Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owocowa rola dla dwojga

Jarosław Wadych
Paweł Kowalski prezentuje nalewki z pigwowca (kolor żółty) oraz berberysu (barwa rubinowa), drobnego owocu jadalnego, rosnącego na ciernistej roślinie, której pozostałe „elementy” (kora, drewno) są trujące.
Paweł Kowalski prezentuje nalewki z pigwowca (kolor żółty) oraz berberysu (barwa rubinowa), drobnego owocu jadalnego, rosnącego na ciernistej roślinie, której pozostałe „elementy” (kora, drewno) są trujące. Grzegorz Olkowski
Rozmowa z PAWŁEM KOWALSKIM, aktorem Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu.

Wieść niesie, że robi Pan supernalewki. Skąd wzięła się ta pasja?
Robię je wspólnie z żoną, a zaraził nas tym świętej pamięci teść. Sporządzał on namiętnie nalewki, którymi myśmy się zachwycali. U teściów odbywały się miłe towarzyskie spotkania, podczas których pojawiały się najróżniejsze smaki tychże trunków. Królowała nalewka z czarnej porzeczki, którą teść nazywał „smorodina”, poczesne miejsca zajmowały pigwówka i czeremchówka. Na koniec imprezy, jeżeli uczta była bardziej suta, pojawiała się piołunówka, wspomagająca układ pokarmowy. Kiedy teść odszedł, przejęliśmy po nim pałeczkę. Działamy już kilka lat. To jednak bardziej zabawa niż pasja - nie mamy połowy piwnicy zapełnionej przygotowanymi przez siebie trunkami.
Z jakich owoców sporządzają Państwo nalewki?
Robimy je z wielu różnych gatunków owoców, dziko rosnących i uprawnych. Nasz przyjaciel Tadeusz Kwiatkowski uprawia maliny. Użycza nam wspaniałych owoców ze swojej plantacji - dzięki niemu przygotowujemy „soczek malinowy dla dorosłych”. W lasach rośnie bardzo dużo czeremchy - zbieramy ją i zalewamy alkoholem. Powstaje fajny, ciemny, słodki likier. Robimy berberysówkę o pięknym rubinowym kolorze, żółtą pigwówkę z owoców pigwowca. Berberys zbieramy w lesie oraz nad Wisłą koło Czerniewic, gdzie mieszkamy. Tu zbieractwo wymaga dużego poświęcenia, bo roślina jest kolczasta, a jej owoc bardzo drobny. W przypadku berberysu cała roślina jest trująca, ale owoc ma jadalny. Można z niej robić nie tylko nalewki, lecz także dżemy, marmolady.
Czy do wyrobu nalewek można użyć każdego gatunku jadalnych owoców?
Oczywiście. Można też wykorzystać inne części roślin. My robimy na przykład tak zwaną listkówkę - z młodych listków czarnej porzeczki, zalanych alkoholem. Tworzy się zielona, bardzo aromatyczna, wytrawna nalewka, która może być traktowana jako już gotowy produkt (można ją dosłodzić, jeśli preferuje się słodkie napitki), ale może też stanowić bazę do połączenia z późniejszą nalewką z owoców czarnej porzeczki. W tym drugim przypadku wzbogaca ona aromat i smak.
Proszę powiedzieć jak Państwo wytwarzają te wszystkie nalewki?
Zasada wyrobu nalewek jest prosta. Wsypujemy do słoja owoce, a następnie zalewamy je sześćdziesięcioprocentowym alkoholem - tak, aby owoc był całkowicie zakryty. Otrzymujemy pożądaną moc alkoholu, rozcieńczając spirytus wodą. Używamy wodę z kranu, bez przegotowania, bo w Czerniewicach jest ona bardzo dobra. Oczywiście, owoców z pestkami - takich jak wiśnia czy czeremcha - jeśli nie są wydrylowane, nie można zbyt długo trzymać w alkoholu. W tych przypadkach zlewamy nalewkę już po dwóch tygodniach, aby uniknąć wytworzenia zbyt dużej ilości kwasu pruskiego. Kwas ten jest pożądany w małych ilościach, gdyż wzbogaca smak nalewek, ale w ilości większej działa toksycznie.
Jak długo trzymają Państwo w alkoholu owoce bez pestek? Czy po zlaniu nalewki jest ona gotowa do spożycia czy może wymaga leżakowania?
Owoce takie jak malina czy porzeczka można trzymać „w zalewie” bez ograniczeń czasowych. Nalewka z czarnej porzeczki, jeśli postoi dłużej, jest bardzo esencjonalna, ma piękny kolor i smak. Co do leżakowania, to mówi się o dojrzewaniu nalewek. Nie wiem jednak, na ile w roztworze, po uzyskaniu smaku, zachodzą jeszcze jakieś procesy, a na ile robi na nas wrażenie fakt, że oto otwieramy nalewkę, która w zalakowanej butelce czekała w piwnicy przez kilka czy kilkanaście lat…
Czy sporządzają Państwo nalewki z podziałem na role? Są Państwo przecież małżeństwem aktorskim…
Żona jest spiritus movens tej działalności - daje impuls. Robimy jednak wszystko wspólnie.
Jaki jest dalszy los przygotowanych przez Państwa nalewek?
To zależy. Gdy mamy wolny czas i miłe towarzystwo, to „lądują” one na stole. Często też dajemy je w prezencie - jako coś, co zrobiło się samemu. Taki wytworzony własnoręcznie prezent jest chyba ciekawszy niż rzecz kupiona w sklepie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska