Porażony w styczniu 2013 roku strażnik najpierw procesował się z pracodawcą o zadośćuczynienie. Po dwóch latach i sprawach w dwóch sądowych instancjach wywalczył prawie 6 tys. zł.
Teraz natomiast czeka na uprawomocnienie się wyroku, który Sąd Rejonowy w Toruniu wydał wobec jego „dobrego” znajomego. Pan J.S. udał się do komendanta straży i - jak ustalił sąd - z zemsty za prywatne rozliczenia naskarżył, że strażnik T. chciał wyłudzić odszkodowanie za porażenie. Bo tak naprawdę „nic mu nie było”... Sąd uznał pana J.S winnym pomówienia, które narażało strażnika T. na utratę dobrego imienia i zaufania pracodawcy.
Czytaj także: Na straży zaufania do straży
- Wypadków przy pracy jest u nas coraz mniej. Raportujemy je do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji systematycznie. Kiedyś takich przypadków było rocznie ponad 20. Obecnie 8-9. Co ważne, kwalifikacje strażników wzrosły i rzadko ulegają wypadkom przez nieuwagę. Jeśli już, to na skutek agresji z zewnątrz - mówi Mirosław Bartulewicz, szef Straży Miejskiej w Toruniu.
Od prywatnych sporów sądowych komendant stara się dystansować. - Bywa, że jestem wzywany na świadka przy takich okazjach. Ale sprawy osobiste, które może mieć każdy z moich 140 pracowników, trzeba oddzielać od zawodowych - podkreśla.
Więcej na temat wypadków przy pracy toruńskich strażników już dziś po godzinie 11!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?