Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stare masło mieszane ze świeżym i za małe płotki w koszyku z rybami

Dariusz Meller
Gdy przed ratuszem było tłoczno, handlowano też przed laty na ulicy Żeglarskiej w Toruniu
Gdy przed ratuszem było tłoczno, handlowano też przed laty na ulicy Żeglarskiej w Toruniu nadesłane
Podobnie jak przed tygodniem i dziś wybieramy się na targowiska. Handlowanie odbywało się na centralnych placach miejskich, czyli na Rynkach.

[break]
W piątek 27 lipca 1924 roku po raz ostatni na toruńskich rynkach płacono markami polskimi, które zastąpił złoty polski.

Warzywa i pierniki

Co można było kupić na targu: masło, jaja, ziemniaki, rozmaite ryby (szproty, piklingi, łososie, minogi, sandacze, płotki, okonie, węgorze, szczupaki, leszcze, sielawki), raki, grzyby, jagody, borówki truskawki, poziomki, agrest, czereśnie, wiśnie, winogrona, śliwki, jabłka, gruszki, banany, pomarańcze, cytryny, mleko, margarynę, śmietanę, twaróg, ser smażony, ser tylżycki i szwajcarski, gomółki, mięso (na Rynku Nowomiejskim), rabarbar, kapustę białą i modrą, szpinak, szczaw, szparagi, sałatę, cebulę, kalafiory, ogórki, zielone szabelki (fasolę), strączki (groch), świętojanki (czerwoną porzeczkę), rzodkiewkę, dynie, pomidory, szczypior, buraki, pasternak, brukiew, różne kwiaty cięte i doniczkowe (bratki, fiołki alpejskie, anemony, kaczeńce, prymulki, cynerarie, chryzantemy, konwalie, stokrotki), bazie, rózgi na dyngus, choinki na Gwiazdkę, drzazgi na rozpałkę, gęsi, kury, kaczki, indyki, gołębie, zające, skórki lisie, konfekcję, obuwie, naczynia kuchenne, pierniki, cukierki, owoce suszone, miód prawdziwy i sztuczny, owoce suszone, powidła, orzechy włoskie, proszek do pieczenia, świece, itp.

Czasami na rynku pojawiały się towary zafałszowane lub niedozwolone, np. 23 III 1923 roku policja toruńska „obłożyła aresztem jeden większy kosz ryb, przeważnie płotek i okoni, które nie miały przepisanej wielkości”.

Wóz dostawczy hurtowni masła Jan Lipiński, jego syn Marian instaluje obecnie alarmy do samochodów
Wóz dostawczy hurtowni masła Jan Lipiński, jego syn Marian instaluje obecnie alarmy do samochodów
nadesłane

Fałszowano najczęściej masło (stare mieszano ze świeżym) i mleko (rozcieńczano). Klienci skarżyli się też na sprzedawanie starych jaj.

Kieszonkowcy w ataku

Istną plaga rynków były kradzieże dokonywane przez kieszonkowców i to nie tylko miejscowych.

Niezwykle opłacającym się procederem jest niezawodnie kradzież torebek na targach - z prasy toruńskiej z 1923 roku

Wiosną 1922 roku „doliniarze” w czasie targu w Toruniu ukradli portfele panu Radatz -11200 marek polskich i pani Witkowskiej, która miała 1000 marek niemieckich i 80 marek w złocie. W następnym roku prasa donosiła: „Niezwykle opłacającym się procederem jest niezawodnie kradzież torebek na targach” i podawała przykład z 16 lutego, kiedy to ujęto złodziejkę, przy której znaleziono 5 torebek, a w nich łącznie 195 000 marek polskich. Kradły nawet specjalnie do tego przyuczone dzieci.

1946 rok. Powrót z targu. Marcin Polanowski z córką
1946 rok. Powrót z targu. Marcin Polanowski z córką
nadesłane

Oszukiwano zresztą w rozmaity sposób, np. na sprzedaży gołębi pocztowych. Gospodarz z Silna nabył 5 par gołębi płacąc 50 000 marek za parę, a gdy je wypuścił z gołębnika zniknęły wracając do pierwszego właściciela. Oszukany w ten sam sposób gospodarz z Grębocina rozpoznał potem kupione i utracone gołębie z powrotem na targu.

Sporym problemem było uprzątnięcie pozostałości po dniach targowych. Konstatowano, że niejednokrotnie jeszcze „w sobotę wieczorem i w niedzielę główne ulice miasta mają wygląd bruku folwarcznego”.

Psy na targu

W sezonie rynki i przyległe ulice zalegały wyplute pestki od wiśni i czereśni. Utyskiwano też na zwyczaj zabierania psów na targi tygodniowe, co w czasach pruskich było zabronione, „które obwąchawszy wszystko i wszystkich psim zwyczajem zanieczyszczają koszyki i garnki na ziemi”.

Generalnie zaś utyskiwano na tłok panujący na targowiskach, np. „że miejsce dokoła ratusza, na którym odbywają się targi tygodniowe jest stanowczo niewystarczające, wskutek czego panuje tam w dni targowe niesłychany tłok, utrudniający zakup i sprzedaż dostarczanych towarów. Stan taki jest nieznośny, gdyż przyczynić się on nie może do obniżenia cen, ponieważ kupujący zazwyczaj rad jest, że wreszcie wydostanie się cało na swobodne miejsce; nadto ścisk daje sposobność do różnego rodzaju nadużyć”.

W końcu Rynek Staromiejski nie był w stanie pomieścić wszystkich powózek i straganów. Część wozów kierowano stąd na Rynek Nowomiejski (gdzie ceny były niższe niż na głównym targowisku).

Spłoszone konie

Większy niż w czasach zaboru napływ wozów wynikał ze zniesienia granicy pomiędzy Pomorzem a Kongresówką, w wyniku czego rolnicy zza Drwęcy przywozili do Torunia produkty rolne, które tu zbywali łatwiej niż w swoich małych miasteczkach.

Niestety większość z nich, wbrew przepisom, nie wyprzęgała koni z wozów na czas postoju, przez co zdarzały się przypadki pokąsania kupujących przez te zwierzęta. Zdarzały się też bardziej mrożące krew w żyłach incydenty, gdy konie nagle się spłoszyły. Na początku 1923 r. spłoszone dwa konie popędziły wraz z furmanką ulicą Szeroką, potem Rynkiem Staromiejskim wypełnionym ludźmi i wbiegły w ulicę Różaną, gdzie udało się je zatrzymać. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska