MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Książki Marioli Lorek z Przyszowej podbijają serca czytelników

Krystyna Trzupek
Mariola Lorek z Przyszowej to 25-letnia autorka powieści dla młodzieży, które biją rekordy popularności
Mariola Lorek z Przyszowej to 25-letnia autorka powieści dla młodzieży, które biją rekordy popularności Archiwum prywatne
O miłości do pisania, tańca i różowym spojrzeniu na świat rozmawiam z Mariolą Lorek z Przyszowej, 25-letnią autorką powieści dla młodzieży, które biją rekordy popularności.

Wchodzisz do księgarni, a tam trzeci tom twojej powieści: ,,(Nie) chcę cię zranić”. Są emocje?
Oczywiście! To wciąż tak samo ekscytujące, jak za pierwszym razem. W takich chwilach czuję dumę, ale także zyskuję motywację do dalszej pracy.

Mariola, a właściwie Czarodziejka2604, bo pod takim pseudonimem zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem, szturmem podbija rynek wydawniczy. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Od miłości do książek. W dzieciństwie mama bardzo dbała o to, żebyśmy z braćmi mieli do czynienia ze słowem pisanym. Dużo nam czytała, a kiedy nauczyłam się robić to sama, spędzałam przy książkach każdą wolną chwilę. O tym, że lubię pisać i jestem w tym dobra, uświadomiłam sobie w szkole. Okazało się, że pisanie wypracowań nie przysparza mi problemu. Bardzo to lubiłam. Na Wattpada trafiłam w szkole średniej. Początkowo tylko czytałam zamieszczone tam opowiadania innych użytkowników. Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że napiszę coś swojego. Nie miałam żadnych oczekiwań. Chciałam napisać historię, do której będę mogła wracać, by się zrelaksować. Odwagi dodawał fakt, że publikowałam anonimowo – pod pseudonimem wymyślonym pod wpływem chwili. Do dziś nie wiem, jak to się stało, że moje opowiadanie odnaleźli inni użytkownicy.

Ile milionów osób go tam przeczytało?
Dane, które podaje Wattpad dotyczą wyświetleń. „Nie mogę cię (nie) kochać” ma ich ponad 13 milionów. To oznacza, że sama pozycja została tam przeczytana aż tyle razy. Jak przekłada się to na osoby, ciężko stwierdzić, w końcu jeden czytelnik mógł przeczytać ją kilka razy. Jednak taka liczba pozwala szacować, że były to tysiące osób. Taki wynik na Wattpadzie to niewątpliwy sukces, który świadczy o wysokim poziomie zainteresowania czytelników historią. Fakt, że mimo upływu czasu, Wattpadowa wersja książki niezmiennie utrzymuje się w czołówce najchętniej czytanych książek skłania do stwierdzenia, że liczba czytelników stale rośnie.

Opowiadanie leżakowało tam aż siedem lat. Długo dojrzewałaś do publikacji książki, mimo wielu propozycji ze strony wydawnictwa. Dlaczego?
Myślę, że byłam na to za młoda. Mając szesnaście lat, abstrakcją było dla mnie wydawanie książek. Nie rozumiałam tego, bałam się takich zobowiązań, jak umowa z wydawnictwami. Nie znałam nikogo, kto mógłby mi doradzić i podpowiedzieć jak odnaleźć się w tym świecie. Jeszcze kilka lat temu nie było na rynku wydawniczym tak młodych autorów. Fakt, że musiałabym mierzyć się z tym sama, był dla mnie nie do przyjęcia. Pewnego rodzaju przeszkodą, był też brak wiary w siebie.

Jedną z najpopularniejszy autorek dla młodzieży, jest Weronika Anna Marczak i jej słynna ,,Rodzina Monet”. Zaczynała zupełnie jak Ty, publikując najpierw na platformie Wattpad. Wróżę Ci zatem światowy sukces.
To bardzo miłe słowa. Dziękuję. Faktycznie, w obecnym świecie wydawniczym, jeśli człowiek istnieje na Wattpadzie (lub innych podobnych serwisach), łatwiej zaistnieć mu również na papierze. Dlatego warto zaczynać właśnie tam, a kto wie.

Powieści z gatunku young adult pokazują rozterki, wyzwania, z którymi mierzą się dorastający ludzie. Zazwyczaj są to trudne i skomplikowane relacje, do tego burza hormonów. Jaką Ty byłaś nastolatką?
Bardzo spokojną. Na ogół czas spędzałam na czytaniu książek i tańcu. Energię mogłam uwolnić w tym drugim, zaś czytanie dawało mi emocjonujące przeżycia z bezpiecznej odległości. Faktycznie, uwielbiałam książki w których akcja była wartka, a fabuła opierała się na niebezpieczeństwach i tajemnicach. A potem wracałam do rzeczywistego świata, gdzie nie czułam już potrzeby szaleństwa. W końcu „przeżyłam” je z bohaterami.

Czułaś zawsze wsparcie rodziców?
Mam to szczęście, że chociaż nie z każdą moją decyzją się zgadzają, wiem, że stoją za mną murem. O tym, że piszę opowiadanie na Wattpadzie, które bije rekordy popularności nie wiedzieli. To była moja tajemnica. Dowiedzieli się dopiero jakiś czas po tym, jak podpisałam umowę. Mam wrażenie, że coś podejrzewali, nie wyglądali na specjalnie zaskoczonych. Cieszę się, że są ze mnie dumni i starają się pomóc mi w tej pisarskiej drodze.

Mama czytała Twoje książki?
Pochłonęła obie części w kilka dni, zarywając przy tym noce. Ponieważ nie zna jeszcze fabuły trzeciej części, nieustannie przypomina mi, że liczy na szczęśliwe zakończenie. Także wychodzi na to, że bardzo jej się spodobało.

A chłopak?
Był pierwszą osobą, która poznała moją „tajemnicę” i która pomogła mi podjąć decyzję odnośnie wydania książki. Uwierzył we mnie w momencie, w którym sama w siebie nie wierzyłam, a to sprawiło że dziś mogę wypowiadać się z pozycji pisarki. Nie wydawał się zaskoczony, a na każdym etapie mogłam liczyć na jego wsparcie i pomoc. Książki również przeczytał i wyraził pozytywną opinię, pomimo że ich tematyka zdecydowanie nie jest jego ulubioną.

Dorosłe pokolenie swoją młodość kojarzy z literaturą Krystyny Siesickiej, Zbigniewa Nienackiego, czy „Jeżycjadą” – kultową serią autorstwa Małgorzaty Musierowicz? Twoje pokolenie sięga jeszcze po takie tytuły?
Owszem. I ja sięgałam zwłaszcza po książki Małgorzaty Musierowicz. W szkolnej bibliotece jej książek była cała półka. Pamiętam, że trudno było mi zrozumieć niektóre sytuacje, szczególnie pierwszych tomów – jak to: nie ma komórek? Internetu? Pozytywnie zapamiętałam jednak „Brulion Bebe B.”, być może dlatego, że Beata była nastolatką zamkniętą w sobie, nieco tajemniczą. Nie mam pojęcia, czy młodzież sięga po takich autorów. Mam nadzieję, że tak, bo naprawdę warto.

A odwrotnie? Powieści young adult czytają też dorośli?
Tak! Miałam okazję być na targach książki m.in. w Krakowie, czy Katowicach. W kolejce do mnie i do innych młodzieżowych autorek, zawsze znalazła się nie jedna dorosła osoba. Literatura young adult cieszy się sporą popularnością w wielu grupach wiekowych. Do mnie dochodzą głosy od osób dorosłych, że fajnie jest poczytać o nastolatkach i przypomnieć sobie te lata, kiedy samemu było się takim, jak oni.

Chcesz być wierna literaturze młodzieżowej, czy Twoi bohaterowie będę rośli wraz z Tobą?
Na ten moment ciężko to określić. Sama chętnie sięgam po książki z gatunku YA czy romanse, więc pisanie samoistnie idzie w tym kierunku. Myślę, że ten gatunek zostanie ze mną jeszcze na długo, ale nie zamykam się na inne.

W książce przemycasz czasem swoje uczucia? Nadajesz bohaterom swoje cechy?
Tworząc jakąś historię, staram się maksymalnie odizolować ją od siebie i swojego codziennego życia. Nie jest to możliwe do zrobienia w stu procentach, dlatego niektórzy bohaterowie mają jakąś cechę, która w jakimś stopniu może opisać mnie. Przykładowo: Reed jest bardzo wierna swoim przekonaniom, zaś Archer jest uparty. Moi znajomi, którzy przeczytali moje książki mówili, że czytając niektóre zdania mieli w głowie mój głos. Nieraz mówili: „Tak, to jest coś co z pewnością mogłaby powiedzieć Mariola.”

Twoją drugą pasją jest taniec. Od dawna tańczysz w regionalnym zespole ,,Przyszowianie?
Już ponad dziesięć lat. Kiedy to mówię, to trochę nie dowierzam. Mam wrażenie, jakbym dopiero niedawno miała za sobą pierwszą próbę. Ale czas leci bardzo szybko, zwłaszcza kiedy robi się to, co się kocha. Z każdym kolejnym rokiem uświadamiam sobie, że moje miejsce jest właśnie tu – w zespole, wśród muzyki i śpiewu.

Studiujesz pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną. Przyszłość wiążesz z zawodem, czy może pisaniem?
Praca z dziećmi daje mi ogrom satysfakcji i radości. Od kilku miesięcy mam zaszczyt pełnić funkcję kierownika dziecięcego zespołu regionalnego. To uświadamia mi, jak bardzo potrzebuję pracy z najmłodszymi. To naprawdę wdzięczna, chociaż momentami trudna praca. A pisanie? To świetna odskocznia. Jestem zdania, że jedno nie wyklucza drugiego. Mam nadzieję, że będę mogła spełniać się w tych dwóch dziedzinach. Na razie idzie mi całkiem dobrze.

A skąd miłość do koloru różowego?
Mam za sobą okres, kiedy nawet najmniejsza kropka na moim ubraniu, nie mogła być w tym kolorze. Sama nie wiem czemu tak się przed nim wzbraniałam. Dopiero jakiś czas temu się przekonałam. Uznałam, że pasuje do mnie i zaczęłam się w nim dobrze czuć. Chociaż musze przyznać, że lawendowy wychodzi na prowadzenie w konkursie na mój ulubiony kolor (śmiech).

Na świat też patrzysz przez różowe okulary?
Na pewno się staram, jednak w praktyce wychodzi różnie. Nie zawsze wszystko da się widzieć w różowych kolorach, ale warto szukać w każdej sytuacji ich odcieni.

Darek kocha motoryzację. W garażu trzyma lincolna z 1974 roku. To ponad 2 tony wagi. Ile pali?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska