Szkoły pracują w przerwie świątecznej i zapewniają uczniom opiekę

Dyrektorzy szkół zostali zobligowani przez MEN do poinformowania rodziców, że w przerwie świątecznej jest możliwość opieki nad uczniami. Czy tak się rzeczywiście stało, sprawdzać miały organy prowadzące.
[break]
- Wszystkie toruńskie szkoły zaoferowały swoim uczniom zajęcia opiekuńcze - potwierdza Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta.
Zainteresowanie było różne - od kilku do kilkunastu dzieci. W Szkole Podstawowej nr 2 przy ul. Targowej na zajęcia w poniedziałek i wtorek zgłoszono 4 uczniów. W większej SP 10 przy ul. Bażyńskich będzie ich 11. W SP 35 na Bielawach opieki potrzebuje sześcioro zerówkowiczów i dwoje uczniów podstawówki.
- W szkole wraz z oddziałami przedszkolnymi mamy w sumie 392 dzieci. Zainteresowanie naszą ofertą w przerwie świątecznej trudno nazwać dużym - mówi Małgorzata Łęc-Sienkiewicz, dyrektorka SP 35. - Nie uchylamy się przed pracą w przerwie świątecznej, ale to wszystko wyszło nie tak. Pani minister sama zatwierdziła taką a nie inną organizację roku szkolnego, a teraz stawia przeciwko sobie nauczycieli i rodziców.
Iwona Muszyńska, dyrektorka SP 23 przy ul. Osikowej, zorganizuje zajęcia dla 9 uczniów. Będą zabawy na sali gimnastycznej, jazda na hulajnogach oraz głośne czytanie w świetlicy. Wcześniej chętnych było więcej, ale dzieci musiały ostro protestować, bo rodzice ostatecznie się wycofali.
- Była mowa o tym, że mamy oferować opiekę tym dzieciom, którymi rodzice z uzasadnionych przyczyn nie mogą się zająć - mówi Iwona Muszyńska. - My oczywiście nie pytamy nikogo o powody. Wiemy natomiast, że niektórzy rodzice mają wolne albo w domu pozostaje starsze rodzeństwo.
Przerwa świąteczna w tym roku jest długa. Trwa w sumie 13 dni, w tym aż 6 dni roboczych. Sytuację komplikuje jeszcze święto Trzech Króli, które także jest wolne od pracy. W związku z tym wiele szkół zdecydowało, że zajęć nie będzie także 2 i 5 stycznia. Wówczas przerwa świąteczno-noworoczna przedłuża się do 18 dni. A to już całkiem porządny urlop.