był stosunkowo ciężki. Miałem też dużo innych zajęć. Nie byłem w stanie czasowo pogodzić wszystkiego. Musiałem, niestety, zrezygnować ze szkoły muzycznej.
A altówka?
Kiedy miałem 22 lata, dostałem altówkę. Bardzo chciałem nauczyć się na niej grać, chociaż zdawałem sobie sprawę, że może być już trochę za późno. Ale miałem szczęście, że trafiłem na wspaniałego nauczyciela i człowieka, pana Marka Wakarecego. Udzielał mi lekcji prywatnych i konsekwentnie odmawiał przyjmowania honorariów. Twierdził, że pieniądze nie są środkiem, który idealnie reguluje wszystkie relacje. Jako przykład opowiedział mi historię starego kontrabasisty, który kończył karierę. Miał bardzo dobry instrument warty miliony dolarów. Postanowił go jednak oddać za darmo swojemu najlepszemu uczniowi. Instrument musi grać, a nie leżeć w sejfie!
Kiedy trafił Pan do Miniorkiestry?
Historia zespołu sięga 1999 roku. W gronie kilku znajomych, trochę muzykujących, wpadliśmy na pomysł zagrania koncertu, który byłby imprezą towarzyszącą festiwalowi teatralnemu „Klamra”. To miało być jednorazowe wydarzenie w konwencji żartu nazwane przez nas „Mini Orkiestrą Przełomu Stuleci pomiędzy On i Off”. Zagraliśmy wtedy przedwojenne tanga. Potem stwierdziliśmy, że dalej będziemy się spotykać i tak to trwa do dzisiaj.
Czy przez cały czas gracie w tym samym składzie?
Skład zespołu wciąż się zmienia. Przez Miniorkiestrę do tej pory przewinęło się co najmniej 20 osób. W pierwszym składzie było pięć osób, potem trzy, a następnie dwie. Ta dwójka to Mirosław Bylicki, także fizyk, grający na kontrabasie i śpiewający, oraz ja. Stanowimy trzon zespołu, natomiast pozostali członkowie grupy przychodzą i odchodzą. Kończą studia, wyjeżdżają z Torunia itp. Taki niestabilny skład jest inspirujący, chociaż bardzo spowalnia pracę nad muzyką. W tej chwili gramy w sześcioro, oprócz Mirka i mnie grają: Paweł Harłoziński - akordeon, Rafał Jakubowski - gitara, Marta Pałucka - wiolonczela, Aleksander Sokołow - pianino.
Obecnie gracie bardzo specyficzną muzykę...
Głównie klezmerską. Sfera emocjonalności oraz środki jej wyrażania, które występują w muzyce klezmerskiej, są nam bardzo bliskie. Ważna jest też dla nas jej bliskość geograficzna. Oprócz tego wykonujemy muzykę grecką. Profesor Bylicki, który spędził dwa lata w Grecji i zakochał się w tej muzyce, również śpiewa. Zdarza nam się wykonywać także coś autorskiego, spoza muzyki tradycyjnej.
Gdzie uczyliście się muzyki klezmerskiej?
Najważniejszych środków wyrazu, charakterystycznych dla stylu klezmerskiego, nauczyła mnie Deborah Strauss, amerykańska skrzypaczka. Odebrała ona klasyczne wykształcenie, ale poznała też elementy techniki greckiej, często takie same jak w muzyce klezmerskiej. Jej ojciec jest fizykiem, swego czasu zaangażowanym w program Apollo.
Skąd czerpiecie repertuar?
Głównie ze starych nagrań muzyki klezmerskiej, której najwięcej, niestety, zachowało się w Stanach Zjednoczonych. To smutne, bowiem do drugiej wojny światowej Europa środkowo-wschodnia była centrum tej muzyki. Nagrania kupujemy w różnych miejscach na świecie albo wymieniamy się z przyjaciółmi. Sądzę, że posiadamy najbogatszą kolekcję starych nagrań muzyki klezmerskiej w regionie.
Gdzie odbywają się próby Miniorkiestry?
Od ponad 10 lat pracujemy w Domu Muz, z którym Miniorkiestra związana jest instytucjonalnie. Nieocenioną rolę w naszej pracy nad surowymi, często niebanalnymi, jeśli chodzi o konstrukcje metryczne i skale muzyczne, materiałami pełni Andrzej Gulczyński, kontrabasista, człowiek instytucja toruńskiej sceny jazzowej, a jednocześnie instruktor w Domu Muz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska