Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U wybrzeży Zanzibaru wśród płaszczek, z piraniami w Orinoko

Maciej Koprowicz
Anna Grabowska w Parku Narodowym Canaima w Wenezueli
Anna Grabowska w Parku Narodowym Canaima w Wenezueli archiwum Anny Grabowskiej
Anna Grabowska, office manager w toruńskiej firmie Exea Smart Space, mówi o swoich wyprawach

Skąd u Pani zamiłowanie do egzotycznych wojaży?
Myślę, że zaraziłam się tą pasją od mojego męża Szymona, który dużo podróżował, zanim się poznaliśmy. Ale przedsmak wielkich wypraw poczułam, kiedy wybrałam się z przyjaciółką do Teksasu na trzymiesięczny wyjazd studencki. Mieszkaliśmy 80 mil od San Antonio. Można było się tam poczuć jak w westernie wśród współczesnych kowbojów, drewnianych karczm i olbrzymich kaktusów. Wcinaliśmy steki i słuchaliśmy country, jeździliśmy konno wśród łąk, rzek i gór. Po domku biegały skorpiony, w trawie czaiły się węże.
Co bierze Pani pod uwagę, planując swoje podróże?
Nasze podróże z mężem inaczej wyglądały kiedyś niż dziś, gdy wyjeżdżamy z dziećmi, które są jeszcze małe. Wtedy ważna dla nas była przygoda, bliskość natury, poznawanie ludzi z odległych stron, smakowanie lokalnej kuchni. Staraliśmy się omijać komercyjne oferty wyjazdów. Wycieczki traktowaliśmy jak wyprawy.
Jakie to uczucie zdobywać szczyt Uhuru - położony w środku Czarnego Lądu, a przypominający biegun północny?
Rzeczywiście, to dość dziwne dygotać z zimna w środku Af-ryki, patrząc z jej ośnieżonego „dachu” na zielone równiny, sawanny i las równikowy. Ubrani w cztery warstwy o-dzieży termicznej, z chemi-cznymi ogrzewaczami w butach i rękawiczkach, zawinięci w folię termoizolacyjną w śro-dku nocy na przełęczy Stella Point zastanawialiśmy się nad sensem naszych szalonych pomysłów!
Co najbardziej zachwyciło Panią w Afryce?
Trudno wybrać jeden element, ponieważ nasza trasa składała się z trzech zupełnie różnych etapów. Oprócz wspinaczki na Kilimandżaro przemierzyliśmy równie ekscytującą, ale mniej wyczerpującą trasę przez park narodowy Lake Manyara i podziwialiśmy krater Ngorongoro, gdzie natura była na wyciągnięcie ręki. Niesamowitym przeżyciem były spotkania z mieszkańcami masajskich wiosek, którzy zaprezentowali swoje ludowe tańce. Na koniec wyprawy dotarliśmy do prawdziwego raju na ziemi. Na Zanzibarze nurkowaliśmy wśród dzikich delfinów, płaszczek i podwodnych plantacji alg.
A jakie wrażenie wywarła na Pani wenezuelska dżungla?
Podróż do południowoamerykańskiej dżungli była marzeniem z dzieciństwa mojego męża. Zwiedziliśmy pół Wenezueli. Najbardziej zapadła nam w pamięć kraina wodospadów. Małym samolotem dotarliśmy do najwyższego na świecie, spadającego strumieniem długości kilometra wodospadu Salto Angel. Ogromne wrażenie wywarły na nas też jaskinie Humboldta, zamieszkane przez miliony ptaków żyjących w ciemności, wylatujących jedynie na nocny żer.

Niezapomnianym przeżyciem była podróż indiańskimi łodziami motorowymi w głąb delty Orinoko. Spaliśmy w domkach na palach, nocami budziły nas małpy wyjce, które brzmiały jak przerażające bestie. Dziwnym uczuciem było wejść do wody pełnej piranii, a potem łapać je na wędkę! Ale wizyta w Wenezueli to były też chwile zadumy, gdy odwiedzaliśmy wioski Indian, które wyglądały jak za czasów Kolumba. Po wszystkim przyszedł czas na relaks na wyspie Margarita, wśród palm i legwanów kąpiących się z nami w basenach.
Czy ma Pani plany podróżnicze na najbliższą przyszłość?
Czekamy, aż nasi synowie będą na tyle duzi i wytrwali, by zabrać ich na prawdziwą wyprawę. Czekamy na odpowiedni czas, by wrócić na szlaki przygody - już we czworo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska