- Skala tego, co działo się w Brzozie, jest porażająca i trudno uznać to za wypadek przy pracy. To był świetnie prosperujący biznes oparty na krzywdzie zwierząt - mówi Aleksandra Głowacka, wiceprezes Fundacji „Azyl dla królików”, która przejęła 123 zwierzęta. - Dzieci dostawały do przytulania oddzielane od matek 2-4 tygodniowe króliki, bo takie są najłagodniejsze. Były one wożone w taczkach, przyczepach traktorów. Mamy nagranie, jak dziecko skaczące na trampolinie rzuca królikiem! Przejęliśmy zwierzęta w złym stanie, wszystkie mają pasożyty, odseparowane samice żyły w gnoju, jeden królik podczas interwencji umarł.
Zobacz galerię: Króliki traktowane jak zabawki
Agroturystyka „Brzoza” to popularne miejsce weekendowych wycieczek rodzin z dziećmi, ale też toruńskich przedszkoli i podstawówek. Zwierzęta można tam karmić, króliki brać na ręce. O tym, że może im dziać się krzywda, do fundacji docierały sygnały od dawna.
W sobotę podczas interwencji bawiło się kilkanaście rodzin. Obrońcy zwierząt odbierali króliki dzieciom z rąk.
Czytaj też:Najpierw zabił, a potem zakopał cztery szczenięta
- Jedna z matek skomentowała, że ma nadzieję, że zwierzę nie jest chore, bo ją podrapało - mówi Aleksandra Głowacka.
- Chcą zrobić ze mnie sadystę, a ja opiekowałem się królikami najlepiej, jak potrafię, żadne nie ucierpiało. Pozwalając dzieciom na taki kontakt uczy się je empatii i wrażliwości - właściciel miejsca (nie chce upublicznić nazwiska) uważa, że trwa na niego nagonka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?