Powiedzieć, że na ulicy Dhaki nikt nie przestrzega tam przepisów, to mało. Autobus ucieka przed ciężarówką, która zajeżdża drogę samochodom, a te blokują przejazd motorom i rikszom. Nie ma pasów ruchu. Nie ma przejść dla pieszych. - Zwykły spacer to drogą przez mękę. To tak, jakby przeciskać się przez wychodzących z kina ludzi w obecności rozjeżdżających nas pojazdów - opowiada Wojciech Łopaciński.
Jaka jeszcze jest specyfika podróży bangladeskimi ulicami? - Wszyscy plują. Wszędzie. Na chodnik, ścianę, ławkę, drzewo, w windzie i na korytarzu. Nawet rozmowa w niczym nie przeszkadza w pozbyciu się śliny - piszą podróżnicy. - Proces nie ogranicza się do prostego splunięcia. Porządny miejscowy najpierw chrząka kilka razy, żeby wszyscy go usłyszeli i zauważyli, ile śliny ma w buzi. Podobnie było w Indiach, gdzie w metrze są nawet znaki: “Zakaz plucia”.
Skoro jesteśmy już przy takich bliskich człowiekowi sprawach, warto opowiedzieć w jaki sposób mężczyźni w Bangladeszu załatwiają swoje potrzeby. - Toalet w zasadzie nie potrzebują, bo chodzą bez majtek. - To niesamowite, ale tutejsi faceci ubierają się na ulicy w spódniczki i załatwiają kucając. Bangladeskie spodnie są długim płótnem, które zawiązywanie jest na biodrach - piszą. - Toalety są zresztą dostępne tylko dla mężczyzn. Kobiety mają bowiem siedzieć w domu i zajmować się dziećmi.
Więcej we wtorkowym wydaniu "Nowości".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?