Od poniedziałku w Toruniu i Bydgoszczy doszło do 19 prób bezczelnych oszustw

Oszukani to mieszkańcy Bydgoszczy, którzy przekazali w sumie przestępcom biżuterię i gotówkę w kwocie 200 tysięcy złotych. Jeden z nich stracił w ciągu kilku chwil 100 tys. zł oszczędności. Uwierzył, że bierze udział w policyjnej akcji, której celem jest zatrzymanie gangu oszustów i do tego niezbędne są jego pieniądze.

Żaden z mieszkańców Torunia, do których dzwonili oszuści, nie dał się nabrać i powiadomił o tym policję.

- Na razie nie udało się zatrzymać podejrzanych - mówi Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Za późno na pułapkę

Śledczy tłumaczą, że choć oszuści wybierają swoje ofiary losowo, to są to już zwykle specjaliści w swojej branży. Dobrze wyczuwają, kiedy należy się wycofać, bo istnieje niebezpieczeństwo, że osoba, do której zadzwonili, powiadomiła policję i zaczyna z nią współpracować.

Poza tym najczęściej ci, którzy nie dali się nabrać, od razu mówią dzwoniącym, że żadnych pieniędzy nie dadzą albo że zorientowali się w oszustwie i dopiero potem dzwonią na policję. W takiej sytuacji próba zastawienia pułapki na przestępców nie jest już możliwa.

Ostatnio czujnością wykazało się kilku pracowników banków, do których starsi ludzie zgłaszali się po jednorazową wypłatę dużych sum. Gdy otwarcie mówili o policyjnej akcji, w której biorą udział, bankowcy od razu tłumaczyli im, że to próba zwykłego oszustwa.

Policja nie chce pieniędzy

Policja apeluje, aby zadbać o bezpieczeństwo swoich oszczędności. Być ostrożnym w kontaktach z nieznajomymi, którzy przychodzą do domu bądź dzwonią podając się za członków rodziny, znajomych lub za pracowników różnych instytucji.

Przed przekazaniem jakichkolwiek pieniędzy należy jak najszybciej skontaktować się z osobą, do której mają one trafić. Pamiętać trzeba też, że policjanci nigdy nie żądają przekazywania im swoich oszczędności.