Strajk poczty zostanie przełożony?

Zapowiadany strajk pracowników Poczty Polskiej najprawdopodobniej nie rozpocznie się w poniedziałek. Nie oznacza to jednak porozumienia z pracodawcą.

Rozmowy z przedstawicielami Ministerstwa Infrastruktury, które toczyły się wczoraj w Warszawie, nie przyniosły spodziewanego rozstrzygnięcia. Przypomnijmy, że związkowcy z Poczty Polskiej domagają się 700 zł brutto podwyżki. Kierownictwo firmy nie jest w stanie spełnić tych żądań. Jak mówi Jacek Przyborski, rzecznik prasowy poczty, taki wzrost płac jest nierealny, gdyż skutkowałby bankructwem firmy.

<!** reklama>Dzisiaj ma zapaść ostateczna decyzja, czy w poniedziałek pocztowcy rozpoczną strajk. Wszystko wskazuje jednak na to, że tak się nie stanie. Urzędy pocztowe w Grudziądzu, podobnie jak w całej Polsce, powinny pracować bez zakłóceń.

- Po czwartkowych rozmowach komitet strajkowy będzie rekomendował dzisiaj komisji międzyzakładowej przełożenie terminu strajku - informuje Janusz Szabowski, przewodniczący zakładowej „Solidarności” Poczty Polskiej w Toruniu. - Wszystko z powodu tego, że pozostałe związki zawodowe nie zdążyły uporać się na czas z uchwałami swoich organów statutowych, które potrzebne są do rozpoczęcia strajku.

Jak podkreślają związkowcy, jest to także ukłon w stronę pracodawcy, dla którego strajk oznaczałby spore straty.

- Trudno oszacować, ile Pocztę Polską kosztowałby strajk - przyznaje Jacek Przyborski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. - Zależy to od tego, ile urzędów przystąpiłoby do niego.

Strajk pocztowców pod koniec kwietnia oznaczałby m.in. utrudnienia w dostarczeniu do urzędów skarbowych rozliczeń podatkowych. Nowy termin ewentualnego protestu zostanie ustalony prawdopodobnie dzisiaj.

- Strajk oznaczać będzie całkowite wstrzymanie się od pracy - mówi Janusz Szabowski.

Zaznacza jednak, że związkowcy zrezygnują z tego pomysłu, o ile pracodawca przedstawi sensowną odpowiedź na ich postulat płacowy.