- Proszę zobaczyć. Tak wyglądają moja deska do krojenia i drewniana łyżka - pani Mirosława pokazuje obrośnięte szarą pleśnią kuchenne sprzęty. - Kupiona kilka tygodni temu tarka już mi zardzewiała.
Największy problem w mieszkaniu przy Szosie Chełmińskiej wiąże się z ogrzewaniem. Z powodu wilgoci nasza Czytelniczka musi palić w piecu niemal bez przerwy. Co miesiąc na drewno i węgiel wydaje po kilkaset złotych. To ogromne obciążenie dla jej domowego budżetu.
- Gdybym tylko dostała jakieś mieszkanko z centralnym ogrzewaniem, wyszłabym na prostą - marzy kobieta.
Polecamy: Ostatni starzy mieszkańcy Chełmińskiego Przedmieścia
Sytuacja życiowa naszej bohaterki jest skomplikowana i przykra. Kobieta ma 31-letniego syna, który miał być dla niej oparciem, ale zszedł na złą drogę. Dziś przysparza jej jedynie trosk. Sama jest schorowana - ciężka depresja, problemy z sercem i w efekcie renta. Sen z powiek spędza jej też zadłużenie w ZGM-ie, które sięga niemal 5 tys. zł. Widzi jednak dla siebie światełko w tunelu i szansę na spłatę zaległego czynszu. Niedawno dostała posadę salowej w szpitalu za najniższą krajową. Ale to nie wszystko.
- Wygrałam przed sądem pracy sprawę o wypłatę zaległego wynagrodzenia przez poprzedniego pracodawcę. To 4,5 tys. zł. Egzekucja utknęła u komornika, ale teraz pomaga mi pani prawnik z „Nowości” - opowiada pani Mirosława. - Jak tylko odzyskam te pieniądze, spłacę wszystkie zaległości.
Zobacz:
Zobacz galerię: Doping i smutek na Motoarenie
Nasza Czytelniczka w podobnej sytuacji znalazła się również przed dwoma laty. Wówczas jej zadłużenie sięgało powyżej 4 tys. złotych. Znalazła rozwiązanie - wzięła pożyczkę i spłaciła wszystko jednorazowo. Ma na to dokumenty.
Niemal dokładnie rok temu pani Mirosława zwróciła się do ZGM-u z pisemną prośbą o poprawę warunków mieszkaniowych. Trzeba zauważyć, że jej wniosek nie pozostał bez odzewu.
- Z uwagi na stan mieszkania tej pani zaproponowany został jej wyremontowany, 1-pokojowy lokal. Wprawdzie z ogrzewaniem piecowym, jednak w o dużo lepszym stanie od zajmowanego. Pani Mirosława odmówiła jego przyjęcia - tłumaczy Dorota Benz--Kostrzewska z ZGM w Toruniu.
Kobieta nie chciała się przenosić na Bydgoskie Przedmieście (tam znajdowało się to nowe mieszkanie) właśnie ze względu na piece. Obawiała się, że znów pogrążą ją koszty ogrzewania.
Przeczytaj także: Poseł Anna Sobecka protestuje przeciwko sztuce "Nasza przemoc i wasza przemoc"
ZGM wylicza, że w ubiegłym roku pani Mirosława wpłaciła czynsz tylko trzy razy na kwotę 1,2 tys. zł. Od grudnia 2015 zaprzestała wszelkich wpłat.
- Pomimo podpisanej ugody dotyczącej spłaty długu, następnie ustnej deklaracji, wielokrotnych prób negocjacji ze strony pracowników ZGM, nie wywiązała się ze spłaty zadłużenia. W tej sytuacji ZGM zmuszony był podjąć kroki zmierzające do skierowania do sądu sprawy o eksmisję i zapłatę. To sąd ustali, czy pani Mirosławie będzie przysługiwało uprawnienie do lokalu socjalnego - mówi Dorota Benz-Kostrzewska. - Zauważyć należy, że skoro Czytelniczki nie stać na lokal o standardzie, w jakim obecnie zamieszkuje, tym bardziej nie będzie w stanie opłacać lokalu pełnostandardowego.
Dziś pani Mirosława spotyka się z dyrekcją toruńskiego ZGM. Może jest cień nadziei na kompromis?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?