Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog wyje, policjant nagrywa, a sąsiedzi petycje podpisują - takie rzeczy tylko na Kilińskiego!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
- Blok jest akustyczny. Słychać nawet, jak sąsiad jest w toalecie. Ale, na Boga, trzeba umieć żyć wśród ludzi! Albo wyprowadzić się za miasto - mówi Tamara Krzyszkowska.
- Blok jest akustyczny. Słychać nawet, jak sąsiad jest w toalecie. Ale, na Boga, trzeba umieć żyć wśród ludzi! Albo wyprowadzić się za miasto - mówi Tamara Krzyszkowska. Jacek Smarz
Blok jest ładny, lokatorzy wykształceni i kulturalni, tylko relacje między nimi jak z psychologicznego thrillera.

Konflikt z bloku przy ul. Kilińskiego 6 rozlał się już na sąsiednie ulice. Ludzie się podzielili. Jedni trzymają stronę Tamary i Jacka Krzyszkowskich, nauczycielki oraz psychoterapeuty i psychologa spod „szóstki”. Inni Wojciecha Bejgera, byłego zastępcy komendanta policji, spod „czwórki”.
[break]

Historia komendanta

- Nasze problemy z Krzyszkowskimi zaczęły się w grudniu 2013 roku, kiedy kupili drugiego psa. Zwierzęta szczekały i ujadały. Ponieważ kilkukrotne próby słownego zwrócenia uwagi sąsiadom nie przyniosły efektów, napisałem do MSM z prośbą o interwencję. Zareagowali błyskawicznie. Pouczyli sąsiadów, wręczyli im regulamin porządku domowego - opowiada Wojciech Bejger.
Co było dalej? Były policjant i jego żona Anna mówią krótko: od lutego 2014 roku prawdziwe piekło. - Z góry dochodziło do nas dudnienie, walenie, skakanie w stylu pogo, bardzo głośna muzyka. Postanowiłem nagrać kamerą te odgłosy w celu zebrania dowodów. Nie chciałem, by później - po złożeniu oficjalnej skargi na policję - w sprawę musieli być angażowani sąsiedzi jako składający zeznania - ciągnie Bejger.
Doniesienie o uporczywym dokuczaniu w Komisariacie Toruń-Śródmieście potraktowano poważnie. Skierowano do sądu, który w trybie nakazowym ukarał Jacka Krzyszkowskiego 100 zł mandatu. Ten się odwołał i ruszyło klasyczne postępowanie sądowe.
Potem Krzyszkowscy zawiadomili prokuraturę, że Bejger nielegalnie ich podsłuchuje. - Tylko raz, i to na minutę, wyszedłem z kamerą poza dom, na klatkę. Sąsiad mnie zauważył i stąd to jego doniesienie - tłumaczy były policjant. - Krzyszkowscy mi oraz mojej rodzinie zarzucili rzeczy kuriozalne. Między innymi rzekome montowanie podsłuchów, jakichś kabli przez balkon. Oczywiście, były to zarzuty kompletnie nieprawdziwe.
Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód sprawę umorzyła.

Historia psychoterapeuty

- Pan Bejger i jego żona to osoby, które lubią mieć władze i dyscyplinować innych. Nie jestem typem konfrontacyjnym, ale działania tych sąsiadów dotknęły nas tak silnie, że musiałem powiedzieć „nie”. Momentem przełomowym była sytuacja, gdy przyłapałem pana Bejgera z żoną, synem i kamerą pod drzwiami naszego mieszkania - wspomina Jacek Krzyszkowski.
Jego żona Tamara, nauczycielka muzyki, dodaje, że zarzuty sąsiada z dołu aż żałośnie jest komentować. - To jak udowadnianie, że jest się wielbłądem. Mój mąż miałby udawać psa, wyć, pogować i walić w podłogę? Nikt, kto nas zna, w to nie uwierzy - podkreśla. - Tak samo jak w zarzut, że 27 lipca rano (w niedzielę) rzekomo celowo zalaliśmy panu Bejgerowi mieszkanie.
Jacek Krzyszkowski zawiadomił prokuraturę o nielegalnym nagrywaniu go i wnioskował, by postępowanie poprowadzono poza Toruniem. Liczył na to, że skoro w 2008 r. toruńscy śledczy wyłączyli się dla bezstronności z badania nieprawidłowości finansowych byłego zastępcy komendanta (dowody dostarczyło Biuro Spraw Wewnętrznych policji), tak samo postąpią w jego sprawie. Tak się nie stało.
- Prokuratura umorzyła sprawę, ale się odwołaliśmy. 7 lipca sąd rozpatrzy nasze zażalenie - mówi Krzyszkowski. - Cały czas toczy się też w sąsiedzie sprawa o moje rzekome uporczywe dokuczanie. Sędzina zaproponowała mediacje, na które się zgodziłem.
Co na to inni sąsiedzi? Jedni popierają Bejgera. Ostatnio 7 lokatorów (wraz z nim) podpisało pismo do MSM z prośbą o interwencję w sprawie innej sąsiadki, której pies za głośno się
zachowuje.

Sąsiedzi pisma piszą

Ale są też sąsiedzi, którzy biorą stronę Krzyszkowskich. Właśnie składają podpisy pod petycją do MSM, by „coś zrobić z panem Bejgerem i jego żoną”. - Bo nagrywają nas w naszych mieszkaniach i robią nam zdjęcia. Bezpodstawnie nasyłają na nas policję, która po wizycie interwencję uznaje za bezzasadną. Zwracają nam uwagę, że za głośno chodzimy po klatce schodowej i po swoich mieszkaniach, za głośno słuchamy muzyki, źle parkujemy samochody - czytamy.

W policyjnej dokumentacji
Na przestrzeni ostatniego roku KMP w Toruniu ma odnotowane dwie interwencje policji przy ul. Kilińskiego 6. Oprócz nich - postępowanie z finałem sądowym, o którym piszemy wyżej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska