Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień: Get Well - przełamanie, czy dobry dzień?

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk Jacek Smarz
Ale złupili żużlowcy Get Wellu Toruń Betard Spartę Wrocław!60:30 to niemal to samo, jak nas złupiła Stal Gorzów dwa tygodnie wcześniej (62:28).

[break]
Wrocławianie nie mieli nic do gadania, podobnie jak my na Jancarzu - wygrali indywidualnie jeden wyścig, drużynowo - żadnego. Można powiedzieć, że nasi się odkuli. Aczkolwiek nie podobał mi się pewien triumfalizm, jaki zauważyłem u części ekipy, nie tylko zawodników. Że rozwiali plotki, pokazali niedowiarkom itd. Hola, hola, panowie, na razie wygraliście mecz z Betardem Spartą. Wysoko, to trzeba przyznać, ale jednak był to mecz na własnym torze. Porozmawiajmy może po wygranym spotkaniu w niedzielę w Grudziądzu, wtedy rzeczywiście możecie być z siebie dumni.

* * *

Bo tak naprawdę to nasi odkuwali się nie tylko za słabiutki mecz w Gorzowie. On był jedynie kwintesencją słabego początku sezonu. Wprawdzie nasi zaczęli od efektownego zwycięstwa zu siebie z osłabionym Falubazem, ale potem przyszły mecze z Uniami. Oba nieudane. W Lesznie grzechem było nie wykorzystać ogromnego osłabienia Fogo Unii i ten grzech torunianie popełnili. Niektóre drużyny wykorzystały szansę, mimo mniejszego osłabienia leszczynian. A potem Get Well ledwo pokonał u siebie słabą Unię Tarnów 48:42 (kilka dni później tarnowianie przegrali u siebie z osłabionym Betardem Spartą Wrocław 41:49) . Idopiero później przyszło słynne lanie w Gorzowie. Nie mówmy więc, że mecz ze Stalą był tylko wypadkiem przy pracy.

* * *

Świetnie jednak stało się, że przyszedł mecz z Betardem i zawodnicy Get Wellu wygrali pewnie i przekonująco. To może być punkt zwrotny, choć - oczywiście - nie musi. Przed torunianami wspomniane trudne spotkanie w Grudziądzu. U siebie Mrgarden GKM jest bardzo silny. Korzysta ze swojego specyficznego toru i Tomasza Golloba, który ten tor rozgryzł jak własną kieszeń (w przeciwieństwie, niestety, do obiektów rywali, bo na wyjazdach pan Tomek cieniuje tak, że aż przykro patrzeć). Śmiem twierdzić, że ciężko będzie komukolwiek wygrać w tym roku w Grudziądzu, a jeśli już, to pewnie będzie to jedna drużyna, która wykorzysta słabszy dzień podopiecznych Roberta Kempińskiego. Czy akurat będzie nią Get Well?Jeśli miałbym typować zwycięzcę, chyba postawiłbym na Mrgardena GKM. Choć wtorkowe, dobre jazdy torunian w lidze szwedzkiej sugerują, że wysoka wygrana z Betardem nie była przypadkowa.

* * *

Wracając do ostatniej kolejki, to, niestety, kojarzyć nam się ona będzie z dramatem Krystiana Rempały. Nie wiem, jak był przygotowany tor w Rybniku, bo w spotkaniu ROW-u z Unią Tarnów nie rozegrano nawet pełnych dwóch wyścigów. Oglądałem jednak Derby Ziemi Lubuskiej, w których Falubaz Zielona Góra podejmował Stal Gorzów. Żużlowcy nagminnie wpadali w koleinę na pierwszym łuku, wyrywało im do góry przednie koło i, jak to się teraz ładnie mówi, tracili sterowność motocykli. No i oczywiście w końcu jeden z nich wylądował w szpitalu. Jason Doyle i tak może się cieszyć, że nie skończyło się gorzej. W każdym razie kłania się znowu przygotowanie torów. Niby był sędzia, niby był komisarz toru, który go powinien wspierać, a nie zrobiono nic, żeby poprawić warunki bezpieczeństwa jazdy w „Zielonce”. Żużel sam w sobie jest sportem tak niebezpiecznym, że nie trzeba mu pomagać w drodze do tragedii przygotowując niebezpieczny tor. Ite apele dotyczą wszystkich. Jedni stosują się do nich więcej (na przykład Get Well, tu trzeba przyznać, że tor na Motoarenie zawsze był znakomicie przygotowany), inni mniej. Tym drugim przypominam, że taka postawa może się obrócić przeciwko nim, bo większe jest prawdopodobieństwo, że kontuzję odniesie ten zawodnik, który na niebezpiecznym torze jedzie co drugi mecz, niż ten który przyjedzie raz w sezonie.

* * *

To, co się działo ostatnio w żużlu (pogrom w Gorzowie, przepychanki finansowe z Darcym Wardem, wysoka wygrana z Betardem Spartą, dramat Krystiana Rempały) nieco przesłoniło to, co innego działo się w toruńskim sporcie. Inna sprawa, że jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, działo się naprawdę niewiele. Ot, laskarze Pomorzanina, zgodnie z przewidywaniami przegrali z Grunwaldem Poznań, a piłkarze Elany, zgodnie z przewidywaniami, pokonali outsidera IIIligi, Kujawiankę Izbica Kujawska. I to z przytupem - 6:3. Cieszy ofensywa, martwi defensywa - z lepszym zespołem przy stracie tylu bramek o korzystnym wyniku można byłoby tylko pomarzyć.

* * *

Za to poza ligą mieliśmy we wtorek święto. Wioślarskie. Do igrzysk w Rio podczas regat w Lucernie awans wywalczyła kadrowa ósemka, a w niej m. in. Robert Fuchs z AZS-u UMK Energi Toruń i Mateusz Wilangowski z Wisły Grudziądz. Właściwie to osada toruńska, bo kilku zawodników Zawiszy, którzy w niej pływają, to przecież wychowankowie AZS-u. Na wioślarzy można zawsze liczyć. Żal mi ich, bo nie mają okazji pokazać się kibicom w regionie, i jak się nie przebiją w mediach, to wcale. A zasługują na szacunek chyba jak nikt inny. Panowie - gratulacje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska