Naszą drogę do wczorajszego sukcesu rozpoczęliśmy od bramek Ernesta Pohla i Lucjana Brychczego na stadionie w Chorzowie 28 czerwca 1959 roku. 71 tysięcy kibiców na trybunach nie doczekało się jednak zwycięstwa w pierwszym meczu eliminacyjnym do Pucharu Narodów Europy - jak się wtedy te mistrzostwa nazywały. Przegraliśmy wtedy z potężną Hiszpanią 2:4.
Wczoraj w trzecim w historii naszym udziale w finałach Euro i siódmym w nich meczu, po ostatnim gwizdku pierwszy raz mogliśmy podnieść ręce w geście triumfu. Polacy złamali piłkarsko słabą, ale nieustępliwą reprezentację Irlandii Północnej. Jedynego gola udało się wbić murującym pole karne Irlandczykom po akcji, która jest kwintesencją wyrafinowanego futbolu: paru zagraniom „z klepki” pomiędzy Błaszczykowskim, Mączyńskim i Milikiem.
Arkadiusz Milik zachował się niczym wytrawny myśliwy. Nie speszył się paroma wcześniejszymi pudłami i kiksami. Poczekał na swoją chwilę. Nadeszła w 51. minucie... Cierpliwość w ogóle była największą cnotą biało-czerwonych w tym meczu. Zachowały ją przede wszystkim filary naszych formacji na boisku: Lewandowski w ataku, Błaszczykowski i Krychowiak w pomocy oraz Glik w obronie. Świetnie spisał się też 20-letni Kapustka, któremu przyszło zastąpić w wyjściowej „11” Grosickiego. Po meczu z Irlandczykami trudno jednak odpowiedzieć, jaka jest forma Polaków i jakie mamy szanse w następnym meczu z Niemcami.
Pierwszy weekend Euro pokazał, ile znaczą indywidualności w drużynie. Bale i Ramsey wygrali mecz dla Walijczyków, Modrić - dla Chorwacji. Padło sporo bramek, często strzelanych po rzutach wolnych i rożnych. Niestety, padli też pierwsi kibice - po krwawej bijatyce w Marsylii pomiędzy Anglikami i Rosjanami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?