16-letni syn pani Agnieszki przed rokiem wyrobił sobie dowód osobisty. Ten był mu potrzebny, gdy chłopiec jechał w odwiedziny do ojca pracującego w Skandynawii. Jak się okazało, i po powrocie chłopak wielokrotnie robił z dokumentu użytek. Zwykle w sprawach, które absolutnie nie spodobały by się jego rodzicom.
[break]
- Przez przypadek wpadłam na syna w naszym osiedlowym samie. Zobaczyłam, że jest z kolegami i kupuje alkohol. Od razu zrozumiałam, czemu ekspedientka mu go sprzedaje - przecież ma dowód osobisty - opowiada „Nowościom” pani Agnieszka. - Potem syn przyznał
się, że wiele razy robił podobne zakupy dla siebie i znajomych.
Nasza Czytelniczka umówiła się z synem, że więcej takie sytuacje się nie powtórzą. Ten obiecał nie kupować alkoholu ani dla siebie, ani dla przyjaciół.
- Nie mam jednak gwarancji, że dotrzyma słowa. Chciałam uświadomić innym rodzicom, że wyrobione dla młodzieży dokumenty pozwalają im stać się przedwcześnie dorosłymi. Trzeba bardzo uważać i mądrze kontrolować dzieci - dodaje pani Agnieszka.
Dowód osobisty dla osoby niepełnoletniej wizualnie niczym nie różni się od „dorosłego”. Ma identyczną szatę graficzną. Jedyna różnica polega na tym, że dowody dla dorosłych wydaje się na 10 lat, a te dla małoletnich - na 5 lat.
- O wydanie takiego dokumentu wnioskuje rodzic bądź opiekun prawny nieletniego - mówi Grażyna Przybysz, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Torunia. - Sprzedawcy w sklepach powinni przede wszystkim pytać kupujących o to, czy są pełnoletni. Warto też sprawdzić datę urodzenia bądź PESEL. Istotną informacją jest data ważności dowodu osobistego. Jeśli sprzedawca ma wątpliwości, powinien dokładnie obejrzeć dokument - dodaje dyrektor.
Na wydanie dowodu osobistego czeka się 2-3 tygodnie. W toruńskim urzędzie działa system powiadamiania o tym, czy dokument jest już gotowy. Petent dostaje wówczas SMS z odpowiednią informacją. Dodatkowo działa także aplikacja umożliwiająca śledzenie w internecie stanu zaawansowania sprawy. Wystarczy znać numer formularza.
Czytelnicy sygnalizują
- Zastanawiam się, skąd biorą się konwalie, którymi ludzie handlują w całym mieście. Przecież to rośliny będące pod ochroną. Czy ktoś w ogóle sprawdza, czy kwiaty pochodzą z przydomowych ogródków, czy też z lasu - pyta Czytelniczka.
- To, co w mieście wyprawiają rowerzyści, nie mieści się w głowie. Jeżdżą po chodnikach, rozwijając ogromne prędkości. Zderzenie z takim może się skończyć tragicznie. Przecież ich też obowiązują jakieś zasady - mówi pan Henryk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
