Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie dajesz kasy, spadaj do C klasy

Redakcja
Wystarczy tysiąc złotych. Można przekupić sędziego, całą drużynę albo stoperów i bramkarza. Korupcyjne skandale dotyczą nie tylko ekstraklasy. To także problem doskonale znany w naszym regionie.

Wystarczy tysiąc złotych. Można przekupić sędziego, całą drużynę albo stoperów i bramkarza. Korupcyjne skandale dotyczą nie tylko ekstraklasy. To także problem doskonale znany w naszym regionie.

<!** Image 1 ALIGN=NONE>

Od kilku tygodni w środowisku piłkarskim wrze. Na światło dzienne wychodzą kolejne afery. Nie da się ukryć, że piłka nożna jest chora.

Wszystko zaczęło się 20 maja. Na gorącym uczynku złapano jednego z sędziów pierwszoligowych i przewodniczącego Wydziału Sędziowskiego Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Dolnośląscy policjanci akcję zatrzymania Antoniego F. i Mariana D. nazwali strzałem w dziesiątkę. Podszyli się pod działaczy piłkarskich. Zaoferowali 100 tys. zł za korzystne ustawienie dwóch spotkań. Doszło do kontrolowanego przekazania pieniędzy.

Arbiter ukrył kasę w kole zapasowym. Zatrzymano sędziego i jego wspólnika, przewodniczącego śląskiego ZPN, Mariana D. Policjanci ustalili, że obaj mieli zamiar podzielić się łapówką.

Sąd zdecydował o aresztowaniu podejrzanych na trzy miesiące, zarzucając im działanie w zorganizowanej grupie, która w zamian za przyjęcie korzyści majątkowej wpływała na wyniki meczów. Afera zatacza coraz szersze kręgi. Policjanci przeszukali siedzibę PZPN w Warszawie. Prezes PZPN, Michał Listkiewicz, nazwał zatrzymanego „czarną owcą”. Antoni F., nie cieszył się jako sędzia dobrą opinią, po jednym ze spotkań trener Polonii Warszawa nazwał go „Fujarczykiem”.

Grzeszki Listkiewicza

Czarne chmury zebrały się też nad Listkiewiczem. Gazety przypominają mu grzeszki z przeszłości, bo przecież sam kiedyś był sędzią i to klasy międzynarodowej. Jak twierdzi były właściciel Lecha Poznań, Ryszard Górka, w 1992 roku Listkiewicz za 15 tys. dolarów miał ułatwić poznańskiej drużynie awans do Ligi Mistrzów. Odbiór pieniędzy, które oficjalnie miały być przeznaczone na zakup sprzęt sportowego, obecny prezes PZPN pokwitował własnoręcznym podpisem. Lech nie awansował (przegrał z IFK Goeteborg 0:1 i 0:3). Według Górki, Listkiewicz nie oddał pieniędzy i sprzętu też nie kupił. Listkiewicz przyznaje, że zaliczkę wziął, ale rozliczył się z niej. Górkę podał do sądu.

Kolejne sprawy dotyczą meczów bydgoskiego Zawiszy. „Życie Warszawy” opublikowało list, który w 1992 r. M. Listkiewicz napisał do Mieczysława Piotrowskiego, sędziego prowadzącego mecz Zawiszy z Lechem. Obecny prezes PZPN sugerował w nim koledze przychylne potraktowanie zespołu z Poznania.

O kolejnym wątku wielkopolskim pisaliśmy w ub. piątek na naszych łamach, a w poniedziałek nagłośnił go „Super Express”. Chodzi o krzywdzące bydgoski zespół decyzje sędziego Listkiewicza w meczu Miliarder Pniewy - Zawisza w 1994 roku. Wówczas na przychylność arbitra i jego asystentów mieli liczyć gospodarze. Ciekawostką natomiast jest fakt, że jednym z „liniowych” był Jarosław Szostek, który obecnie ma pomysły na oczyszczenie polskiej piłki z błota.

Tego się nie rusza

Korupcyjne skandale to nie tylko problem I i II ligi. Można powiedzieć, że ryba psuje się od głowy. Z korupcją mamy też do czynienia w naszym regionie - w IV lidze i klasie okręgowej. Wiele osób związanych z futbolem doskonale zna te sprawy. Nasi rozmówcy niechętnie opowiadają o handlowaniu punktami. Żaden nie chciał też ujawniać swoich personaliów. - Tak jak nie rusza się g..., tak i nie rusza się tego tematu - zastrzega trener drużyny z „okręgówki”. - Poza tym korupcja była, jest i będzie. Od 18 lat siedzę w futbolu i co nieco na ten temat wiem. Teraz jest wielka afera, ale po czasie wszystko przycichnie i będzie tak samo.

- Ludzie są pazerni. Niektórzy biorą pieniądze od dwóch zespołów. Trzy lata temu sędzia wziął po 200 zł od każdej z drużyn. Jedni i drudzy nie mieli wielkich wymagań - nie chcieli tylko przegrać. Oczywiście spotkanie zakończyło się podziałem punktów - opowiada sędzia, który kończy już swoją przygodę z gwizdkiem. - Niektórzy są tak zachłanni, że później upadają bardzo nisko. Znam arbitra, który jest skłonny „wydrukować” mecz za flaszkę wódki.

Tysiąc za mecz w IV lidze

Nawet przedstawiciele bardzo mocnych zespołów lubią się asekurować. Na wszelki wypadek, nawet jeżeli rywal plasuje się w ogonie ligowej tabeli. Płaci się sędziemu, który później pilnuje, aby faworytowi nie stało się nic złego, interweniuje wówczas, gdy coś zaczyna układać się nie tak, jak powinno. Zdarza się też i tak, że działacze dogadują się i razem płacą sędziemu. Obydwa kluby tyle samo. Po co? Po to, aby „gwizdał boisko”. W takim przypadku żadna z drużyn nie oczekuje przychylności pana w czerni, a jedynie obiektywności.

Ile kosztuje mecz w IV lidze kujawsko-pomorskiej? Minimalna stawka to tysiąc zł. Kwota ta wzrasta w końcówce sezonu, kiedy ważą się losy awansów i spadków. Wtedy trzeba wysupłać nawet 3 tys. zł. Komu proponuje się pieniądze? Najlepiej, jeżeli uda się przekupić całą drużynę przeciwnika. Ale nie zawsze się to udaje - nie wszyscy chcą wziąć albo kwota do podziału nie wszystkich zadowala. - Wtedy najlepiej dogadać się z parą środkowych obrońców oraz bramkarzem. Stoper zawsze może sfaulować kogoś w polu karnym, a bramkarzowi może przytrafić się kiks - opowiada trener IV-ligowego zespołu z naszego regionu.

- Wystarczy, że 2, 3 zawodników sprzeda mecz i będzie unikać walki. Pozostali nic nie zrobią - potwierdza były prezes III-ligowego klubu. Takie same kwoty wchodzą w grę, gdy działacze robią „podchody” pod „sprawiedliwego”. Co ciekawe, nie wszyscy sędziowie mają wysokie wymagania. Czasami, aby zapewnić sobie przychylność arbitra, wcale nie trzeba dawać gotówki. Mogą być łapówki w towarach. - Słyszałem o sędziach, którzy zadowolili się paczkami z zakładów mięsnych - opowiada trener z IV ligi.

Czy łapówka gwarantuje zwycięstwo? - Sędzia potrafi skutecznie obrzydzić grę piłkarzom, do których jest nieprzychylnie nastawiony. Wystarczy, że od samego początku pokaże kilka żółtych kartek i zawodnikom od razu przechodzi ochota do męskiej, twardej gry - twierdzi były prezes III-ligowego klubu. - Poza tym zawsze może puścić spalonego czy odgwizdać problematyczny rzut karny. Sposobów jest mnóstwo.

Czasami pojawi się jednak problem. Bywa, że zespół jest tak słaby, że nie potrafi wyjść z własnej połowy boiska. - I tutaj można sobie poradzić. Wystarczy pokazać rywalom dwie czerwone kartki. Zespół grający w komplecie w końcu dostanie się w pole karne przeciwnika. Ktoś upadnie w polu karnym, sędzia zagwiżdże i mamy karnego „z kapelusza” - mówi były prezes.

Silni organizacyjnie

W środowisku piłkarskim funkcjonuje powiedzenie: „Nie masz kasy, to do C klasy”. Aby grać wyżej, trzeba mieć pieniądze, przede wszystkim na dobrych, klasowych zawodników. Trzeba też być „silnym organizacyjnie”. Pod tym określeniem kryją się nie tylko regularne wypłaty, odżywki czy odnowa biologiczna. - Trzeba mieć kasę, aby „załatwić” sobie utrzymanie czy awans. Silny skład to nie wszystko - mówi III-ligowy sędzia z Kujawsko-Pomorskiego.

- Czasami przybiera to karykaturalne formy. Kluby nie płacą piłkarzom przez cały sezon, narzekają, że nie mają pieniędzy na autokar, a w końcówce sezonu wygrywają. Z tego wynika, że jednak są „mocni organizacyjnie”. Więcej nie powiem. Resztę można sobie dopowiedzieć samemu - dodaje trener V-ligowego zespołu.

- Biedni nie mogą grać w III lidze - twierdzi były prezes. - Trzeba pilnować nie tylko wyniku swojego meczu, ale też ruszyć w teren. Trzeba wyprzedzać przeciwników. Jeżeli rywalizujemy z zespołem X o awans, a ten gra akurat mecz z Y, to motywujemy finansowo tych ostatnich do lepszej gry. Oczywiście musimy dać więcej od X.

Jeden wielki kant

Niektórzy szkoleniowcy nie potrafią prowadzić zespołu bez „pomocy” sędziów. - Jeden z naszych trenerów niemal przed każdym meczem przychodził do mnie i mówił: „Najbliższy rywal wyjątkowo nam nie leży. Może spróbowalibyśmy coś kupić?” - opowiada były kierownik drużyny, który futbolem zajmuje się od lat. - Zawsze zastanawiałem się, po co nam trener, który nie potrafi sam nic wygrać.

Czy można zaryzykować stwierdzenie, że w polskiej piłce wszystkie mecze to jeden wielki kant? - Dla mnie sędziowanie to hobby. Nigdy nie przyjąłem łapówki! - broni się jeden z młodych arbitrów V ligi. - Oczywiście, zdarzały się sytuacje, w których powinienem podyktować karnego, a nie zrobiłem tego. Nie było to jednak celowe działanie. Po prostu - byłem źle ustawiony, nie widziałem dokładnie całego zdarzenia. Takie sytuacje się zdarzają. Jednak u nas każdy od razu patrzy podejrzliwie. Słychać okrzyki: „Sędzia, ile wziąłeś?”. Wszystkim wydaje się, że w Polsce każdy mecz jest ustawiony.

Paragrafy na korupcję

Po aferze z sędzią F. Polski Związek Piłki Nożnej postanowił wprowadzić szereg zmian. Odtajniono oceny wystawiane arbitrom przez obserwatorów. Sędziowie, po meczach, będą mogli skomentować swoje decyzje. - Ten przepis podoba mi się - uważa sędzia biegający po V-ligowych boiskach. - Dotychczas każdy działacz mógł bez konsekwencji wypowiadać się o mojej pracy na łamach prasy. Posądzano mnie o nieuczciwość. Teraz będą mógł się bronić, oddając sprawę do sądu.

Warto także dodać, że od 2 lat, w artykule 296b Kodeksu karnego istnieje przepis o przyjmowaniu korzyści majątkowych albo osobistych bądź o obietnicach tego typu, dotyczących zawodów sportowych. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że informacja o korupcji musi być wiarygodna i stwarzać uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. Nowe przepisy mówią, że osoba, która była zamieszana w korupcję, a powiadomi o tym fakcie prokuraturę, nie będzie pociągnięta do odpowiedzialności karnej.

Wielu sceptyków uważa, że obecne decyzje PZPN to tylko zmiany kosmetyczne, że środowisko sędziowskie jest nie do ruszenia. Arbitrów bowiem oceniają obserwatorzy, którzy sami biegali kiedyś z gwizdkiem. Nie bez winy są też działacze, dający łapówki. Wielu mówi: Trzeba wymienić wszystkich ludzi w PZPN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!