Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W „Stalerze” muszą przeprowadzić ocenę stanu technicznego hali, gdzie doszło do pożaru

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Inspekcja nadzoru budowlanego nie pozwala wchodzić do hali „Staleru”. Przyczyny pożaru na wniosek prokuratury ma określić biegły z zakresu pożarnictwa
Inspekcja nadzoru budowlanego nie pozwala wchodzić do hali „Staleru”. Przyczyny pożaru na wniosek prokuratury ma określić biegły z zakresu pożarnictwa Sławomir Kowalski
Hala firmy „Staler”, w której kilka dni temu doszło do pożaru, nie może być na razie użytkowana. Jaki będzie jej dalszy los, okaże się po ocenie stanu technicznego.

Na polecenie inspekcji nadzoru budowlanego wykonanie ekspertyzy hali musi zlecić właściciel obiektu.
[break]

- Termin jej dostarczenia wyznaczyliśmy na 10 lutego - mówi Zbigniew Nowakowski z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Toruniu. - Do tego czasu nikt nie może tam przebywać. Po otrzymaniu takiej oceny zadecydujemy, co dalej z tą halą. Sporządzimy listę prac zabezpieczających obiekt na tyle, aby nie zagrażał bezpieczeństwu.

Według inspekcji nie ulega najmniejszej wątpliwości, że konstrukcja obiektu została naruszona, mimo że jest praktycznie w całości stalowo-metalowa i oparta na dźwigarach. Jednak wysoka temperatura podczas pożaru spowodowała, że część z nich odkształciła się, a co się z tym wiąże, zmniejszyła się ich wytrzymałość.

Hala podzielona była na kilka naw. Najbardziej ucierpiała część malarska, w której prawdopodobnie doszło do zaprószenia pożaru. Znajdowały się tam farby, lakiery i inne substancje chemiczne, w tym gazy techniczne. Na razie nie ustalono, co wywołało ogień. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód.

Wstępna ocena śledczych wskazuje na to, że źródło pożaru mogło znajdować się w malarni. Podobno przed pożarem były tam prowadzone jakieś roboty modernizacyjne powiązane ze spawaniem. I być może tu należy szukać przyczyn pojawienia się ognia.

- To jednak bardzo wstępne przypuszczenia i w żadnym wypadku nie można ich traktować jako ostatecznych - zaznacza dobitnie Maciej Rybszleger, szef Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód.

Końcowe decyzje w tej sprawie prokuratura będzie podejmować po otrzymaniu opinii biegłego z zakresu pożarnictwa. Nie wiadomo, kiedy to nastąpi, ponieważ na razie strażacy - z powodu zagrożenia zawalenia się konstrukcji - nie pozwalają biegłemu na swobodne poruszanie się w hali.

Mimo kilku prób nie udało nam się wczoraj skontaktować z kimś z zarządu „Stalera”. Chcieliśmy zapytać, na ile oceniane są straty i co stanie się ze 180 pracownikami zatrudnionymi w obiekcie w Lubiczu Dolnym, gdzie doszło do pożaru.

Kierownictwo „Staleru” na swojej stronie internetowej zamieściło natomiast oświadczenie o pożarze, w którym oprócz informacji o nim napisano między innymi: „W tej chwili trwa szacowanie skali zdarzenia. Dokładamy wszelkich starań, by zniwelować zakłócenia harmonogramu produkcji i dostaw. Produkcja zakładu zostanie przeniesiona do zakładów w Gliwicach i Golubiu-Dobrzyniu”.

Przypomnijmy, że do pożaru doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Prawdopodobnie przez długi czas nikt nie widział, iż w środku hali się pali. Kiedy pożar został zauważony i wezwano straż pożarną, ogień już się mocno rozprzestrzenił i trudno było go ugasić.

Akcja ratownicza trwała około 10 godzin. Utrudniał ją silny wiatr. Istniało także niebezpieczeństwo, że konstrukcja zawali się strażakom na głowę. Spalił się głównie dach obiektu. Na szczęście w czasie pożaru nikt nie ucierpiał. Straty finansowe na pewno jednak są spore.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska