Nie wiem, czy to większy tupet czy hipokryzja. Gdy bydgoscy politycy wysyłali do Sejmu projekt ustawy rozbijającej UMK, radny Jasiakiewicz nie oburzał się, że dzieje się to bez dyskusji z władzami uczelni.
PRZECZYTAJ:[BRONIMY UMK] W Bydgoszczy nie przestają wyciągać rąk po ważną część toruńskiego uniwersytetu
Przewodniczący sejmiku Ryszard Bober nie przyjął projektu stanowiska do porządku obrad i bardzo dobrze zrobił. Nie tylko dlatego, że kompetencje sejmiku nie obejmują organizacji szkolnictwa wyższego.
Radny Jasiakiewicz chce dyskusji, ale o czym? W podpisanym przez niego projekcie mowa jest o utworzeniu wydziału medycznego na UMK w Toruniu. Powstałyby dwa słabe ośrodki zamiast jednego mocnego, a to byłoby fatalne dla regionu. Tak bydgoscy politycy chcą osłodzić oderwanie Collegium Medicum od UMK.
A wiadomo, że nie ma na to zgody UMK, nie ma poparcia resortu szkolnictwa wyższego i środowiska naukowego, nie ma nawet jednoznacznego poparcia w Collegium Medicum. „Za” jest tylko śmieszny lokalny szowinizm.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?