[break]
Kilka lat temu nie potrafił dobrze policzyć limitu KSM dla drużyny z Tarnowa i przedwcześnie ogłosił walkower w półfinale. Później okazało się, że mecz trzeba było jednak rozegrać. W drugim terminie awans do finału wywalczyli rywale.
W niedzielę znów torunianie mieli do czynienia z tym arbitrem. Najpierw uparł się, że rzeszowski tor nadaje się do jazdy, mimo sprzeciwów kierownictwa KS-u. Potem (z wyjątkiem dziesiątego biegu) był nieczuły na uwagi, że taśma startowa krzywo idzie do góry, co preferuje zawodników jadących z zewnętrznych pól. Mimo dzisiejszej techniki i możliwości obejrzenia wszystkiego dzięki telewizyjnym kamerom.
Ale tor i taśma były takie same dla obu ekip. Gorzej było z wykluczeniem do końca zawodów niewinnego Oskara Fajfera. Powtórki telewizyjne nie pozostawiły wątpliwości - nasz junior został potrącony przez kolegę z zespołu, Jasona Doyle’a. Czyli Fajfer, jak to mawiają w więzieniach, dostał karę „za niewinność”. Być może jednak sędzia zreflektował się, że mocno kontrowersyjna była jego decyzja o czerwonej kartce dla Mirosława Jabłońskiego już w pierwszym wyścigu i chciał w ten sposób wyrównać szanse.
Tylko jak to wytłumaczyć Fajferowi, który stracił możliwość zarobienia pieniędzy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?