Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rogata dusza z wiosłami

Piotr Bednarczyk
Katarzyna Zilmann z dumą prezentuje złoty medal z Płowdiw
Katarzyna Zilmann z dumą prezentuje złoty medal z Płowdiw Sławomir Kowalski
Rozmowa z Katarzyną Zillmann, wioślarką AZS-u UMK Energi Toruń, która z kadrową osadą czwórki podwójnej w minioną sobotę zdobyła w Płowdiw młodzieżowe mistrzostwo świata.

[break]
Pojechałyście do Płowdiw z nastawieniem zdobycia złota, czy po prostu postanowiłyście w finale zaryzykować, od początku zaatakować i to przyniosło skutek?
Na pewno wywalczone przez nas złoto to duże zaskoczenie dla wszystkich. Nie byłyśmy faworytkami tego biegu. Jechałyśmy do Płowdiw z nastawieniem walki o medal, to było nasze marzenie. Myślałyśmy o tym przez cały okres przygotowawczy. Jednak ostateczny wynik przerósł nasze oczekiwania, to było zaskoczenie nawet dla nas samych.

Rozkręcałyście się powoli, bo w eliminacjach zajęłyście trzecie miejsce i do finału musiałyście się przebijać przez baraż...

Tak, zrobiłyśmy mały błąd w ustawieniu łodzi w eliminacjach. Ale można powiedzieć, że wyszło na dobre, bo przy okazji udało nam się „przetrzeć”. W repasażu było już dobrze, zaś w finale... nie mogło być chyba lepiej.

To historyczny, pierwszy taki medal polskiego wioślarstwa. Myślałyście o tym startując do finału?
Starałyśmy się o tym nie myśleć, co będzie, jeśli wygramy. Starałyśmy się skupić na zadaniu, jakie miałyśmy do wykonania. Ale skoro można było przejść do historii, to dlaczego miałyśmy tego nie wykorzystać? Może teraz będę przykładem dla młodych wioślarek, że warto się poświęcić w dążeniu do celu.

Zaczęła Pani trenować sześć lat temu. Co skłoniło 14-letnią dziewczynę do poświęcenia tak ciężkiej, siłowej dyscyplinie sportu?
Zawsze uprawiałam jakiś sport, byłam aktywna fizycznie. Trafiłam kiedyś na przystań, bo mój bratanek trenował wioślarstwo i namówił mnie do niego mój pierwszy szkoleniowiec Tomasz Lisewski. Pojechałam na obóz, spodobało mi się i tak już zostało do dzisiaj.

Jak wygląda Pani dzień?
To zależy, czy jestem na obozie, czy w domu. Na obozie wstaję rano i mam rozruch, przeważnie bieganie. Potem śniadanie, odpoczynek i zejście na wodę. Półtorej godziny ciężkiej pracy i skupienia, po czym jest obiad. Odpoczynek po obiedzie i potem, w zależności, jaki to jest okres przygotowań, czy tuż przed startem w zawodach, czy nie, albo siłownia, albo ergometr wioślarski, rower lub coś podobnego. Wioślarstwo jest bardzo ogólnorozwojowym sportem.

A jak jest Pani w Toruniu?

Muszę najpierw dojechać na przystań przy ulicy Popiełuszki. Przeważnie robię to rowerem, a mieszkam na Rubinkowie. „Śmigam” sobie ścieżkami przy Wiśle. Mam trening, potem obiad, odpoczynek i drugi trening. Przez jakiś czas studiowałam, ale w tym roku postanowiłam się skupić na wioślarstwie. Po prostu nie miałam czasu fizycznie uczestniczyć w zajęciach. Ale do studiów na pewno wrócę. Będą to jednak studia zaoczne.

A ma Pani czas na jakieś życie prywatne?
To ciężki temat, praktycznie nie.

Aż trudno uwierzyć, że 20-latka nie chodzi do dyskoteki czy nie spotyka się z przyjaciółmi...

Wiadomo, że jak nie mam zawodów w sobotę i niedzielę, to czasami mi się zdarza spotkać ze znajomymi, np. na jakichś urodzinach. Ale rzadko, można powiedzieć, że okazyjnie.

Swoją przyszłość, po zakończeniu kariery, wiąże Pani z wioślarstwem?
Powiem szczerze, że jeszcze o tym nie myślałam. Ale na pewno chcę się kształcić w innym kierunku niż wioślarstwo. Raczej trenerką nie zostanę, spróbuję sił w czymś innym.

Czwórka podwójna, w której Pani startuje, to konkurencja olimpijska. Czy gdzieś w głowie pojawiają się myśli o występie na igrzyskach?
Wiadomo, że to największe marzenie każdego sportowca, żeby wystąpić na igrzyskach i zdobyć medal. Na pewno teraz nie spocznę na laurach, będę ciężko pracować i zobaczymy, co przyniosą kolejne lata. Będzie ciężko przebić się w najbliższym czasie do aktualnej osady seniorek, bo mamy w Polsce obecnie bardzo mocne dziewczyny, ale z czasem - kto wie?

Miała Pani chwile zwątpienia, w których chciała zerwać z wioślarstwem? Często dochodzi do ostrej wymiany zdań z trenerem lub koleżankami z osady?

Zawsze są wzloty i upadki. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, większą część roku - na wodzie, w pokojach. Nie powiem, zdarzają się kłótnie, ale staramy się podchodzić profesjonalnie do tego, co robimy i wszystkie spory tłumić w zarodku.

Podobno jest Pani trochę „rogatą duszą”...

Niektórzy twierdzą, że to cecha dobrych sportowców... Mam swój charakter, może czasami jestem ciężka we współżyciu, ale myślę, że chyba nie aż taka najgorsza we współpracy. Jeśli jestem na treningu, staram się robić wszystko, co w mojej mocy, by każde zadanie wykonać jak najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska