Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różne oblicza demonstracji [ZA I PRZECIW]

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Rynek Staromiejski to w Toruniu stałe miejsce manifestacji „aborcyjnych”
Rynek Staromiejski to w Toruniu stałe miejsce manifestacji „aborcyjnych” Nadesłana
Spory wywołuje nie tylko pomysł zakazu aborcji, ale i sposób wyrażania poglądów. Dziś na ten temat: ROLAND GARWOLIŃSKI - koordynator akcji „Stop aborcji 2016”, która odbyła się 2 maja w Toruniu, oraz MAREK JOPP - przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Toruniu.

[break]

Przedstawiamy prawdę o aborcji

2 maja na starówce w Toruniu pod hasłem „Stop aborcji 2016” odbyło się publiczne zbieranie podpisów w tej sprawie. Wie Pan jaki był odbiór tej akcji w mieście?

Roland Garwoliński

Pozytywny. Organizujemy pikiety w miejscach publicznych w kilkudziesięciu miastach w Polsce po to, by pokazać, czym jest aborcja i że się jej sprzeciwiamy.
Pokazujecie to ludziom za pomocą baneru z zakrwawionym dzieckiem!
Dodam, że to jest plakat przedstawiający zakrwawione dziecko po aborcji, ale prowadzimy też z ludźmi rozmowy.
Dlaczego protestujecie przeciwko aborcji używając aż tak drastycznych środków przekazu?
W ten sposób chcemy pokazać zło, które nas otacza i wykształcić w ludziach postawę antyaborcyjną. Zabite dziecko nie jest w stanie się bronić.
„Podczas spaceru po Starym Mieście z naszym 3,5-letnim synkiem zobaczyliśmy przy pomniku Mikołaja Kopernika wielki plakat dziecka (bądź płodu) całego we krwi. Musieliśmy z żoną mocno się postarać, aby syn nie oglądał tego plakatu, do końca spaceru omijaliśmy tą część starówki. Jesteśmy tą sytuacją zbulwersowani”. To chyba nie jest pozytywna reakcja?
Każdy z nas ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Zdarzają się reakcje negatywne, a nawet agresywne, ale my nie naruszamy żadnych zasad. Postępujemy zgodnie z prawem. Dzieci reagują różnie na takie plakaty. Małe dzieci tak naprawdę nie rozumieją, na co patrzą, ale starsze się smucą i solidaryzują z ofiarą. Tylko za pomocą takich środków można przedstawić prawdę o aborcji. Kolejną pikietę planujemy w sobotę.

Nie wszystko można pokazać

Słyszał Pan o formie protestu jaką w weekend majowy w Toruniu wybrała Fundacja Pro-Prawo do Życia?

Marek Jopp

Tak i muszę po tej demonstracji przyznać, że pewne rzeczy nie powinny być pokazywane w przestrzeni publicznej. Ktoś, kto jest przeciwnikiem kary śmierci albo jej zwolennikiem, też może prezentować drastyczne sceny. A jeśli ktoś jest zwolennikiem legalizacji pornografii i będzie chciał wystąpić pod pomnikiem Kopernika z takimi treściami? Moim zdaniem w przestrzeni publicznej jest to nie do przyjęcia.
A co z wolnością słowa?
Absolutnie nie zgadzam się na wprowadzenie cenzury. Jestem za wolnością słowa i wypowiedzi. Odnosząc się do 2-majowej pikiety w Toruniu chciałbym dodać, że nie można ograniczać wolności innych osób, a epatowanie takimi drastycznymi obrazkami jak w miniony weekend ją narusza. Osoby przypadkowo znajdujące się w centrum miasta były zmuszane do oglądania płodu. Autor jednego z kilkudziesięciu wpisów na Facebooku pisze, że szedł z trzyletnim dzieckiem. To chyba nie są obrazki dla takich małych dzieci? Mnie jako dorosłego człowieka te drastyczne zdjęcia przerażają.
Zdaniem koordynatora tej akcji, tylko w taki sposób można osiągnąć zamierzony efekt.
Przedstawiciele ruchów pro life są bardzo zdeterminowani i zaangażowani. Dążą do całkowitego zakazu aborcji i nie-przebierają w środkach. Zbierają też podpisy, by wprowadzić projekt obywatelski całkowicie zakazujący aborcji. My jako SLD też mamy projekt obywatelski i chcemy, by w referendum wypowiedziało się w nim społeczeństwo. Ustawa, którą teraz mamy jest jedną z najostrzejszych na świecie.

Moim zdaniem

Czy w przestrzeni publicznej można pokazać wszystko? To pytanie zadaje sobie wiele osób, które 2 maja spacerowało po starówce. Tego dnia Fundacja Pro - Prawo do Życia zorganizowała w Toruniu pikietę przeciwko aborcji. Jeśli za pomocą drastycznych zdjęć martwych płodów, które nie sposób ominąć wzrokiem, wykształca się w ludziach postawę antyaborcyjną, to gratuluję twórcom tej akcji kreatywności. Walczą w obronie życia wyjątkowo ciężką bronią. To nie jest wieszak ani czarna wstążka przyklejona do ust, jak to było podczas Dnia Milczenia zorganizowanego przez Pracownię Różnorodności. Co na to miasto? Manifestować każdy może, trochę lepiej lub gorzej. Paulina Błaszkiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska