[break]
- Obcięliśmy tej zawodniczce wypłaty za jej stosunek do klubu. Symulowała choroby, odmawiała gry. I takiemu zawodnikowi sąd przyznaje rację?! - komentuje Krystyna Bazińska-Michałowska, dyrektor klubu Katarzynka, który prowadzi ekstraligową drużynę koszykarek Energi.
A jednak sędzia Marcin Łęgowski z Włocławka (w Toruniu wszyscy sędziowie wyłączyli się ze sprawy) rację przyznał koszykarce. „27.03.2012 r. podczas zajęć treningowych doszło do nieporozumienia między Jeleną Maksimović a zawodniczkami Julie Page i Leah Matclaf. (...) Maksimović kilkakrotnie została uderzona ręką w głowę i klatkę piersiową, była kopana po nogach, szarpana i popychana, doznała także zadrapania w okolicach obojczyka” - ustalił sąd. Do rękoczynów doszło w gabinecie masażysty, a trener drużyny miał nie reagować.
PRZECZYTAJ:Sąd: koszykarce należy się i pensja, i premia za medal
Potem Serbka dwukrotnie udawała się do szpitala, była badana, nosiła kołnierz ortopedyczny i poszła na L4.
Jak podkreśla sędzia, „klub MMKS nie zakwestionował prawidłowości zwolnień lekarskich w ramach postępowania przez ZUS”, trudno zatem zgodzić się z zarzutem symulanctwa.
Prokuratura umorzyła postępowanie karne w tej sprawie „z uwagi na brak interesu społecznego”. Skarga Serbki trafiła jednak do Zarządu Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet, a potem do mediów. Za to klub, w oparciu o swój regulamin, pozbawił Maksimović za karę 100 proc. wynagrodzenia. Potem nie wypłacił jej też premii za brązowy medal w sezonie 2011/2012. Sąd uznał to za niezgodne z Kodeksem pracy. Klub zapowiada apelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?