Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor Talar - skazany bez kary

Jarosław Jakubowski
Pierwszy wyrok w serii korupcyjnych afer bydgoskich medyków. Sąd uznał, że profesor Jan Talar jest winny, ale nie wymierzył mu kary.

Pierwszy wyrok w serii korupcyjnych afer bydgoskich medyków. Sąd uznał, że profesor Jan Talar jest winny, ale nie wymierzył mu kary.

<!** Image 2 align=right alt="Image 53114" sub="Profesor Jan Talar wraz z adwokatem mec. Januszem Mazurem podczas ogłoszenia wyroku">Proces rozpoczął się w marcu ubiegłego roku. Jan Talar, szanowany ordynator Kliniki Rehabilitacji Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy stanął przed sądem pod zarzutem przyjęcia łącznie około 28 tys. zł łapówek. Miał także przyjąć na leczenie do swojej kliniki obywatela Kanady, posługującego się dokumentami swego ojca. Pacjent uniknął w ten sposób opłat za leczenie.

Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Mówił, że zdarzało mu się brać od pacjentów pieniądze czy alkohol, ale nigdy nie żądał tego od nich i traktował te datki jako dowody wdzięczności. Podkreślał, że pieniądze przeznaczał na działalność kliniki. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy dał wiarę tym wyjaśnieniom.

<!** reklama left>- Przesłuchano ponad 70 pacjentów, z których tylko osiem osób potwierdziło, iż wręczyło korzyść majątkową Janowi Talarowi. Oskarżony przedłożył dokumenty, z których wynikało, że na rzecz kliniki przekazał darowizny na łączną kwotę prawie 40 tys. zł. Jedna z nich to respirator za 30 tys. zł. Oskarżony kupował też za własne pieniądze materiały biurowe. Istniało ponadto subkonto kliniki, na które w ciągu 5 lat wpłynęło prawie 230 tys. zł - wyliczała zasługi profesora sędzia Daria Kamińska-Grzelak.

Jan Talar został uznany za winnego większości zarzutów, tylko z jednego sąd go uniewinnił. Temida odstąpiła jednak od wymierzenia kary, uznając popełnione przez lekarza czyny za „występki mniejszej wagi”. Tak stało się, m.in., z przyjęciem 10 butelek koniaku wartości 1000 zł. Zdaniem sędzi Kamińskiej-Grzelak, przekazywanie lekarzom koniaków należy do „zwyczajowych prezentów, które nie mogą stanowić korzyści majątkowej”.

Oskarżony ma wpłacić 3 tys. zł świadczenia majątkowego na rzecz bydgoskiego Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki i uiścić 30 zł opłat sądowych. Wyrok nie jest prawomocny. Jan Talar, jak zawsze pod muchą, przyjął go ze spokojem. - Wszystko, co mieliście napisać, już napisaliście. Dziękuję za poświęcony czas - powiedział dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw. Ulga malowała się na twarzach żony oskarżonego i jego adwokata, mec. Janusza Mazura.

Gorycz porażki musiał przełknąć prokurator Wiesław Giełżecki. - Wyrok jest skazujący, choć w kilku przypadkach mam wątpliwości, czy są to rzeczywiście występki mniejszej wagi. Zastanowię się nad ewentualną apelacją - powiedział oskarżyciel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!