„Red. Karolina Lewicka postępowała zgodnie z powszechnie akceptowanymi standardami dziennikarskimi” - orzekł Seweryn Blumsztajn w imieniu Towarzystwa Dziennikarskiego. Towarzystwo przypomina, że urzędnik, jakim jest minister Gliński, zobowiązany jest do odpowiadania na pytania, a w jego wypowiedziach widzi „zastraszanie mediów” przez nową PiS-owską władzę.
A teraz drugi głos, też ze środowiska dziennikarskiego „My dziennikarze TVP i innych mediów ze smutkiem musimy przyznać rację Prof. Glińskiemu, który w programie „Minęła dwudziesta” powiedział: to jest program propagandowy (...) Od dawna mamy poczucie, że telewizja publiczna nie pełni roli, do jakiej została powołana, nie jest zdolna do rzeczywistego pluralizmu...” To cytat z zawieszonego na portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i podpisanego przez jego prezesa, Krzysztofa Skowrońskiego, „Listu otwartego dziennikarzy”.
Nie wiem, jak wielkie trzeba mieć klapki na oczkach lub też, ile trzeba obłudy, żeby nie dostrzec, że przecież cały ten wywiad był kolizją dwóch arogancji, że obie strony zachowywały się fatalnie. - Ryszard Warta
I tak, jak w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, sejmowej komisji od spec-służb, wieku pierwszoklasistów; tego, czy Polska jest w ruinie czy w rozkwicie, także w sprawie niedzielnej pogawędki pani redaktor z panem wicepremierem mamy wzajemnie się wykluczające interpretacje. I to jest dramat, bo nie wiem, jak wielkie trzeba mieć klapki na oczkach lub też - ile trzeba obłudy, żeby nie dostrzec, że przecież cały ten wywiad był kolizją dwóch arogancji, że obie strony zachowywały się fatalnie, choć każda na swój sposób.
Blumsztajn pisze o „powszechnie akceptowanych standardach dziennikarskich”. Jeśli demonstrowana przez Lewicką napastliwość odpowiada jakimkolwiek standardom, to co najwyżej standardom tabloidowej hucpy. Dziennikarz może i powinien być dociekliwy, nie dawać zbywać się politycznym pustosłowiem, drążyć temat, ale to trzeba umieć. To nie polega na natrętnym przerywaniu w połowie zdania i aroganckim tonie. Momentami to już było groteskowe, gdy np. Gliński mówił: „Pani znów mi przerywa”, redaktor wypaliła: „Taka jest rola dziennikarza”. Właśnie że nie taka.
Żurnaliści z listu na stronie SDP też widzą tylko to, co chcą widzieć, a nie widzą tego, co gołym okiem można było zauważyć. Gliński świetnie rozumie, na czym polega formuła wywiadu, dwa dni później w rozmowie z Justyną Pochanke w TVN dobrze sobie radził.
Tamtej niedzieli jednak w „Minęła dwudziesta” uznał, że jest w studiu po to, by wygłosić swoje stanowisko, a jeśli dziennikarz chce o coś zapytać, to może sobie chcieć. Ostentacyjnie więc ignorował pytania, pouczał Lewicką: „Pomyliły się pani miejsca, gdzie indziej się przesłuchuje ludzi”.
Przez cały ten kwadrans z ogonkiem miałem wrażenie, że wicepremier zachowuje się jak zdobywca w podbitym kraju, który na każdym kroku musi dawać do zrozumienia, kto tu teraz rządzi. Gliński, jak każdy, ma prawo do oceny mediów, choćby i najbardziej krytycznej, jeśli jednak TVP uważa za narzędzie propagandowe, to nie rozumiem, po co do nich przychodzi? W końcu już niedługo Krzysztof Czabański „odzyska” je dla nowej władzy i wtedy pan wicepremier wreszcie będzie się mógł poczuć się w nich swobodnie. W końcu po to właśnie te media będą odzyskiwane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?