Kiedyś niechciani, dziś pożądani. Pracodawcy biją się o stażystów z pośredniaka

- Od roku bez powodzenia staramy się o stażystę. Tym razem PUP zaczął nabór wniosków 5 lutego, w czwartek. My złożyliśmy wniosek w poniedziałek, 9 lutego. I dostaliśmy odpowiedź odmowną „ze względu na brak środków”. Stażystów z pośredniaka zapewne dostają tylko urzędy i sądy - denerwują się państwo W. (personalia do wiad. red.), prowadzący mały biznes gastronomiczny.
[break]

Stażysta to dziś łakomy kąsek dla firm. Przez sześć miesięcy pensję i składki opłaca takiemu pracownikowi urząd. Po tym czasie pracodawca ma obowiązek zatrudnić stażystę, ale tylko na trzy miesiące i może to zrobić w wymiarze pół etatu. Nic dziwnego więc, że zainteresowanie taką tanią siłą roboczą jest duże.

- Zdecydowanie zaprzeczam, byśmy staże rozdawali głównie budżetówce - odpowiada Jerzy Brylewski, nadzorujący staże w PUP.
I wyjaśnia, że lutowe rozdanie stażowe było pierwsze od jesieni. „Wyposzczeni” pracodawcy bardzo go oczekiwali. Niestety, urząd miał teraz do dyspozycji nieduże pieniądze z Funduszu Pracy, pozwalające na opłacanie tylko 200 stażystów. Nie tak jak zeszłorocznej zimy, gdy dysponował obfitą dotacją unijną.

- 30 stycznia na stronie internetowej ogłosiliśmy, że nabór wniosków zaczniemy 5 lutego, a skończymy 18. Już pierwszego dnia jednak wnioski nas zasypały - wyjaśnia Jerzy Brylewski. - Z ponad 200 wybraliśmy 200 spełniające kryteria i zdecydowaliśmy, że wszystkie uwzględnimy. Każdy następny wniosek, który do nas wpłynął, był przez nas odrzucany z powodu braku środków. 9 lutego w internecie poinformowaliśmy o wstrzymaniu naboru.

W PUP-ie w Toruniu zapewniają też, że większość z 200 stażystów trafi do prywatnych firm. Przegranymi mogą się czuć i toruńska prokuratura, i Urząd Marszałkowski, których wnioski nie dotarły do pośredniaka 5 lutego.
Kolejne rozdanie stażowe będzie... No właśnie, nie wiadomo.