Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: Kto odpowie za Petera Kildemanda?

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk Jacek Smarz
Od falstartu rozpoczęli fazę play off koszykarze Polskiego Cukru Toruń. Znam w naszym mieście takich, którzy nawet się z tego ucieszyli. Bo - cytuję - „gdyby Cukier zdobył w tym roku medal, to działacze zupełnie by już odlecieli z głowami w chmury”.

[break]
A mnie tam - wszystko jedno. Działacze, mam nadzieję, że się nie obrażą, są od tego, by zapewnić całą otoczkę - pieniądze, marketing, reklamę, dobrego trenera, zawodników, itp. Najważniejsi dla kibiców zawsze pozostaną sportowcy (i ich trenerzy)oraz to, jakie wyniki osiągają. A działacze?Oni powinni być z boku. Jeśli dobrze wypełniają swoje zadania (a to nie należy do częstych przypadków), to niech nawet sobie chodzą z głowami w chmurach. Co komu do tego?

* * *
Nie wiem, jak jest z działaczami Polskiego Cukru (a właściwie - Twardych Pierników), bo osobiście znam ich słabo, ale oni akurat mieliby dużo powodów, by ze zwieszonymi głowami nie chodzić. Klub od wielu lat funkcjonuje znakomicie, jest wzorem dla innych, a jedyne, czego brakowało w ostatnich latach, to dobrego wyniku sportowego (jak na złość - ten jest dla kibiców najważniejszy). Ale i z tym coś drgnęło już od zeszłego sezonu. W debiucie w rozgrywkach TBL torunianie zajęli niezłe, dziewiąte miejsce, czyli najlepsze w dolnej grupie. Teraz było dużo lepiej - czwarta lokata po rundzie zasadniczej, a gdyby nie feralne dziesięć minut ostatniego meczu w Radomiu, mogła być nawet druga. Sportowo więc naprawdę trudno się przyczepić. A że nasi przegrali pierwszy mecz play off z Energą Czarnymi?No cóż, gra się do trzech zwycięstw. Niestety, hala Gryfia w Słupsku ma swoją, dziwną dla przyjezdnych atmosferę i ciężko ją zdobyć (a tam, jeśli chcemy awansować, trzeba zwyciężyć), ale przecież nie jest to niemożliwe. Byle tylko dzisiaj nasi wyrównali stan rywalizacji, bo jeśli zaczniemy ją od dwóch porażek u siebie, będzie źle.

* * *

Nie przyjmuję do końca argumentu, że przewagą Energi Czarnych jest jej doświadczenie. Bo w grach w play off jest zaprawiona jak mało kto. Tylko - co to znaczy, doświadczenie gry w play off?Przecież składy drużyn co roku są w dużym stopniu zmieniane. W dodatku mamy trenera (Jacka Winnickiego) i dyrektora sportowego (Ryszarda Szczechowiaka), którym trudno byłoby zarzucić brak doświadczenia. Może bardziej doświadczeni są działacze (słynne „trzeba wiedzieć, jak ugościć konkretnego sędziego”), ale - bez przesady, to nie aż tak dużego znaczenia. Sądzę, że Cukier nie powinien mieć kompleksów wobec starszej koleżanki Energi. Jeszcze przed czwartkową porażką miał większe szanse, teraz one się wyrównały.

* * *

Przykro się za to patrzyło na „popisy”toruńskich żużlowców w Lesznie. Do tej pory zastanawiam się, jak można było nie wykorzystać braku Emila Sajfutdinowa i - de facto - Petera Kildemanda? A do tego poobijany był Daniel Kaczmarek.Patrzyłem i z biegu na bieg zastanawiałem się, co takiego jest w tym Toruniu, że tyle razy zespół gwiazd zostaje obnażony przez rywali?Zmieniają się prezesi, menedżerowie, zmieniają się same gwiazdy, a efekt jest taki sam. Od 2001 roku tylko raz udało nam się zdobyć mistrzostwo Polski (Unibax w 2008 roku), a faworytem rozgrywek byliśmy pewnie z dziesięć razy!Przegrywała słynna ekipa z 2003 roku z Rickardssonem i Crumpem (np. z Częstochową), przegrywała z 2014 z Gollobem i Sajfutdinowem (np. w Gdańsku), przegrała też obecna, z Hancockiem i Vaculikiem w Lesznie, i to wysoko. Nie zawiódł jeden (!)zawodnik - dziadzia Hancock. Postawa Amerykanina była jedynym pozytywem tego spotkania - przynajmniej rozwiał obawy o to, że się skończył. Ale co z resztą?Scenariusz, gdyby wziąć pod uwagę doświadczenie poprzednich lat, będzie taki:w niedzielę nasze chłopaki wyżyją się na słabej na wyjazdach Unii Tarnów i wszyscy polepszą sobie humory, po czym w następnej kolejce, w Gorzowie, znowu będzie „w trąbę”.

* * *

Wracając jeszcze do meczu w Lesznie. Ilu to kierowców nie dostało pozwolenia na zostanie zawodowymi, bo mają np. cukrzycę lub poległo na psychotestach? Ile osób w ogóle nie dostało prawa jazdy, bo ma słaby wzrok? To - w takim razie - pytam, kto wypuścił na tor Petera Kildemanda, który absolutnie nie nadawał się do jazdy?Czy żużel jest jakąś enklawą, w której wszystko wolno?Na ulicach - nie, ale na torze - już tak?Jestem ciekaw, co mają teraz do powiedzenia leszczynianie naszemu juniorowi Igorowi Kopeć-Sobczyńskiemu, który złamał trzy palce u stopy i obojczyk.Dla młodzieżowca kontuzja u progu sezonu oznacza potem duże kłopoty ze złapaniem rytmu? Kto mu wynagrodzi straty moralne i finansowe?Inie mam tu nawet pretensji do samego Kildemanda (Duńczyk powinien Igorowi ew. postawić dobry obiad, że torunianin swoim kosztem staranował motocykl, a nie jego), a do lekarza, który badał żużlowca. W końcu to on jest fachowcem i to on powinien wiedzieć, że Kildemand tego dnia absolutnie nie nadawał się do jazdy. Gdzie tu w ogóle mowa o lekarskiej etyce? Dobrze, że nie doszło do większej tragedii, ale warto chyba, by wszyscy pamiętali, że to tylko żużel, a nie walka na śmierć i życie. Tym razem Igor przeżył, następnym razem komuś innemu może się nie udać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska