Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: - Niech żyje bal, bo to bal jest nad bale!

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk Jacek Smarz
I wszystko już jasne. Sportowcem Torunia 2015 w głosowaniu Czytelników „Nowości”został żużlowiec KS-u Get Well Paweł Przedpełski. Ogłosiliśmy to równo tydzień temu, na Balu Sportowca w Centrum Targowym „Park”.

[break]
Niespodzianki wielkiej nie było, bo Paweł prowadził w finałowej serii głosowania niemal od początku. A w trzech ostatnich dniach, w którym „utajniamy”głosowanie, nie doszło do większych zawirowań. Ot, lotnik Bolesław Radomski wysforował się na drugie miejsce. Nie było więc tak, jak w kilku innych przypadkach, w których ostatni dzień głosowania całkowicie wywracał klasyfikację do góry nogami.
* * *
Słowa pochwały należą się organizatorom balu, a są nimi przedstawiciele Urzędu Miasta. Dołączyli do nas dziewięć lat temu z propozycją zorganizowania imprezy wieńczącej plebiscyt i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Fenomen tego balu polega być może na tym (co starali się mi wyjaśnić jego uczestnicy), że nie ma w nim wielkiego zadęcia. Kibic bawi się na równi z prezesem jakiejś firmy, klubu, wielkim sportowcem czy politykiem. Do tego jest dobra muzyka i jedzenie. Czego chcieć więcej?
* * *
Jedyny problem, jaki widzę przy okazji balu, to coraz większe zainteresowanie nim przy jednoczesnym ograniczeniu miejsc w CT „Park”. Z jednej strony szkoda byłoby opuszczać sprawdzone miejsce, mające już swój „wyrobiony” klimat, z drugiej szkoda mi tych osób, które nie załapały się w porę na zaproszenia. Jak zwykle było mnóstwo próśb o ich załatwienie, ale co zrobić - budynek CT„Park”z gumy nie jest. Dlatego przed organizatorami ogromny dylemat. Czy na przyszłoroczny, jubileuszowy bal przenieść się na Jordanki, czy zostać na sprawdzonym miejscu?To pierwsze zapewne łączy się ze zwiększonymi kosztami, ale ma też i sporo zalet. Przede wszystkim jest pokusa sprawdzenia - ile osób, tak naprawdę, byłoby chętnych do wzięcia udziału w takim balu?
* * *
Bal okazał się znów świetną zabawą i promocją toruńskiego sportu. Jestem pod wrażeniem kondycji jego uczestników. Pomysł z „przerywnikami”w postaci piosenek The Beatles uznałem za dość ryzykowny. Prawdę mówiąc obawiałem się, że uczestnicy już po drugim utworze zejdą z parkietu wycieńczeni do swoich stołów. A tu mijały - trzecia piosenka, czwarta, piąta - i nic!Towarzystwo wywijało dalej!Patrzyłem na pojedyncze osoby z dużym podziwem i zastanawiałem się, kto zasłużył na miano króla parkietu. Ostatecznie wybór padł na komendanta Antoniego Stramka. Szczery podziw i gratulacje!
* * *
Tymczasem sportowe życie toczy się dalej i ekipa Polskiego Cukru (nawiasem mówiąc - na balu w bardzo mocnej obsadzie) już w poniedziałek musiała wrócić do gry. To tradycja, że nasi budzą się dopiero w dalszej części meczu. Tym razem, w rywalizacji z AZS-em Koszalin, było tak samo. Podczas pierwszej połowy trener Jacek Winnicki wściekał się przy ławce, bo mało co jego drużynie wychodziło. Ale potem zaczęły wpadać „trójki”(jedna za drugą), z kolei goście się zablokowali i skończyło się na wyniku 84:77.
* * *
Niestety, w środę napłynęły gorsze wiadomości. Wostatniej chwili przegrały mecz koszykarki Energi w Lublinie z tamtejszą Pszczółką AZS-em. Zabrakło ciut szczęścia. Ale to już nieważne, liczy się przecież wynik. Teraz już praktycznie wiemy, że szykuje się arcyciężka runda play off. Tego samego dnia przegrali też tenisiści stołowi Energi Manekina. Po serii sześciu zwycięstw ulegli 0:3 na wyjeździe Kolpingowi Fracowi Jarosław. Nadzieje na awans do play off znów się oddaliły. Sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna, ale w środę znacznie zbliżyła się do takiego stanu. Jedną i drugą Energę (czyli koszykarki i tenisistów)łączy to, że za duże straty poniosły na początku sezonu. Wygrzebać się z tego jest potem bardzo ciężko. Akurat przeciwieństwem jest Polski Cukier, który zaczął świetnie i mógłby sobie pozwolić teraz na chwilę słabości. Ale na razie jeszcze nie pozwolił, chyba że były to dwie przegrane z rzędu, z Anwilem i Rosą.
* * *
Nieco wcześniej, bo w poniedziałek, niebywałej rzeczy dokonali futsaliści FC Toruń. Jeszcze na 36 sekund przed końcem meczu w Pniewach przegrywali 0:1, by wygrać to spotkanie! Niesamowita sprawa. Dzięki tym okolicznościom nasi zawodnicy trafili do ogólnopolskich mediów internetowych i zrobili sobie niezłą reklamę. Zwłaszcza że mecz na żywo pokazywała stacja Orange Sport.
* * *
O Toruniu zrobiło się głośno również wczoraj, a to z powodu lekkoatletycznych zawodów Copernicus Cup. Przyjechało kilka gwiazd, na pewno o samym mityngu sporo mówiono i pisano w całej Polsce. Nasze miasto stara się o organizację ME, więc musi się promować w ten sposób.
Ożywili się żużlowcy, którzy zwołali konferencję prasową. Poznaliśmy składy charytatywnego meczu dla Darcy’ego Warda, wzór nowych kevlarów, a trener Robert Kościecha opowiedział trochę o przygotowaniach zawodników. Wtym roku wzbogacono treningi o zajęcia kick-bokserskie, co w kilku innych klubach praktykowane było wcześniej. Mam nadzieję, że dzięki temu zawodnicy polepszą refleks i będą bardziej bojowi na torze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska