Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postój w gorącym tramwajowym wagonie

Justyna Wojciechowska-Narloch
Miejsce, gdzie ul. Chopina przechodzi w Bydgoską, to komunikacyjne wąskie gardło
Miejsce, gdzie ul. Chopina przechodzi w Bydgoską, to komunikacyjne wąskie gardło Grzegorz Olkowski
Kierowca, który w poniedziałek zablokował torowisko i zatrzymał tramwaje, odjechał bezkarny

Ciężkie chwile przeżyli pasażerowie tramwaju nr 3. Pół godziny spędzili w pojeździe, który stanął przy ul. Bydgoskiej. Motorniczy nie mógł jechać dalej, bo torowisko blokowało źle zaparkowane auto.

Jedna z naszych Czytelniczek ok. godz. 14 w poniedziałek wracała ze starówki do domu na Bydgoskim Przedmieściu. Przy pl. Rapackiego wsiadła do „trójki” i przejechała nią zaledwie kilkaset metrów. Tramwaj zatrzymał się u zbiegu ul. Chopina i Bydgoskiej. Dalsza jazda nie była możliwa, bo na torowisku beztrosko zaparkował sobie jakiś kierowca.
- W wagonie było bardzo gorąco i duszno, ciężko było oddychać. Byliśmy przekonani, że są specjalne procedury w takich przypadkach i auto zaraz zostanie usunięte - opowiada Czytelniczka. - Tymczasem motorniczy oświadczył, że decyzje o powiadomieniu policji podejmuje dyspozytor, nie on. Nadjechały kolejne tramwaje, które też musiały stanąć. Motorniczowie sobie rozmawiali popalając papierosy, a my siedzieliśmy w upale. Sytuacja zrobiła się kuriozalna. [break]
Kobieta opowiada, że w pewnym momencie motorniczy doradził, by ci, którzy nie mogą czekać, opuścili pojazd.
- Miałam do domu jeszcze pięć przystanków, więc postanowiłam czekać. Oburza mnie jednak to, że nikt nie przejął się losem innych pasażerów. Były wśród nich osoby starsze, dzieci. Przecież ktoś mógł zasłabnąć, źle się poczuć - mówi nasza informatorka.
Po mniej więcej pół godzinie przy ul. Bydgoskiej pojawił się właściciel źle zaparkowanego auta. Zaśmiał się w twarz pasażerom i motorniczym, a potem niezatrzymywany przez nikogo po prostu odjechał.
- To skandal, że ten człowiek nie poniósł żadnych konsekwencji. Niektórzy pasażerowie byli tak wściekli, że krzyczeli do motorniczego, że powinien był go staranować - dodaje nasza Czytelniczka.
Z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do Piotra Reicha, rzecznika prasowego MZK. Ten w taki sposób tłumaczy całe zajście:
- Dyspozytor tramwajowy otrzymał informacje od motorniczego, że jest zablokowany przejazd w okolicach Ogrodu Zoobotanicznego. Przekazał informację na policję wraz z numerem rejestracyjnym pojazdu, który blokował przejazd - mówi „Nowościom”. - Cała sytuacja miała miejsce od godziny 14.15 do godziny 14.30. W międzyczasie motorniczy powiedział pasażerom, że przekazał sprawę do dyspozytora, który poinformował odpowiednie służby. Motorniczy nie ma możliwości samowolnego przesunięcia pojazdu - do tego uprawniona jest policja. Zanim pojawiły się służby, kierowca odjechał.
Jak się okazuje, podobne historie wcale nie są odosobnione. - Apelujemy o przemyślane parkowanie w pobliżu torowiska, gdyż może to zakłócić funkcjonowanie komunikacji tramwajowej. Wczorajsze wydarzenie doprowadziło do tego, że ucierpieli pasażerowie i z tego powodu jest nam przykro. Przepraszamy za powstałe utrudnienia - mówi Piotr Reich.
Nam pozostaje mieć nadzieję, że policja skorzysta z posiadanych informacji i dysponując numerem rejestracyjnym odnajdzie i ukarze źle parkującego kierowcę. My wiemy, że jego tablice pochodziły ze stolicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska